Główna » Nie ma się czego bać! #MamaLekarz o podróżach z dziećmi

Nie ma się czego bać! #MamaLekarz o podróżach z dziećmi

by Karo
Na Instagramie obserwuje ją ponad 50 000 ludzi, na Facebooku prawie drugie tyle. My mieliśmy przyjemność spotkać na rodzinnej imprezie podróżniczej, którą zorganizowała wspólna znajoma. Poznajcie Dominikę Wojsz, niezwykle ciepłą lekarkę rodzinną, znaną jako #mamalekarz, coacha, mamę dwóch małych chłopców, która fantastycznie rozprawia się z mitami wokół macierzyństwa: dietą matki karmiącej (a raczej jej brakiem –> #karmięjemwszystko), higieną maluchów czy szczepieniami. Z nami rozprawiła się z mitami wokół podróży z małymi dziećmi. 
 
Często słyszymy, że przed ukończeniem przez dziecko pierwszego roku życia nie powinniśmy wyjeżdżać poza granice Polski. Czy z medycznego punktu widzenia podróżowanie z małym dzieckiem jest niewskazane?
 
Nie ma medycznych przeciwskazań do wyjazdu, jeśli dziecko jest zdrowe i zdrowi są jego rodzice. Oczywiście, że można podróżować! Nawet podróż samolotem jest możliwa, trzeba się tylko do niej przygotować: warto zainteresować się nosidłem, chustą, przygotować na karmienie podczas startu samolotu. Często też dostaję pytanie: kiedy można wyjść na pierwszy spacer? Otóż pierwszy spacer zaliczamy już wtedy, gdy noworodek wychodzi z mamą ze szpitala. Co ciekawe, my jako gatunek, jesteśmy stworzeni do wędrówek. Przecież gdybyśmy nadal funkcjonowali jako ludy wędrowne, nikogo nie dziwiłoby podróżowanie.
 
Na co powinniśmy się przygotować podczas podróży? Co nas może spotkać w Polsce, a co zagranicą? Skąd czerpać informacje o warunkach sanitarnych w danym kraju, żeby były one wiarygodne?
 
Warto mieć spakowaną apteczkę z potrzebnymi rzeczami, podstawowymi lekami na przeziębienie, gorączkę, kaszel, biegunkę. Jeśli wybieramy się za granicę, warto wykupić ubezpieczenie lub jeśli to podróż w obrębie Europy pobrać kartę z NFZ. Warto zapoznać się z obowiązującymi szczepieniami. Choroby są kosmopolityczne, można na nie zachorować wszędzie. Jeśli jednak porozumiewamy się swobodnie po angielsku, powinniśmy sobie poradzić z opieką medyczną na całym świecie, jeśli wystąpi taka potrzeba.
 
Co powinno znaleźć się w naszej wakacyjnej apteczce?
 
Kremy z filtrami UV, opatrunki, plastry, leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe, leki na biegunkę i wymioty. Coś na kaszel, katar, nie zapominajmy również o lekach dla dorosłych. Jeśli nie zadbamy o siebie podczas choroby, nie będzie miał kto zaopiekować się dziećmi!
 
Pamiętam, że moim koszmarem z dzieciństwa były komary. Czy znasz jakiś skuteczny sposób na zabezpieczenie się przed ich ugryzieniem? Co można stosować u niemowlaka a co u starszego dziecka? 
 
Zasada jest prosta: należy posmarować się przede wszystkim w miejscu bliskości skóry z naczyniami krwionośnymi: kostki, kolana, nadgarstki, szyja. Polecam przede wszystkim środki naturalne: olejki eteryczne, tj. goździkowy, paczulowy lub z trawą cytrynową. Jeśli zapomnieliśmy wziąć ich ze sobą, wystarczy, że kupimy świeżą bazylię: miażdżymy w palcach listek i smarujemy się nim. Co ważne, te naturalne olejki można stosować zarówno u siebie, jak i u niemowlaka.
 
Wróćmy do samej podróży. Niektóre dzieci cierpią na chorobę lokomocyjną – jazda samochodem, pociągiem, rejs statkiem lub lot samolotem może wywołać u nich nudności i wymioty. W jakim wieku choroba ta występuje najczęściej? Jak możemy jej uniknąć? 
 
Choroba lokomocyjna jest skutkiem docierania do mózgu sprzecznych sygnałów podczas poruszania się: dziecko porusza się, a jednocześnie spoczywa w pojeździe nieruchomo. Niektóre dzieci są bardzo wrażliwe na te bodźce, ich układ nerwowy wariuje, pojawiają się nudności i wymioty. Najczęściej dotyka dzieci między 2 a 12 rokiem życia, później w trakcie dojrzewania, gdy mózg intensywnie się rozwija, wyrastają z niej. Czy można jej uniknąć? Niekoniecznie, bo to bardzo indywidualna kwestia, warto mieć za to skuteczne sposoby do radzenia sobie z chorobą lokomocyjną.
 
A jak to jest z lataniem samolotem? Czy widzisz tu jakieś zagrożenia dla maluchów albo dla kobiet w ciąży? Na co powinniśmy uważać?
 
