Folwark Bielskie – miejsce, w którym moglibyśmy zamieszkać - Our Little Adventures

Folwark Bielskie – miejsce, w którym moglibyśmy zamieszkać

Czasami jest tak, że pewne miejsca po prostu na nas czekają. Cierpliwie czekają, aż je dostrzeżemy i odwiedzimy. Tak też było z Folwarkiem Bielskie – przepięknie odnowioną starą stodołą na Mazurach Garbatych. Zdjęcia Folwarku mignęły nam gdzieś na Facebooku tuż po otwarciu, w maju, jednak potrzebowaliśmy kilku miesięcy, żeby wreszcie tam dotrzeć. W zasadzie od razu zakochaliśmy się w tych trochę loftowych wnętrzach, w meblach tak czule odrestaurowanych przez ich właścicielkę, w wielkim wspólnym stole, wokół którego toczy się życie tego miejsca. No i w kominku, przy którym wygrzewają się wszyscy goście, i który w jakiś taki naturalny sposób skłania do rozmów i dzielenia się tym, co mamy w sobie najlepszego. Świetnie to wszystko zostało wymyślone!
 
 
 
Folwark Bielskie to trzy duże budynki położone w malutkiej wsi Bielskie tuż nad jeziorem o tej samej nazwie. Jeden z nich, stara stodoła, w której kiedyś mieszkały kozy i suszyło się siano, został kompletnie przebudowany i oddany do dyspozycji gości. Na parterze powstała przestronna część wspólna: kuchnia, ogromna jadalnia, część kominkowo-chilloutowa i czysta duża sala zabaw dla maluchów (nasze dzieciaki tam przepadły). Na piętrze zaś zlokalizowano 6 sporych, ale przytulnych apartamentów – każdy ma swoją specyfikę i wyjątkowy klimat.
 

Nowoczesna tradycja

Nas zachwyciło szczególnie to, w jaki sposób odbyła się cała rewitalizacja. Właściciele Folwarku zachowali materiały, z których stodoła została zbudowana: kamienne ściany, piękne wykuszowe okna, w których można się rozsiąść z poduchami i książką, stalowe elementy konstrukcyjne w stropie. Dodatkowo przestrzeń wypełniają perełki polskiego dizajnu z lat 50. i 60. – odnowione krzesła, komody i szafy (wzory materiałów użytych do odrestaurowania mebli również pochodzą z tego okresu). Na podłodze wylano nowoczesny beton, ściany uzupełniono białymi drewnianymi dechami. Całość wygląda niesamowicie stylowo, ale jednocześnie bardzo przyjaźnie. Przez chwilę nawet mieliśmy wrażenie, że przenieśliśmy się gdzieś do Skandynawii – rzadko się zdarza tak umiejętnie i z tak doskonałym wyczuciem przeprowadzony remont. 
 
Dwa pozostałe budynki: dom mieszkalny i stara ogromna stajnia czekają w kolejce do przebudowy (nie możemy się doczekać, co tym razem wymyślą właściciele!). Wokół domu jest ogromny ogrodzony teren z placem zabaw dla dzieci (świetna oldskulowa huśtawka!), wielką łąką i owocowym sadem, po których można biegać, miejscem na ognisko i parkingiem. Tuż za płotem jest zejście do jeziora, kolejny plac zabaw, pola, łąki i leśne drogi – idealne do jazdy na rowerze, co też od razu wykorzystaliśmy.
 

Zosia gotuje w Folwarku

W sezonie i w weekendy można skorzystać z posiłków przygotowywanych przez Zosię (Zosia gotuje), można też samemu wejść do świetnie zaopatrzonej sprzętowo kuchni. Polecamy jednak zaufać Zosi i dać się porwać jej różnym pomysłom. Gwarantujemy, że na pewno zaskoczy Was niejednym nieoczywistym rozwiązaniem, jak np. dyniowo-kukurydziana zupa z krewetkami, różowy pęczak barwiony gotowanym burakiem, czy deser bananowy ze słonym karmelem. Pyszne są też śniadania, podczas których czeka na nas nie tylko świeże chrupiące pieczywo, ale też różne regionalne smakołyki: sery, powidła i lokalne ekologiczne warzywa. No po prostu bajka!
 
 
Folwark Bielskie to chyba jedno z niewielu miejsc na świecie, w którym po prostu moglibyśmy zamieszkać. Takie, z którego nie chce się wychodzić, w którym tak dobrze jest po prostu pobyć i pocieszyć się wszystkim dookoła. Jest tam jakaś taka domowa niezobowiązująca atmosfera, w której miło się zatopić i przez chwilę stać się jej częścią.
 
Dzieciaki czują się komfortowo, nie ma spinki, że coś zbiją, przewrócą albo poplamią. Dorośli mogą leżeć pod kocem na kanapie, pić kawę albo wino na tarasie, rozsiąść się wygodnie przy dużym stole z książką albo planszówkami. Nikt się nigdzie nie spieszy, nikt na nikogo się nie denerwuje. Po prostu fajnie się spędza czas. I docenia bycie tu i teraz.
 
Bo o to tak naprawdę chodzi w życiu, prawda?