Kajaki chodziły nam po głowie już od dłuższego czasu. Zastanawialiśmy się, czy nasz dwuletni Jasiek jest już gotowy, czy nie wypadnie do wody lub po prostu będzie mu się nudziło. Dlatego też szukaliśmy miejsca blisko Warszawy z łatwą i płytką rzeką, żeby – w razie czego – szybko zareagować na dynamicznie zmieniającą się sytuację z maluchami :-).
Przyjaznych tras kajakowych niedaleko Warszawy jest kilka. Jedną z nich jest rzeka Liwiec (dopływ Bugu), oddalona o ok. 50 minut jazdy samochodem od Warszawy. Kajaki można wypożyczyć w kilku miejscach. My skorzystaliśmy z ośrodka Nadliwie.
Organizatorzy spływu proponują 3 trasy o różnej długości: jedno-, trzy- i pięciogodzinna. Koszt wypożyczenia kajaka to 35 zł od osoby. Trochę nas zaskoczyło, że dzieci również płacą (30 zł), ale podobno w wypożyczalni kajaków jest to standard.
My oczywiście wybraliśmy trasę najdłuższą. Dopiero jak ruszyliśmy, zaczęliśmy się zastanawiać czy Mania i Jasio wytrzymają monotonię spływu. Nasze obawy okazały się nieuzasadnione: rzeka sama w sobie dostarcza mnóstwo rzeczy do zabawy. Wystarczy na przykład nasypać błota na kajak a okaże się, że to idealne miejsce do rysowania; jest też dużo kolorowych kaczek, latają niebieskie ważki, z wody wystają ogromne kamienie, obok kajaka przepływa gałąż. Co kilkaset metrów są także duże łachy piachu, na których można się zatrzymać na krótkie przerwy.
Największym wyzwaniem okazały się potrzeby fizjologiczne Mani i Jasia. Oczywiście następowała pełna synchronizacja. Mimo że rzeka jest płytka, momentami nawet bardzo (woda po kolana), to jej prąd skutecznie uniemożliwiał wysiadanie i wsiadanie w trybie natychmiastowym. Dlatego też sikanie (jak na prawdziwych wodniaków przystało!) odbywało się z poziomu kajaka :-). Wystarczyło tylko zaparkować w trzcinach tuż przy brzegu.
Spływ przebiegał nam bez większych niespodzianek. Rzeka jest bardzo spokojna (Mania i Jaś usnęli pod koniec spływu), wokół panuje cisza, która od czasu do czasu przerywana jest odgłosami ptaków lub piknikujących na brzegu ludzi. Nawet mało doświadczony kajakarz lub dopiero zaczynająca swoją przygodę z tym rodzajem łódki kajakarka bez problemu dadzą radę.
Pierwszy spływ kajakowy za nami! I wiemy już, że w tym roku wybierzemy się na kajaki jeszcze nie raz. Kto spływa z nami? :-)
A tak wyglądała nasza 17-kilometrowa trasa:
14 komentarzy
Samochód zostawialiśmy w miejscu "mety". Następnie pada pytanie o długość trasy jaką chcemy zrobić - 1,3,5 godzinną. W zależności od tego jaką się wybierze tak daleko wyworzą nas samochodem z kajakami. Dzięki temu płynie się ciągle z prądem :-)