Z dzieckiem na Islandii - wyprawka - Our Little Adventures

Z dzieckiem na Islandii – wyprawka

Spędziliśmy dwa tygodnie z dzieckiem na Islandii. Wracamy powoli do rzeczywistości. Nie możemy się wyzbyć uczucia po przejechaniu dookoła całej Islandii, że to kraj pełen skrajnych emocji. Z jednej strony jedziesz i nie możesz się nadziwić, że coś, co właśnie widzisz, i że jest to tak unikatowe, że prawdopodobnie nigdzie indziej na świecie tego nie zobaczysz. Z drugiej strony masz ciągle z tyłu głowy myśl, gdzie spędzisz najbliższą noc, żeby nie zbankrutować, a w naszym przypadku, żeby nie zbankrutować i żeby Mani specjalnie nie narażać. Chyba nawet najwięksi hardcorowcy podróżujący z dzieckiem na Islandii myślą przede wszystkim o ich bezpieczeństwie.

Pomysł spania pod namiotem na Islandii narodził się jeszcze w drodze z Chile, po przeczytaniu tekstów Mery w plecaku. W zasadzie nigdzie w Internecie nie można było znaleźć informacji, co jest niezbędne na biwaku, mając ze sobą takiego małego szkraba jak Mania, co się sprawdzi, a co można spokojnie zostawić w domu.

JAK SOBIE PORADZIĆ Z POGODĄ NA ISLANDII?

Wiedzieliśmy, że musimy się przygotować na to, że z dużym prawdopodobieństwem będzie padał deszcz. Dlatego podstawa to dobry namiot. I tu niestety jest problem – nie występuje połączenie dobry i tani :-). Sądzę, że namioty z marketu na islandzką aurę można od razu odpuścić. Po zasięgnięciu opinii u rożnych osób i dosyć dogłębnym researchu w Internecie wybraliśmy firmę MSR. W Polsce dystrybutor tych namiotów jest jeden, a ceny ma islandzkie :-). Za namiot, który wybraliśmy, musielibyśmy zostawić w sklepie blisko 1600 zł. Ostatecznie, po bezpośrednim kontakcie z producentem przyleciał do nas z Belgii MSR Elixir 3 za całe 800 zł. Sami widzicie, że warto było poszperać w Internecie.

Kolejną rzeczą, która się sprawdziła, były maty samopomujące. Wiedzieliśmy, że muszą być lekkie. Wybór padł na Milo Resto Pro. Super izolowały od podłoża, a i wygodnie się na nich spało. Jedynym minusem było to, że Mania przyjmując dziwne pozycje w śpiworze powodowała to, że albo ja albo Karola spaliśmy połową ciała na macie a połową na ziemi.

Jak już pewnie wiecie, nie mieliśmy okazji na Islandii zmoknąć, a co za tym idzie, sprawdzić wodoodporności naszego namiotu. Towarzyszyła nam za to temperatura w nocy w granicach 0 stopni. Dlatego też niezależnie od pory roku przy takim sposobie nocowania sprawdzi się na 100% termofor. 

Z DZIECKIEM NA ISLANDII – JAK SIĘ UBRAĆ?

Zasad jest kilka i to uniwersalnych, dotyczących i dorosłych i dzieci. Ubieramy się na cebulkę, gdzie ostatnia warstwa jest wiatro i wodoodporna.

Kolejną rzeczą obowiązkową, niezależnie od pory roku, jest czapka i rękawiczki dla dziecka. Bez tego ani rusz. Jeśli będzie ciepło, to zapewne będzie wiał silny wiatr. Definicja silnego wiatru zmienia się drastycznie po pobycie na Islandii. To, co wieje w Polsce można nazwać lekką bryzą. My miejscami w ciągu dnia mieliśmy nawet 10 stopni, ale wiatr powodował, że czuliśmy jakby było -5. Wiatr też przynajmniej dwa razy uniemożliwił nam rozstawienie namiotu. Niezbędne jest zatem dobry wiatro- i wodoodporny kombinezon. Na limango, czy innych popularnych stronach, można kupić je za połowę ceny. Sprawdziło się pod każdym względem. Przede wszystkim pozwalało Mańce czasami poraczkować bez specjalnego uszczerbku na zdrowiu po mało przyjaznym podłożu ;-).

O CZYM PAMIĘTAĆ Z DZIECKIEM NA ISLANDII

W podróży z dzieckiem na Islandii ważne jest też myślenie dwa kroki do przodu. Jeśli wiesz, że czegoś ci zabraknie następnego dnia, to nie zwlekaj z kupnem do ostatniej chwili, tylko kup dwa dni wcześniej. Może się okazać, że sklep w najbliższym mieście albo czegoś nie będzie miał albo będzie zamknięty albo w ogóle nie będzie sklepu. Nasza historia z pieluchami do wglądu tutaj :-).

Co byśmy zrobili inaczej, jakbyśmy mieli jeszcze raz wybrać się na tę nieziemską wyspę? Myślę, że polecielibyśmy na przełomie lipca i sierpnia, kiedy noce nie są tak zimne. Wtedy noclegi wyłącznie w namiocie, bo cen w hostelach negocjować się już nie da, a i w wielu miejscach pewnie trzeba rezerwować wcześniej.

Related posts

„Nażyć się” Marty Iwanowskiej-Polkowskiej. Książka, która zmieni Twój świat.

Islandia – czy warto odwiedzić?

Zwiedzanie Reykjaviku