Główna » Rodzinne inspiracje / czerwiec 2018

Rodzinne inspiracje / czerwiec 2018

by Karo
O stworzeniu tego cyklu myślałam już od dłuższego czasu. O czymś, dzięki czemu będziecie mogli poznać nas trochę lepiej, zobaczyć, jakie mamy zajawki, co porabiamy, jak nie podróżujemy. Co miesiąc będziemy Wam pokazywać jakiś fajny ciuch lub gadżet, coś, co można zabrać ze sobą w podróż, coś dla domu, ciekawą i rozwijającą rzecz dla dzieciaków i coś, co można zrobić razem: pomysł na weekend, wspólną podróż lub aktywność. Przed Wami nasze czerwcowe RODZINNE INSPIRACJE! Mamy nadzieję, że Wam się spodobają!
 

1. Fajny ciuch

Moje najnowsze i najbardziej zaskakujące odkrycie: ubrania z wełny na lato. Brzmi niewiarygodnie, prawda? Znaleziona, w sieci, całkiem przypadkiem marka Paterns produkuje swoje rzeczy z przewiewnej, oddychającej dzianiny z wełny merino lub wełny z domieszką jedwabiu. Ciuchy te – dzięki swoim termoregulacyjnym  właściwościom – idealnie sprawdzą się zarówno latem, jak i zimą. Poza tym te kolory! Te wzory! No i modele dla całej rodziny: dla mamy, taty i dzieciaków. Po prostu bajka!
 

2. Gadżet podróżniczy

Jestem uzależniona od pięknie wydanych kalendarzy, notatników i organizerów. Mimo że krótkie notatki robię głównie w telefonie, to jednak potrzebuję miejsca, gdzie mogę zapisać to, co ważne, zaplanować sobie rozkład dnia i podzielić rzeczy na pilne, ważne i takie, które muszą poczekać. No i fajnie jest zabrać taki notatnik w podróż: staje się nie tylko miejscem na drobne zapiski i wspomnienia, ale też często ratuje sytuację jako awaryjne miejsce do rysowania czy wymyślania prostych zgadywanek dla maluchów.
 
Prawdziwą kopalnią takich wydawniczych perełek jest RZECZOWNIK – miejsce drobnych przyjemności, w którym Kinga i Ela, pomysłodawczynie i właścicielki sklepu, dzielą się swoją pasją do pięknie zaprojektowanych przedmiotów. To tam właśnie znalazłam notatnik kultowego Rifle Paper. Zerknijcie na ich stronę – gwarantuję, że przepadniecie na wieczność.
 

3. Dla domu

Kilka miesięcy temu Instagram i Pinterest kompletnie oszalał na punkcie roślin i kwiatów. Muszę przyznać, że ja też… :). Z miesiąca na miesiąc moja kolekcja stale rośnie, ciągle dokupuję kolejne (dzięki Ci Mario, że jeszcze nie wyrzuciłeś mnie z domu razem z tymi wszystkimi badylami! ♥). Poza popularną ostatnio monsterą, mam też filodendrona, jukę, kilka rodzajów paprotek (tak, tak, PRL-owskie paprotki znou wracają!), nieśmiertelnych sukulentów, palm i storczyków. I ciągle mi mało.
 
Rośliny stoją na parapecie, zwisają w oknach. Jestem naprawdę dumna z mojego małego #urbanjungle. Ponieważ jednak ciągle jestem na początku mojej roślinnej drogi, to takie książki jak „Urban Jungle” czy „Rośliny” to pozycje obowiązkowe w mojej domowej biblioteczce. Nie tylko pięknie wydane, ale przede wszystkim książki te to prawdziwe kopalnie wiedzy. No i fajnie jest popodglądać, jak mieszkają inni.
 

4. Dla malucha

Ostatnio pod naszym postem o książkach na Dzień Ojca wywiązała się ciekawa dyskusja – dostaliśmy mnóstwo inspiracji, za co pięknie dziękujemy! Jedną z polecanych przez Was serii książek z ojcem w roli głównej była seria o Albercie Albsertsonie autorstwa Gunilli Bergström, którą w Polsce wydają Zakamarki.
 
Głównym bohaterem książki jest czteroletni Albert, który mieszka z tatą i kotem Puzlem. Chłopiec, tak jak każdy przedszkolak, ma swoje gorsze i lepsze dni, czasem się złości, czasem nie chce mu się czegoś zrobić. Zawsze jednak ma niepohamowaną ciekawość świata, ogromną wyobraźnię i pomysły, na które potrafią wpaść tylko dzieci.

Książki o Albercie, tłumaczone na kilkadziesiąt języków, rozeszły się dotąd w przeszło dziewięciomilionowym nakładzie w Szwecji i poza jej granicami, a na ich kanwie powstały liczne spektakle teatralne i filmy animowane. W Szwecji to już kultowa seria, licząca ponad trzydzieści tytułów. Jej autorka i ilustratorka, Gunilla Bergström, otrzymała za swoją twórczość wiele nagród i wyróżnień, włącznie z wyborem jej książki na książkę roku 1997 przez szwedzkie Jury Dziecięce. 

5. Czas spędzony razem

Dziecko + kajak = niebezpieczeństwo? Też tak myśleliśmy, dopóki nie spróbowaliśmy!:) Zobaczcie, jak łatwo (i tanio) zorganizować jednodniową wycieczkę blisko Warszawy dla całej rodziny: Pierwszy spływ kajakowy z dziećmi – Liwiec. Rzeka jest bardzo spokojna, wokół panuje cisza, która od czasu do czasu przerywana jest odgłosami ptaków lub piknikujących na brzegu ludzi. Nawet mało doświadczony kajakarz lub dopiero zaczynająca swoją przygodę z tym rodzajem łódki kajakarka bez problemu dadzą radę. 

5 komentarzy

Anonim 21 czerwca, 2018 - 20:02

Dziekuję Wam za ten post (i całą serię, która nadejdzie:-)) W internecie szukam nie plotek i ploteczek, a rzetelnych inspiracji – ciuchy z Paterns rozkochały mnie w sobie, a Rzeczownik skradł moje serce. Czekam na więcej!

Odpowiedz
Rzeczownik 21 czerwca, 2018 - 11:48

Pięknie dziękujemy! ❤️

Odpowiedz
Karo 21 czerwca, 2018 - 13:15

Bardzo prosimy! Wasze rzeczy są genialne. Super, że jesteście :).

Odpowiedz
Anonim 21 czerwca, 2018 - 06:58

Fajny pomysł

Odpowiedz
Our little adventures 21 czerwca, 2018 - 08:27

Dzięki wielkie .

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.