Główna » Dom nad wierzbami – nasze polskie hygge

Dom nad wierzbami – nasze polskie hygge

by Mario

Znaleźliśmy polskie hygge. Czasem już od progu wiesz, że wchodzisz do miejsca niezwykłego. Takiego, do którego będziesz tęsknić, wracać na różnych etapach życia, w którym czujesz się po prostu jak w domu: mile widziany, ważny i potrzebny. Taki właśnie jest Dom nad Wierzbami położony w Jackowie Dolnym, tuż nad samym Bugiem, w sercu Puszczy Białej. Drewniany dom pachnący świeżo pieczonym chlebem, przetworami domowej roboty, suszonymi grzybami i miłością do zwierząt. Od 10 lat prowadzi go Barbara Polak, kobieta o największym sercu świata, która o zrównoważonym podejściu do życia i ekologii wie już chyba wszystko.

Dom nad Wierzbami nad Bugiem
Znak przy wjezdzie "dom nad wierzbami"

Jak wygląda polskie hygge

Dom ma ponad 100 lat i został przeniesiony deska po desce z Podlasia, gdzie wypatrzyła go Pani Basia. Zakochana w jego magicznym wnętrzu, postanowiła kupić ziemię nad rzeką niedaleko Warszawy i zacząć spełniać swoje marzenia o życiu w zgodzie z naturą i rytmem przyrody. Dlatego też żadna rzecz nie jest tu przypadkowa: wnętrze zostało zaprojektowane wspólnie z synem architektem, meble i dodatki wyszukane na targach staroci i u zaprzyjaźnionych rzemieślników, tkaniny zakupione u lokalnych twórczyń ludowych. Na ścianach zawisły obrazy z organizowanych tu plenerów malarskich, na półkach stoi rękodzieło.

Karolina i Jasio stoją w Domu nad Wierzbami

A jeśli do tego dodamy przepyszne jedzenie przygotowywane z lokalnych ekologicznych produktów: kozich i krowich serów od sąsiadki, domowej wędliny i ciast, przetworów z owoców i warzyw z ogrodu, pieczonych ryb z pobliskiej rzeki, oleju od Pana Franciszka i przede wszystkim najlepszego na świecie świeżo pieczonego chleba Pani Basi (Dostaliśmy przepis! Jeśli też chcecie, zgłoście się tu), gwarantujemy, że przepadniecie bez reszty.

Kocur w Domu nad Wierzbami
Chleb własnego wypieku

Nie tylko hygge

A ponieważ bez reszty przepadliśmy nie tylko my, niedawno obok starego Domu powstał nowy, Szary Dom, który – trochę bardziej skandynawski i nowoczesny – został przeznaczony na trochę inne aktywności: rodzinne klimatyczne przyjęcia, wieczory panieńskie i kawalerskie, warsztaty, małe spotkania wyjazdowe (jest tam salka konferencyjna) czy zdalną pracę poza miastem. Wyobraźcie sobie tylko: ustawiacie biurko z laptopem na tarasie, przed Wami rozciągają się rozlewiska Bugu po których potem pływacie kajakiem, pijecie poranną kawę obserwując budzącą się do życia przyrodę… No po prostu bajka!

Domek konferencyjny

Dookoła Domu nad Wierzbami

Wokół obu Domów toczy się zwyczajne wiejskie życie. Krowy pasą się na łąkach nad Bugiem, rolnicy zbierają plony, wędkarze łowią ryby. Pachnie polnymi kwiatami i grzybami z pobliskiego lasu. Jest to wprost wymarzone miejsce na odpoczynek z książką, lekcje przyrody z dzieciakami, ognisko z przyjaciółmi czy poznawanie tego całego wiejskiego świata, do którego tak bardzo tęsknimy, mieszkając na co dzień w mieście.

kajaki przy domu nad wierzbami
Pasące się krowy na polu przed Domem nad Wierzbami

Nasz maluchy odnalazły się w tym świecie idealnie. Całe dnie spędzały na dworze, bawiły się z kotami, biegały po trawie, układając budowle z patyków. Chodziliśmy na długie spacery nad rzekę i na pola, gapiliśmy się na krowy i konie, pływaliśmy kajakiem, a wieczorem, gdy dzieciaki poszły spać, Mario nalał wody do żeliwnej wanny ustawionej w ogrodzie, rozpalił pod nią ognisko a do środka wrzucił zioła znad rzeki. Urządził mi prawdziwe dzikie SPA połączone z islandzkimi gorącymi źródłami! Muszę przyznać, że klimat był niesamowity: aromatyczna gorąca woda, ciemność wokół i wszechogarniająca cisza. Poczułam się naprawdę wyjątkowo.

Jednak to, co zapamiętamy na długo, to niezwykła atmosfera Domu nad Wierzbami. Coś w rodzaju takiego naturalnego duńskiego hygge: ciepła, błogości, przytulności i tego wszystkiego, co sprawia, że czujemy się bezpiecznie i dobrze. Takiego klimatu nie da się podrobić czy stworzyć tak po prostu. Wymaga to cierpliwości, pokory, wobec tego, co wokół i otwartego serca: na ludzi, na zwierzęta, na to, co nas otacza. A tego z pewnością Pani Basi nie brakuje.

