Główna » Bangkok z dziećmi – czterodniowy plan zwiedzania miasta + praktyczne info

Bangkok z dziećmi – czterodniowy plan zwiedzania miasta + praktyczne info

by Mario

Hałas, spaliny i intensywne zapachy ulicznego jedzenia. Ogromne szklane wieżowce, szalone tuk-tuki, salony masażu na każdym kroku, setki kolorowych lapionów na wąskich uliczkach Rambuttri. Buddyjskie świątynie, gdzie czas płynie jakoś zupełnie inaczej i zaskakująca zielona oaza w centrum miasta. Tym powitał nas Bangkok z dziećmi – tętniące życiem 24 godziny na dobę, jedno z najszybciej rozwijających się miast na świecie. Miejsce, które albo się kocha, albo nienawidzi.

W Bangkoku byliśmy z dziećmi 2 razy. Pierwszy raz w grudniu 2016 roku, kiedy na świecie była 2,5-letnia Mania i 9-miesięczny Janek – spędizliśmy wtedy w Tajlandii prawie miesiąc. Drugi raz odwiedziliśmy to miasto teraz, w czasie naszego roadtripu po Tajlandii, na który ruszyliśmy z Koh Lanty – wyspy, na którą się przeprowadziliśmy z Warszawy z październiku 2022 roku.

Zebraliśmy więc dla Was nasze doświadczenia zwiedzania Bangkoku zarówno z małymi dziećmi, które jeszcze same nie chodzą, jak i z dzieciakami, które ciężko dogonić na rowerach.

Jasio obiektem zainteresowania Tajów przy świątyni Wat Phra Kaew w Bangkoku
Posążki Buddy w Wat Phra Kaew
Posążki Buddy w Wat Phra Kaew
leżący, złoty Budda w Wat Phra Kaew
20161214_3545
Zwiedzać Wat Phra Kaew można na wiele sposobów, ale najlepiej samemu
W świątyni Wat Phra Kaew

Bangkok z dziećmi – Khao San i Rambuttri

Każdy, kto choć raz był w Azji, ten wie, że prawdziwe życie toczy się przede wszystkim na ulicy. Dlatego też większość turystów z całego świata swoje pierwsze kroki kieruje w stronę kultowej już backpackerskiej ulicy Khao San. Można tam znaleźć wszystko to, z czym Azja się kojarzy: uliczne stragany z aromatycznym jedzeniem, ubraniami, pamiątkami, miejsca noclegowe na każdą kieszeń, sklepiki z tradycyjnym tajskim rzemiosłem, muzykę na żywo w co drugiej knajpie, ale też McDonald’sa, Starcbucksa, Subwaya i włosko-tajską pizzę

Gwarna ulica Khao San i Rambuttri

Ponieważ Mario już wcześniej był w Tajlandii i poznał specyfikę mieszkania przy hałaśliwej Khao San, zdecydowaliśmy zatrzymać się nieopodal, przy trochę mniej tłocznej Rambutrri. Już pierwszego dnia zdaliśmy sobie sprawę, ze nie mogliśmy wybrać lepiej. Hotel (Rambuttri Village Inn), mimo że położony w odległości dwuminutowego spaceru od nocnego bakcpackerskiego życia, został wciśnięty w małą boczną uliczkę, dzięki czemu było miło i spokojnie. Nie bez znaczenia, przynajmniej dla ¼ naszej ekipy, był też fakt, że po intensywnym dniu zwiedzania, można było odpocząć taplając się w basenie na dachu hotelu :-).

Pięknie przystrojona ulica Rambutrri w Bangkoku

Łodzią z dziećmi po kanałach Bangkoku

Jeśli będziecie w Bangkoku, koniecznie musicie wybrać się na wycieczkę (Longtail Boat Canal Klong Tour) po rzece Chao Praya, która przepływa przez miasto. My byliśmy tam dwa razy. Kolorowa długa łódź, tzw. longtail, zabrała nas w podróż w przeszłość. Cofnęliśmy się w czasie do początków XX wieku, kiedy Bangkok poprzecinany był ogromną rozgałęzioną siecią kanałów, pełniących funkcje dróg a życie toczyło się na wodzie. Ciężko nam było uwierzyć, że w ciągu zaledwie 100 lat miasto przeżyło tak niewiarygodny skok rozwojowy i zamieniło się w nowoczesną metropolię z sięgającymi nieba drapaczami chmur

