Główna » Uważaj na kleszcze! I to przez cały rok

Uważaj na kleszcze! I to przez cały rok

by Mario

Aktywni rodzice. To określenie chyba najbardziej pasuje do nas i naszego stylu życia. Praktycznie każdą wolną chwilę spędzamy z dziećmi na zewnątrz, a tam gdzie możemy, zabieramy ze sobą również psa. Dopiero obecność tego ostatniego uświadomiła nam skalę problemu, jakim są kleszcze i co powoduje ich ugryzienie.

Jak się zatem chronić przed kleszczami? Na co zwracać uwagę? I czy to prawda, że kleszcza można złapać dosłownie wszędzie i to przez cały rok? Mamy nadzieję, że nasz tekst Wam pomoże.

Czy kiedyś nie było kleszczy?

Jak sobie myślimy o naszym dzieciństwie, takim z połowy lat 90-tych XX wieku, to zaczynamy się zastanawiać, czy jak szaleliśmy po lasach, łąkach, polach, to nie było wtedy kleszczy? Czy może w ogóle nie było takiej świadomości w społeczeństwie? A może wydarzyło się coś zupełnie innego?

Dzieci z mamą na spacerze

Teraz już wiemy, że wszystkiego po trochu. Przede wszystkim populacja kleszczy prowadzi non stop swoją ekspansję i podbija coraz to nowe terytoria. Wystarczy wspomnieć, że w krajach takich jak Szwecja, Norwegia, czy Rosja ilość kleszczy podwoiła się przez blisko dwie dekady. Dlatego las, w którym kiedyś biegaliśmy, mógł być praktycznie wolny od kleszczy. Oczywiście słyszało się, że kleszcze są i kłują, ale wystarczy je wyciągnąć i po kłopocie – raczej traktowane były w kategorii ugryzienia komara. Pamiętam też, że obiegowa opinia była tak, że kleszcze nie występują w lasach iglastych oraz że spadają na człowieka z wysoka (najczęściej z drzewa).

Teraz wiemy, że kleszcz jest tam, gdzie jest wilgotno i raczej na drzewa się nie wspina. Ten pajęczak uwielbia trawy. Występuje najczęściej na wysokości naszych łydek, czyli idealnie, żeby przyczepić się do naszej nogi lub naszego psa. Kleszcz nie skacze i nie lata, więc musicie “przejąć go” sami.

Trawa pokryta rosą

Nam w pamięci zapadł wyjazd na Mazury, gdzie półgodzinny spacer po łące skończył się godzinnym wyłapywaniem ponad setki kleszczy z naszego psa. Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy! Zupełnie nie wiedzieliśmy też, co mamy z tymi kleszczami potem zrobić. Swoją drogą, to są bardzo szybkie pajęczaki. Trzeba było uważać, żeby nie zwiały przy zdejmowaniu.

Kleszcz i choroby

Ten brak świadomości społeczeństwa na temat kleszczy wynikał również z tego, że ciężko było znaleźć w najbliższej okolicy kogoś, kto ucierpiał z powodu kleszcza. Obecnie, bez większego problemu w naszym otoczeniu znajdziemy osobę, która boryka się z powikłaniami po boreliozie (rocznie ok. 85 tys. przypadków w Europie), czy po kleszczowym zapaleniu mózgu (rocznie od 5 do 12 tys. przypadków w Europie). My również znamy takie osoby.

Basia z psem na spacerze w lesie
Basia z psem na spacerze w lesie

Dla ludzi w przypadku wystąpienia boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu (KZM) nadal pozostaje leczenie “po” ugryzieniu. W pierwszym przypadku antybiotykiem, w drugim tylko objawowe. Obie choroby są trudno diagnozowalne w początkowej fazie. Dopiero wtedy, kiedy nasz organizm się podda, zaczynają siać ogromne spustoszenie.

