Siedlisko Pasieka - rodzinna agroturystyka - Our Little Adventures

Siedlisko Pasieka – rodzinna agroturystyka

Dojechaliśmy na miejsce – Siedlisko Pasieka. Jest 22:00, otwieracie drzwi, wchodzicie, witacie się z gospodarzami i czujecie się jak w domu. Cicho, przytulnie, z uśmiechem. Nieczęsto się nam tak zdarza, ale takie wyjazdy lubimy najbardziej. Z każdą minutą odkrywaliśmy wyjątkowość Siedliska, w którym spędziliśmy majówkę. Niesamowicie ciepły dom rodziców z dwójką dzieci i psem, którzy gonią za marzeniami i ideą, nie za masowością i zarobkiem.

To się czuje, że Marta i Tomek wiedzą, gdzie chcą być za kilka lat i jak wyobrażają sobie dzielenie z nami i wami ich wspólnego Siedliska. Inspirująco się rozmawiało wieczorami przy winie, gdy Mania i Jasio już spali. O tym, że warto czasami zacisnąć pasa i nie bać się spełniania marzeń. O tym, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Albo dlaczego czasem ważniejsze jest odpuszczenie czegoś, niż ciągła gonitwa za tym, co przed nami.

Ich dom (własnoręcznie wyremontowany XIX-wieczny budynek) znajduje się pośród łąk, lasów i pól na Warmii, 20 km od Olsztyna. Nawigacja prowadzi nas polną drogą tylko do trzech drogowych słupków i oznajmia, że jesteśmy na miejscu. Na zadane nazajutrz pytanie czemu nie zrobią znaku przy tych słupkach, że kilkaset metrów dalej jest ich Siedlisko Pasieka, odpowiadają: „A po co? Jeszcze ktoś się zainteresuje i przyjedzie” :-).

Gwarna majówka

W Siedlisku byliśmy ze znajomymi, którzy również mają dzieci. Trzy dni hałasów. Wspólnego ganiania za dzieciakami, rozmów, żartów i spacerów po łąkach. Jeżdżenia taczką i na hulajnodze (Mania ogarnęła temat!), a mimo to wyjeżdżaliśmy wypoczęci, z naładowanymi bateriami. No może tylko Makaron nie był do końca zadowolony. Po pierwszym dniu spędzonym w przydomowym stawie, kolejnego dnia dostał zakaz samotnego szwędania się. Dodatkowo przeżył zmasowany atak kleszczy – zdjęliśmy z niego ponad 50 pajęczaków.

Ten wyjazd uświadomił nam, że można spędzić miło czas po prostu leniuchując, nie martwiąc się o nic (Marta z Tomkiem gotują wprost rewelacyjnie! I sami robią sery, miody, konfitury i różne inne rzeczy). Fajnie tak czasem oderwać się od wszystkiego i wszystkich, pobyć tylko ze sobą. Po raz kolejny poczuliśmy, że fajnie jest być razem.  

Related posts

Nasza lista marzeń, czyli #bucketlist Our Little Adventures

Wyjazd z psem za granicę – przeprowadzka do Tajlandii

Slow travel – nasz sposób na rodzinne podróżowanie

5 komentarzy

Anonim 21 maja, 2018 - 10:04
A my wczoraj sprzedaliśmy naszą pasiekę... 6 uli pojechało gdzieś za Warszawę...
Our little adventures 21 maja, 2018 - 13:27
Na pewno będą dalej dzielnie pracować :). Może będzie szansa na kupienie miodu od Waszych pszczół? :) Gdzie pojechały?
Kasia Misio 16 maja, 2016 - 11:07
brake - hamulec, brak - przerwa :)
Mario Zet 16 maja, 2016 - 11:10
break :-). Musiałem się z kilka sekund zastanowić, ale o co chodzi :-). Poprawione, dzięki.
Kasia Misio 16 maja, 2016 - 11:11
Też zgubilam literę *break
Add Comment