Główna » Wyjdź poza własne schematy. Tajlandia z dzieckiem.

Wyjdź poza własne schematy. Tajlandia z dzieckiem.

by Mario

Zakładaj czapkę jak wychodzisz na dwór, jedz tylko w restauracjach, wodę pij wyłącznie butelkowaną, nigdy nie jedz nic z lodem. Przez całe życie wtłaczani jesteśmy w schematy pewnych zachowań. Czasami jest to obowiązujące prawo (np. zachowania na drodze), czasami to tradycja i przyzwyczajenia, a innym razem wszechobecne stereotypy powodują, że w naszych głowach pomysł wyjazdu z dwójką dzieci do Azji jawi się jako najbardziej absurdalna rzecz na świecie. „Smród i brud”, „Na pewno się zatrujecie”, „Co tam w ogóle będziecie jeść?”.

Przyzwyczajenia zostaw w domu

Każda podróż, niezależnie od tego, dokąd się wybieramy, wymaga od nas wyjścia właśnie poza utarte schematy. Czasami musimy dać zaledwie mały kroczek, żeby poczuć się w podróży bezpiecznie i pewnie, niekiedy trzeba zrobić tych kroków pięć. Nasza podróż do Tajlandii i Kambodży to, jak na razie, największa liczba kroków, jakie musieliśmy wykonać poza naszą strefę komfortu.

Nie spodziewaliśmy się nigdy, że ktoś obcy może tak po prostu wziąć nasze dziecko i zacząć je przytulać, mimo jego wyraźnego niezadowolenia. Takie sytuacje zdarzały nam się wielokrotnie, podobnie jak robienie dzieciom zdjęć bez jakiegokolwiek pytania. To chyba jedyna rzecz, jakiej nie mogliśmy jakoś tak wewnętrznie zaakceptować, ani się na nią zgodzić, szczególnie, że nasze dzieci się na nią nie zgadzały.

DCIM100GOPROGOPR1440.

Jemy na ulicy

Jesz sobie niesamowicie smaczne danie, siedząc na plastikowych stołeczkach przy metalowym stoliku turystycznym na tajskim targu. Dzieci siedzą na kolanach. Nagle Mania mówi: „Tata, myszka”. I rzeczywiście, obok naszego stolika przechadza się „mysz” wielkości bakłażana z ogonem długości spaghetti. Czy nam to przeszkadzało? Nie, ponieważ szczur to częsty mieszkaniec tajskich miast. Oczywiście mieliśmy wybór – mogliśmy zjeść w hotelu głównie turystyczne wersje tajskich dań i zapłacić za to trzy razy więcej. Chcąc jednak poznać choć trochę Tajlandię, trzeba dać ten jeden krok poza schemat o nazwie „sanepid”.

Jeździmy tuk-tukiem

Od tragedii dzieli cię kilka metalowych rurek i pajęczyna z plastikowych żyłek – tak podpowiada europejski schemat podróżowania tuk tukiem, niezależnie od tego, czy jedziemy z dzieckiem czy nie. Chociaż nie, w tzw. krajach zachodnich z dzieckiem nie wsiądziesz do niczego, co nie ma pasów i fotelika. W Azji nie tylko nie używa się pasów, ale też nie ma nigdzie fotelików. Dzieci przewozi się gdzie się da i jak tylko się da.

Decydujesz się więc albo na jazdę tuk tukiem, czy pick-upem „na pace” albo masz poważny problem komunikacyjny. To zdjęcie jest takie „tajskie”, że bardziej być nie może.

DCIM100GOPROG0091699.

Na naszym Instagramie to zdjęcie wywołało niesamowitą dyskusję o stanie naszego zdrowia psychicznego. A my nadal nie widzimy w tym nic złego, bo czym taki sposób przemieszczania się różni się od jazdy tuk tukiem? Chyba tylko tym, że tym razem to my panujemy na sytuacją, a nie przypadkowy, często mało odpowiedzialny tajski kierowca. Czy wsiedlibyśmy ponownie na skuter z dziećmi? Oczywiście, że tak! A na pytania, od kiedy to się człowiek inaczej zachowuje w podróży niż w domu, odpowiadamy, że od zawsze.

20161229_3222
20161228_3167

Czy można jeść lód w Tajlandii

Stoisz i patrzysz jak miły Taj miesza twoje zmiksowane mango z dużą ilością lodu. W głowie zaczynasz już układać gotowy scenariusz mających po tym nastąpić problemów żołądkowych i pobytu w pobliskim szpitalu. Droga do zatrucia wydaje się bardzo bliska: lód jest z wody, woda zapewne z kranu w ścianie za miłym Tajem. Czy to bezpieczne? Oczywiście, że NIE! Czy można to pić, oczywiście, że TAK!

W pokonaniu tej bariery, nakręcanej głównie przez przewodniki, przyda się informacja z pierwszej ręki. Lód w Tajlandii jest produkowany przemysłowo. Nikomu nie opłaca się go wytwarzać w domowych warunkach (brak lodówek, braki energii). Zatem nie ma się czego bać.

20161229_3188

Tyle i aż tyle. Robienie nowych rzeczy bardzo często wiąże się z pewnym ryzykiem, a spełnianie marzeń to prawie zawsze wyjście ze strefy własnego komfortu. Zgoda na wygodne, uporządkowane życie to zgoda na życie przewidywalne, bez tego dreszczyku emocji, ciekawości, co przyniesie nam nowy dzień. Siedząc w domu na wygodnej kanapie nigdy nie poznamy smaku nieprzewidywalnego, nie dowiemy się o sobie nowych rzeczy, ani nie sprawdzimy, jak zachowamy się w sytuacji ryzyka. Wybór zawsze należy do nas. To, co? Ruszasz z nami w podróż? :-)

Inne wpisy

4 komentarze

mummy planet 29 maja, 2017 - 10:16

My w tym roku uskutecznialiśmy jazdę na skuterze we 4 :) dziewczynki zawsze walczyły o miejsce z przodu :) następnym razem dwa skutery :D
Wietnam obył się bez rewelacji żołądkowych i nieprzyjemnych historii.

Odpowiedz
Beata Arabasz 23 marca, 2017 - 08:34

Wlasnie jestesmy w Tajlandii. Szaleni jak wy
Jezdzimy tuk tukiem, dajemy ( rowniez z bolem brzucha) robic zdjecia naszym blizniakom, pijemy i jemy na ulicy.

Odpowiedz
Marta Paduszynska 23 marca, 2017 - 08:48

hej, my sie wybireamy w maju z trzylatką. zabezpieczacie sie jakoś przed ewentualnymi zatrucaimi dzieciaków. coś dajecie profilaktycznie?

Odpowiedz
Beata Arabasz 23 marca, 2017 - 08:51

Nasze chlopaki tez maja 3 latka.
Szczepionka dodatkowo tylko na zòłtaczke typu B
Pozatym nic. Jestesmy juz prawie 2 tyg i oprocz przypalonego lekko cialka nie bylo zadnych dolegliwosci

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.