W przypadku KZM po kilkunastu dniach pojawiają się pierwsze objawy zakażenia: gorączka, bóle głowy, mięśni, bóle stawów, co łatwo można pomylić z grypą. Dopiero później rozpoczyna się druga, neurologiczna i wyjątkowo niebezpieczna faza choroby, przebiegająca zwykle pod postacią zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Wówczas konieczna jest hospitalizacja. Tak jak wspominaliśmy, nie ma leku, który można zastosować, by zahamować namnażanie się wirusa. Stosuje się wyłącznie leczenie objawowe.

Powikłania po KZM

Na szczęście zdecydowana większość zachorowań na KZM kończy się wyleczeniem i powrotem do pełni zdrowia sprzed choroby. Jednak nie zawsze się tak dzieje. Powikłania występują nawet u 58% chorych, u których doszło do postaci neurologicznej choroby, zwłaszcza u dzieci. Do najczęstszych neurologicznych powikłań należą porażenia i niedowłady. Często występują także powikłania psychiatryczne: zaburzenia koncentracji, nastroju, pamięci, uwagi, przewlekłe bóle głowy, wzmożona męczliwość, zaburzenia snu. Rehabilitacja powikłań trwa długo, niektórzy chorzy nigdy nie odzyskują pełni sprawności.

Bebeszioza u psa

Niestety i my przekonaliśmy się również o tym, jak niebezpieczne są choroby przenoszone przez kleszcze. Nasz Makaron po jednym z wieczornych spacerów pod blokiem w Warszawie złapał kleszcza, który go pokłuł. Wystarczyły 24 godziny i nie mogliśmy poznać naszego psa. W zasadzie można powiedzieć, że przelewał się nam przez ręce. Nie pił i nie jadł. Dopiero wizyta u weterynarza i szybkie badanie krwi potwierdziło nasze najgorsze przypuszczenia – babeszjoza. Makaron od razu dostał pierwszą dawkę leku.

O ile w Warszawie nie było problemu z podaniem leku, tak z czystej ciekawości obdzwoniliśmy weterynarzy w naszych rodzinnych miejscowościach i okolicznych miasteczkach. Okazało się, że nie byłoby szans, żeby szybko zacząć leczenie Makarona. Gdyby nasz pies zachorował na babeszjozę poza dużym miastem, po prostu po kilku dniach by zdechł.

Obecnie Makaronowi nie są już straszne wysokie trawy

Od tego momentu Makaron bierze raz na 3 miesiące tabletkę, która go skutecznie chroni przed ugryzieniem. Kleszcze po prostu na nim usychają. Swoją drogą, ciekawe jest to, że jeszcze nikt nie stworzył takiej profilaktyki dla ludzi.

Ochrona i profilaktyka przy kleszczach

Czy my się boimy kleszczy? Pewnie! Szczególnie, że spędzamy dużo czasu na zewnątrz, a ostatnio jeszcze więcej pod namiotem. Ilość pytań o profilaktykę kleszczową, jakie Karola dostała, kiedy zapowiedziała swój wyjazd z Marianką do lasu pod namiot, pokazała nam bardzo wyraźnie, że i dla Was jest to bardzo ważny temat. Co my robimy zatem, żeby choć trochę mniej bać się kleszczy?

Jezioro Parów-Karski
Jezioro Parów-Karski
na pomoście jeziora Parów-Karski

Długi rękaw utrudnia ugryzienie kleszcza

To może banał, ale rzeczywiście tak jest. Ubranie z długim rękawem znacznie utrudnia przedostanie się pajęczaka bezpośrednio na skórę. Ważniejsze w naszym odczuciu są spodnie niż bluza, bo jak już wiecie, częściej kleszcza spotkacie przy ziemi. Ortodoksyjne wskazówki mówią o tym, żeby nawet wpuścić nogawki w skarpety. Ostatnio też zaczęliśmy używać skarpet antykleszczowych a nasze dzieci od dwóch sezonów dodatkowo mają ubrania i bluzy z powłoką anti bite. Ilość komarów i kleszczy u naszych dzieci spadła niemal do zera.