Karolina, Mania i Jaś siedzą w longtail w Bangkoku
Łodzią przez kanały Bangkoku w 2016 roku

Łodzią przez kanały Bangkoku w 2023 roku :)

Azjatycka Wenecja - Bangkok i miasto na wodzie
Miasto na wodzie – Bangkok z dziećmi
20161216_3696
20161216_3708
Azjatycka Wenecja - Bangkok i miasto na wodzie
20161216_3707

Może być jeszcze głośniej – Chinatown w Bangkoku

O Chinatown w Bangkoku krążą legendy. O tym, że to największa chińska dzielnica w całej Azji i łatwo się w niej zgubić. Można też natrafić na historię o szajkach gangsterów, którzy wpadają nagle zebrać haracz od drobnych sprzedawców. O kieszonkowcach i najsłodszych słodyczach świata na ogromnych targowiskach. Wreszcie, o niewyobrażalnym chaosie, tłoku i spalinach. I…. to wszystko jest prawda :).

Jak tam dotrzeć? Jak zwiedzać Chinatown? Opisałam to wszystko tutaj:

Chinatown w Bangoku – to po prostu trzeba przeżyć!

Chinatown w Bangkoku z dziećmi
Ilość kolorów, świateł i gwaru jest niesamowita
pieczone kasztany na ulicach Chinatown w Bangkoku
Pieczone kasztany
ruch uliczny w Chinatown w Bangkoku
Tak sobie właśnie wyobrażaliśmy Bangkok
Chinatown w Bangkoku z dziećmi
Chciałoby się spróbować wszystkiego
Chinatown w Bangkoku z dziećmi
Chinatown w Bangkoku z dziećmi
Chinatown w Bangkoku z dziećmi

A tu druga część naszego Bangkoku: Wielki smutek i tuk-tuki our love.

Inne wpisy

10 komentarzy

zojawdrodze 27 stycznia, 2017 - 12:01

Dziękujemy za inspirację! Aż szkoda, że się minęliśmy! Byłaby niecodzienna sceneria do poznania się

Odpowiedz
Our little adventures 27 stycznia, 2017 - 16:17

Też załujemy strasznie! Ale nic straconego, proponujemy spotkanie po Waszym powrocie – będziemy mieli, co wspominać :).

Odpowiedz
Anula Beduin 27 stycznia, 2017 - 18:45

Our little adventures ooo, to byłoby piękne spotkanie!!! Bywamy w stolicy od czasu do czasu, ale też zapraszamy do eksplorowania podpoznańskiej Puszczy Zielonki ;-) Ps. Czekam niecierpliwie na wpis o słoniach pod Chiang Mai- wciąż się wahamy co z tematem zrobić.

Odpowiedz
Carola Travels The World 27 stycznia, 2017 - 10:00

Uwielbiam wracać do Bangkoku. Chinatown w każdym mieście ma w sobie jakąś magię. Kocham zaglądać do świątyń. To wprowadza u mnie jakiś wewnętrzny spokój

Odpowiedz
Our little adventures 27 stycznia, 2017 - 16:18

Fakt, świątynie buddyjskie są rzeczywiście niezwykle magiczne. Panuje w nich taka specyficzna atmosfera, nawet jak pełno jest w nich turystów. A jakie jeszcze Chinatown koniecznie warto zobaczyc?

Odpowiedz
Beata Arabasz 27 stycznia, 2017 - 09:26

My jestesmy za 6 tyg tam :)

Odpowiedz
Anna Dużyńska-Pucha 27 stycznia, 2017 - 09:13

wielkie dzięki! czekam też na wpis poniedziałkowy, bo my za 9 dni lecimy do Bangkoku :)

Odpowiedz
Our little adventures 27 stycznia, 2017 - 09:14

No to możemy tylko napisać, że zazdrościmy :-).

Odpowiedz
Anna Dużyńska-Pucha 27 stycznia, 2017 - 09:15

my sobie też :D w planach mamy kilka miejsc w których i Wy byliście więc jak patrzę na zdjęcia…to już przebieram nogami z niecierpliwością ;-)

Odpowiedz
Byle-Na-Chwile 27 stycznia, 2017 - 09:10

Bardzo dobrze wspominamy nasz pobyt w Bangkoku. Numerem jeden dla nas było i jest uliczne jedzenie, w którym zakochaliśmy się całkowicie :)

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.