Tym razem będzie o mnie i o Jasiu, no i może trochę o Mani. I o moim Tacie też. Opowiem Wam jak powstała nasza wyprawka małego podróżnika.
Ten tekst powstał dzięki temu, że zostałam zaproszona przez Mamissima oraz portal Ładnebebe do cyklu “nasza wyprawka”. W ramach cyklu mamy blogerki dzielą się swoimi wyborami i doświadczeniami. Projekt wyprawka z Mamissima ma być takim przewodnikiem dla rodziców, w którym można znaleźć najpotrzebniejsze, wyselekcjonowane rzeczy wyprawkowe.
O tym przeczytasz
Wyprawka dla dziecka
Wyprawka Jasia była przez nas kompletowana powoli, bez pośpiechu. Po doświadczeniach z Marianką wiedzieliśmy, czego rzeczywiście potrzebujemy. Dlatego też wyprawka naszego synka to połączenie kilku nowych rzeczy. Nie mogłam się kilku oprzeć. Jest kilka odziedziczonych po Mani, a także tych zrobionych przez mojego Tatę: drewnianej kołyski i drewnianego ptaszkowego mobila (w ogóle Dziadek Romek jest mistrzem drewnianych cudeniek. Mania dostała od niego domek dla lalek, pudło na kółkach na zabawki i krzesełko do jedzenia, które będzie rosło razem z nią. W produkcji jest bambusowy namiot-kryjówka).
Wyprawka dla noworodka z Mamisima
Oprócz drewnianej kołyski i ptaszków od Dziadka Romka, w naszej wyprawce znajdziecie kołyskę-hamaczek na grubej sprężynie. Można ją przytwierdzić do sufitu. Nasza wyprawka zawiera też kocyki: miodowy prześliczny kocyk Poofi i niezwykle delikatny dwustronny koc Maki Mon Ami, szumiącego misia Whisbear (polubiła go zwłaszcza Marianka – nie może się z nim rozstać). W zestawie jest również kultowa żyrafkę Zosię, chusta i nosidełko ergonomiczne (idealne do tulenia, przytulania, kołysania, po prostu do bycia razem). Wyprawka nie obędzie się bez poduszki do karmienia i torby dla mamy Laessing (i jak się okazuje, dla całej rodziny!). Pieluszki, otulacze, kocyki i bodziaki – wszystkie te mniejsze i większe uniwersalne tekstylia (moje serce skradły muślinowe bodziaki Aden + Anais. Dawno nie widziałam czegoś tak delikatnego i miękkiego, a przy tym po prostu ładnego).
Smoczek Hevea (z Marianką w ogóle nie używaliśmy smoczków, teraz jednak pomyśleliśmy, że może to być ratunek, gdy dwójka potrzebuje czegoś w tym samym momencie), wesołego rudego liska Lilliputiens. Produkty do mycia to też podstawa (szczególnie polecamy łagodny żel do mycia 2 w 1 Momme – przyjemnie pachnie, a skóra maluchów jest po jego użyciu niezwykle gładka i aksamitna). Wanienkę Beaba oraz…. miłość, spokój i trochę luzu. Jeśli będziemy je mieć od samego początku, to nic nie będzie nam straszne. A posiadanie dziecka okaże się najfajniejszą przygodą, jaka kiedykolwiek nas spotkała!
Moja wyprawkowa marka to Lullalove. Jasio dostał zestaw śliniaków z drewnianym gryzakiem. Na razie sprawdziliśmy tylko śliniaki (mięciutkie, przepięknie wykonane), na gryzak przyjdzie jeszcze czas. Bardzo podoba mi się to, że mamy 2 przydatne produkty w jednym: gryzak można przypiąć do śliniaków, dzięki czemu wszystko zawsze będzie na swoim miejscu. Maluch będzie miał cały czas gryzak pod ręką, a my nie będziemy się martwić, że znowu nam coś upadło.
6 komentarzy