W zdrowej, niezagrożonej ciąży oczywiście można podróżować samolotem – jednak o tym każdorazowo powinien zadecydować lekarz prowadzący. Przed wyjazdem warto się z nim skonsultować, szczególnie gdy pojawia się ryzyko choroby zatorowo-zakrzepowej. Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Jeśli chodzi o niemowlaki i młodsze dzieci to, jeśli są zdrowe, nie widzę przeciwwskazań. Warto maluchy przyzwyczajać od małego do takich podróży, jeśli zwiedzanie świata jest wspólną pasją całej rodziny. Rozmawiać, opowiadać starszym jak to będzie wyglądało, a do maluchów podejść taktycznie: zaopatrzyć się w nosidło, przekąski czy ulubione bajki.
 
Sama jesteś mamą, na Instagramie obserwuje Cię 50 tysięcy ludzi. Bardzo się cieszę, że rozprawiasz się z mitami związanymi z macierzyństwem, chociażby z tzw. dietą matki karmiącej, która po prostu nie istnieje. 
 
Odkąd zostałam mamą zrozumiałam, jak wiele internet sieje zamętu, mimo tego, że są przecież specjalistyczne portale z wiedzą. Jednak okazuje się, ze kobiety szukają kogoś z krwi i kości, kto wpisem, albo podczas spotkania LIVE, odpowie na ich pytania. Bardzo mnie ta moja działalność rozwija, tę moją kreatywną stronę, którą ciężko wypełnić w gabinecie. Kocham karmienie piersią i uważam, że młodym mamom potrzebne jest przede wszystkim WSPARCIE i to chciałam im podarować akcją #karmiejemwszystko.
 
Idąc tropem jedzeniowym: jak powinna wyglądać dieta naszego dziecka w podróży? Z naszego doświadczenia wynika, że jeśli w domu dziecko je różnorodnie i jest przyzwyczajone do różnych smaków, w podróży nie ma z nim najmniejszego problemy, nawet w tak odległych kulturowo krajach jak Tajlandia czy Kambodża. 
 
Jestem Mamą niejadka Frania i małego smakosza Stasia. Obu karmiłam tak, jak je cała nasza rodzina: różnorodnie i dość egzotycznie, bo bliska nam jest kuchnia indyjska, tajska, chłopcy lubią sushi. My, co prawda, podróżujemy głownie kulinarnie, bo nie wyruszyliśmy jeszcze poza granice Polski. Sądzę jednak, że inne kraje lepiej poznaje się próbując lokalnej kuchni. Jedno, na co bym uważała, to by nie pić wody prosto  z kranu w nowych miejscach. Lepiej zdecydować się na butelkowaną: czystość w każdym kraju określana jest na innych zasadach, a poza tym każde miejsce ma swoje bakterie i o ile mieszkańcy są z nimi zaznajomieni, to dla podróżnika może się to skończyć sensacjami żołądkowymi.
 
Pięknie dziękujemy za rozmowę. Jesteśmy przekonani, że pomoże wielu początkującym rodzicom-podróżnikom! 
 
Zdjęcie: archiwum Dominiki Wojsz
 
 

********************************************************

Dołącz do nas!

⇒ Zapraszamy Cię do naszej grupy na Facebooku Aktywni Rodzice – co fajnego można robić z dziećmi, w której zarażamy energią do rodzinnego podróżowania i aktywnego spędzania czasu z dzieciakami. 

⇒ Możesz także polubić profil Our Little Adventures na Facebooku i obserwować nas na Instagramie

Bądźmy w kontakcie! smiley

 

2 komentarze

Katarzyna Hetnarowicz 23 stycznia, 2019 - 22:02

Pierwsza podróż mojej córy ( 5 miesiąc ciąży Kreta, ale nie każdy to zaliczy), a w realu wiek 8 miesięcy Egipt w styczniu, rewelacja. Dziecko przespało lot samolotem w tą i z powrotem. Na miejscu mieliśmy całe jedzonko ze sobą ( mleko i słoiczki). Cały dzień na dworze i goła pupa wystawiana na słoneczko +25 st C. Cały wyjazd rewelacja. Rok i dwa miesiące ( maj) ponownie Egipt ( wtedy było super tanio) i wprowadzanie nowego jedzenia na wyjeździe melon, arbuz i inne super świeże warzywa. Tylko już troszkę za gorąco, spacery od 6 rano. W południe drzemka 2-3 godzinna ( w pokoju) w momencie najgorszego słońca. Córa niedługo kończy 7 lat. Zwiedziła do tej pory z nami kawał Europy i Afryki. Uwielbia podróże i nigdy nie było problemu z jedzeniem. Do tej pory chorowała raz ( ospa), a poszła do przedszkola w wieku 1 roku i 10 miesięcy.

Odpowiedz
Karo 23 stycznia, 2019 - 22:11

Super, tak trzymać! Wszystko jest kwestią naszego dobrego nastawienia, spokoju i wiary, że będzie dobrze (oczywiście nie mówię tutaj o przypadkach, kiedy dziecko jest chore, itd.). Czasem mamy niepotrzebne obawy, wynikające z niewiedzy, braku doświadczenia albo cudownych „dobrych rad” otoczenia. Wszystko jednak jest możliwe, jak pokazuje m.in. Wasz przykład :). Pozdrowienia i do zobaczenia gdzieś na szlaku!

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.