Jedzenie w Azji dla dziecka - Our Little Adventures

Jedzenie w Azji dla dziecka

Wieprzowina z ryżem i czarną fasolą na Kubie, tahini, falafele i sok z granatów w Izraelu, owoce morza, curranto i serowe empanadas w Chile. Nasze podróże to nie tylko nowe miejsca, ludzie czy muzyka, której potem słuchamy przez długie tygodnie po powrocie. To także, a może przede wszystkim, jedzenie: nowe smaki, zapachy, sposób przygotowania i przyprawiania potraw. To o nowo poznanych zapachach i smakach śnimy potem najczęściej i to one zostają w nas najdłużej. 

BLW metodą na nowe jedzenie w Azji

Dlatego też, kiedy dzieciaki zaczęły jeść coś innego niż moje mleko, zaczęliśmy rozszerzanie ich diety metodą BLW (i polecamy ją wszystkim podróżującym i niepodróżującym rodzinom!). Zarażamy ich naszą pasją: radością wspólnego próbowania nowych rzeczy, cieszenia się z niespotykanych połączeń i otwartością na to, co nieznane. Przed nami pierwsza duża wspólna wyprawa do Azji. Postanowiliśmy więc, że już teraz wprowadzimy do diety Jaśka trochę tych azjatyckich smaków, które będą już niebawem nas otaczały.

Zaopatrzeni w stos śliniaków z kieszonkami (bardzo przydatna rzecz – jedzenie nie zdąży upaść na podłogę), silikonowe talerzyki-maty z podkładką, które się nie przesuwają,  dwa komplety sztućców (wiadomo, każde dziecko chce mieć swoje) i psa odkurzacza (to co spadnie na ziemię jest z niej natychmiast sprzątane), rozpoczynamy naszą wspólną wyprawę do Azji.

Po przepisy wędrujemy na jeden z naszych ulubionych blogów kulinarnych – do Jadłonomii Marty Dymek. Niedawno wróciła z Dalekiego Wschodu, przywożąc mnóstwo łatwych do zrobienia przepisów na niesamowicie pyszne (część już wypróbowana!) dania. Postanowiliśmy więc ugotować coś po tajsku i po wietnamsku.

Zupa dyniowa – przemycamy smaki Azji

Na początek – ponieważ za naszymi oknami coraz bardziej szaro i ponuro – rozgrzewająca tajska zupa dyniowa. Zupa jest dobra zaraz po ugotowaniu, smakuje też następnego dnia. Najedzony i zadowolony Janio jest tego najlepszym przykładem.

Prosta fasolka po wietnamsku

Drugą azjatycką potrawą, którą wspólnie z Manią przygotowaliśmy dla Jasia jest zaskakująco pyszna fasolka po wietnamsku. Robi się ją ekspresowo. I co najważniejsze: równie szybko znika zarówno z talerza Janka, jak i naszych! To dobra alternatywa do naszego polskiego przepisu fasolki podawanej albo z samym masłem, albo z masłem i bułką tartą.

Więcej przepisów i inspiracji na pierwsze posiłki dla maluchów: Ładnebebe.

Related posts

Szczepienia przed podróżą do Tajlandii + apteczka podróżna. Wywiad z lekarzem medycyny podróży

Vina del Mar koniec przygody z Chile

Jedzenie w Chile kontra dziecko

9 komentarzy

Magda Holak 15 listopada, 2016 - 11:36
Ale fajnie, my jeszcze poczekamy bo powiekszamy sie nieruchomosciowo :-) ale w czasie wakcji jedziemy na 1,5 miesiaca - Całe Bałkany ze szczególnym uwzględnieniem Rumunii :-)
Our little adventures 15 listopada, 2016 - 11:45
Piękna rzecz Was czeka! A jak się będziecie przemieszczać? Samochodem czy jakoś inaczej? Pozdrawiamy!
Magda Holak 15 listopada, 2016 - 11:47
Samochodem akbo camperem. To zależy ile kosztować będzie camper. Napisze do Was priv bo chcialabym o cos podpytac.
Our little adventures 15 listopada, 2016 - 11:53
Magda pewnie, pisz śmiało :)
Adam Wroński 15 listopada, 2016 - 10:08
Ha. My z 3latkiem za 2 dni Tajlandia ;)
Our little adventures 15 listopada, 2016 - 10:26
Ooo, to może się spotkamy! :)
Adam Wroński 15 listopada, 2016 - 12:24
chyba będzie problem...:) za miesiąc już będziemy w domu... 02.12 wracamy
Ewa Kata 15 listopada, 2016 - 09:46
coś pięknego!!! i jakie zdjęcia!!!!
Our little adventures 15 listopada, 2016 - 10:28
Myślę, że rośnie nam w domu mała masterszefowa :)
Add Comment