MikeWatson (1)

Inne wpisy

27 komentarzy

Anonim 30 marca, 2018 - 05:02

Zapraszam na mały wypad do Lublina.

Odpowiedz
Our little adventures 30 marca, 2018 - 06:33

Bardzo dziękujemy. Ja (Karolina) Lublin już trochę znam – pochodzę z Janowca nad Wisłą :). Ale nie zna go w ogóle moja ferajna, więc pewnie następnym razem ruszymy właśnie tam! :)

Odpowiedz
Anonim 29 marca, 2018 - 10:49

Piekne miejsce. Mam podobne własne, ale jeszcze nie tak udomowione, bo mam je od roku i cały czas tworzę tam dla siebie miejsce :)

Odpowiedz
Our little adventures 30 marca, 2018 - 06:12

My trochę marzymy o takim naszym małym miejscu gdzieś daleko od miasta. Kto wie, może kiedyś marzenie się spełni? :)

Odpowiedz
Anonim 30 marca, 2018 - 06:40

Our little adventures spełni! Ja też marzyłam i mam. 75 km od Warszawy. Trzymam kciuki za realizację marzenia:)

Odpowiedz
Anonim 29 marca, 2018 - 09:03

Pokochaliśmy Łubinowe Wzgórze!!! ♥ Sniadania tam,to absolutne mistrzostwo świata

Odpowiedz
Our little adventures 29 marca, 2018 - 10:01

No jak śniadania dają tam mistrzowskie, to dla nas (fanów śniadań) nie ma chyba lepszej rekomendacji! :) Dzięki wielkie :).

Odpowiedz
Anonim 29 marca, 2018 - 17:28

My też!

Odpowiedz
Our little adventures 30 marca, 2018 - 06:33

Bogusia, kiedy byliście w Łubinowe Wzgórze?

Odpowiedz
Anonim 30 marca, 2018 - 08:18

Byliśmy przed naszym ślubem – przełom września i października 2016. Totalny reset i pyszne jedzenie

Odpowiedz
Anonim 29 marca, 2018 - 08:05

Czy jest tam plac zabaw?

Odpowiedz
Our little adventures 29 marca, 2018 - 08:10

Nie, nie ma placu zabaw na terenie, jest w pobliskiej wiosce. Poza tym można tyle rzeczy zorganizować na tym placu i pobliskich terenach, że nasze dzieci nie tęskniły za placem zabaw.

Odpowiedz
Anonim 29 marca, 2018 - 08:04

Ciekawe, jak Wam się spodoba. My się tam wybieramy w połowie maja :)

Odpowiedz
Our little adventures 29 marca, 2018 - 08:34

Ooo, fajny zbieg okoliczności! Na pewno napiszemy o tym miejscu na blogu :). Mamy tylko nadzieję, że wiosna postanowi jednak do nas przyjść :).

Odpowiedz
Anonim 29 marca, 2018 - 12:17

3mamy kciuki za pogodę ;)

Odpowiedz
Kamila Mejnartowicz Abou Ali 21 września, 2017 - 16:33

taksuję wzrokiem, czy Piesulka ma co robić i bezpiecznie :) takie zboczenie

Odpowiedz
Agnieszka Binia Bińczycka 21 września, 2017 - 13:05

Dzikie SPA <3 wielbię, jadę tam, leżę w wannie cały wieczór:)

Odpowiedz
Karol Bonecki 21 września, 2017 - 12:20

Mówili kiedyś o tym miejscu w TV, chyba na Planete+ lub Domo TV lub Kuchnii+

Odpowiedz
Lukasz Dlugowski 21 września, 2017 - 16:40

DD TVN

Odpowiedz
Anula Beduin 21 września, 2017 - 09:44

Już przesłałam do szwagierki ekolożki&weganki z Warszawy Wasz tekst i namiary na Dom Zdjęcia macie obłędne, a Spa porwało moje serce ❤

Odpowiedz
Our little adventures 21 września, 2017 - 10:11

Pięknie dziękujemy! :)

Odpowiedz
Aleksandra Pawełczyk 21 września, 2017 - 08:45

Mario za sielskie SPA masz po prostu 10! <3

Odpowiedz
Aleksandra Pawełczyk 21 września, 2017 - 08:38

Karo jaki to aparat?

Odpowiedz
Karolina Szymańska 21 września, 2017 - 09:09

Aparat, którym robimy zdjęcia? Nikon D300s.

Odpowiedz
Ewa Kata 21 września, 2017 - 07:45

kociszcze na stole!!! i Bug, i brązowy talerz jak w domu…chcę tam!

Odpowiedz
Karolina Ponikowska 21 września, 2017 - 07:13
Odpowiedz

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.