Całkiem niezłym pomysłem jest także zaopatrzenie się w taką klejącą szczotkę (czyścik na taśmie) do ubrań. Po każdym przejściu przez wysokie trawy można profilaktycznie przeciągnąć nią całe ubranie. Nie zaszkodzi, a może pomóc.

Naturalna ochrona

Pomocne mogą być też naturalne olejki eteryczne. Podobno dość skutecznie odstrasza kleszcze olejek z trawy cytrynowej, jednak my jeszcze nie sprawdzaliśmy tego na własnej skórze. Na tej roślinie bazują także gotowe spraye, które możemy stosować u dzieci. W te ostatnie jesteśmy zaopatrzeni zawsze, także jako ochronę przed komarami. Zawsze też skrupulatnie sprawdzamy siebie i nasze dzieci po powrocie z dworu, niezależnie od tego, czy byliśmy niedaleko domu w Warszawie, czy wróciliśmy z gęstego lasu. Nie zapominajmy, że kleszcze mogą być dosłownie wszędzie – nawet na zamkniętym osiedlu na zadbanym trawniku.

Basia pije z termosu Primus

Szczepienie na KMZ

Jak wiecie, podróżujemy z dziećmi po całym świecie. Dlatego też, jednym z najczęstszych pytań, jakie zadajecie nam w mailach, jest pytanie o dodatkowe szczepienia. Czy warto się zaszczepić, które szczepienia są obowiązkowe a które tylko rekomendowane. My z kolei zawsze odpowiadamy, że jest to Wasza indywidualna decyzja, zależna od chęci poczucia bezpieczeństwa lub też poziomu strachu. W przypadku obowiązkowych szczepień jesteśmy zero-jedynkowi i najzwyczajniej w świecie ufamy lekarzom. Jak to wygląda w przypadku szczepionek przeciwko chorobom przenoszonym przez kleszcze? Zaszczepić się można tylko na jedną z nich – jest to właśnie kleszczowe zapalenie mózgu.

W przypadku KZM, szczepionka jest rekomendowana przez WHO na obszarach, gdzie występują kleszcze oraz liczba zachorowań na 100 tys. mieszkańców przekracza 5 osób. W Polsce wskaźnik ten wynosi mniej niż 1. Tyle z oficjalnych danych, a te są mocno niedoszacowane, ponieważ nie stosuje się u nas badań w kierunku KZM oraz większości zapaleń opon mózgowo-rdzeniowych (jedno z powikłań KZM) przypisuje się nieznane pochodzenie. Polski Zakład Higieny – Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego oszacował jednak model rzeczywistej liczby zachorowań. Z przedstawionych map wynika, że na większości terenu Polski ilość zakażeń KZM przekracza 10 osób na 100 tys.

Podsumowując, czy każde ugryzienie kleszcza musi skończyć się kleszczowym zapaleniem mózgu? Oczywiście, że nie. Tak jak nie każde dotknięcie klamki, na której znajduje się wirus SARS-coV-2 nie musi skończyć się zachorowaniem na COVID-19. Jednak im lepiej chronimy siebie i nasze zwierzęta przed kleszczami, tym mniejsza szansa na zachorowanie na choroby odkleszczowe i poważne powikłania. Zwłaszcza, że obecnie kleszcze są aktywne przez cały rok – wystarczy, że temperatura na dworze przekroczy 6 st. C. Dlatego nie ma znaczenia, kiedy zdecydujemy się zaszczepić przeciwko KZM. Każda pora roku jest dobra.

Artykuł jest częścią kampanii “Nie igraj z kleszczem” organizowanej przez Pfizer Polska, Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej i Fundację Aby Żyć. Więcej informacji o akcji znajdziecie tutaj:
www.facebook.com/nieigrajzkleszczem oraz www.kleszcze.info.pl.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.