Z badaniami naukowymi trudno dyskutować – od dawna wiadomo, że spędzanie czasu na świeżym powietrzu korzystnie wpływa na nasze zdrowie. Jednak opublikowane niedawno wyniki badań naukowców z uniwersytetu w Aarhus w Danii dowodzą jeszcze jednej ważnej rzeczy.
Dzieci mające kontakt z naturą wyrastają na szczęśliwych dorosłych.
Czy rzeczywiście podmuchy wiatru na twarzy i szelest liści pod stopami mają aż tak zbawienny wpływ na nasze samopoczucie? Okazuje się, że tak. Duńscy naukowcy przeczesali dane pochodzące od miliona Duńczyków z ostatnich 30 lat. Brali pod uwagę wszystko. Po pierwsze, status społeczno-ekonomiczny (poziomu edukacji, wysokości dochodów, rodzaju wykonywanej pracy). Po drugie, historię chorób psychicznych w rodzinie. I na koniec, ilość i jakość zielonych przestrzeni, w jakich przebywali badani (wykorzystano do tego m.in. dane satelitarne).
O tym przeczytasz
DZIECI + NATURA = SZCZĘŚLIWI DOROŚLI
Wyniki badań są jednoznaczne. Dzieci mające stały kontakt z naturą wyrastają na szczęśliwych dorosłych. Dzieci te mają po prostu o połowę mniejsze ryzyko rozwoju problemów psychicznych jako dorośli. Co więcej, im częściej dzieci spędzają czas w przyrodzie, tym mają wyższe wyniki w zakresie zdrowia psychicznego jako dorośli. Kluczowe jest tu codzienne otoczenie, w którym dzieci wyrastają. Od publicznych parków, miejskich terenów zielonych (skwerki, place zabaw), czy nawet oo widok z okna.
NASZE MÓZGI SĄ ZIELONE!
Po pierwsze, ewolucyjnie nasze mózgi nie są przystosowane do tego, by non stop analizować skomplikowane informacje. A te zalewają na codziennie. Odbieramy je z ekranu komputera, książek i gazet, czy po prostu z miejskiego środowiska, w którym większość z nas przebywa. Po drugie, także nasze ciało nie jest przyzwyczajone do pozycji siedzącej. Od ok. 200 tysięcy lat, odkąd powstał gatunek ludzki, byliśmy w ciągłym ruchu.
Mamy w mózgu fragment, który jest poświęcony obserwacji obszarów naturalnych. Kiedy patrzę na pas zieleni, to aktywizuje mi się w mózgu obszar, który redukuje poziom bólu – mówi dr hab. Maciej Błaszak, kognitywista. (Mikrowyprawy w wielkim mieście, Łukasz Długowski, Muza, 2016).
Dlatego też lekarze coraz częściej zalecają aktywne przebywanie na świeżym powietrzu. Ma to być antidotum na stres w pracy czy chroniczne dolegliwości fizyczne. Co więcej, w ramach wsparcia tradycyjnej terapii, amerykańscy weterani wojenni z ciężkimi urazami PTSD (stresu pourazowego) wysyłani są na lekcje surfingu. Z kolei osoby z zaburzeniami psychicznymi uprawiają kolarstwo górskie. A przepracowani Japończycy dostają skierowania na shinrin-yoku – leśne kąpiele, czyli zwyczajne spacery w lesie.
JAPOŃSKIE BADANIA NAD SHINRIN-YOKU – KONTAKT Z NATURĄ
Co więcej, kilka lat temu w Japonii opublikowano ciekawe wyniki badań. Wynika z nich m.in., że już po tygodniu zażywania codziennej godzinnej leśnej kąpieli we krwi badanych wzrasta poziom limfocytów. A te z kolei zapewniają lepszą ochronę przed infekcjami i nowotworami. Poprawia się też nastrój, przemiana materii, obniża się ciśnienie i poziom cukru we krwi. Niesamowite, prawda?
STAŁY KONTAKT Z NATURĄ W DZIECIŃSTWIE = SZCZĘŚCIE W ŻYCIU DOROSŁYM
Jak pokazują wyniki badań, dzieci mające stały kontakt z naturą wyrastają na szczęśliwych dorosłych. Zatem wchodźmy jak najczęściej na dwór, zabierajmy dzieciaki do lasu, wyjeżdżajmy poza miasto. Dodatkowo, załóżmy na balkonie albo parapecie uprawę ziół, postawmy kwiaty w dziecięcym pokoju. W końcu zdrowie naszych maluchów jest najważniejsze, prawda?
- Jak zachęcić dzieci do aktywności fizycznej na świeżym powietrzu? Mamy na to swoje sposoby :). Więcej: Nie wychowujmy kanapowców!
- W co ubrać dzieci, by było im ciepło, sucho i bezpiecznie? W dodatku, jak pada, wieje i nie chce nam się wychodzić na zewnątrz? Więcej: Idealna ubrania na nieidealną pogodę. Zestawy dla przedszkolaka.
Artykuł powstał na podstawie tekstu opublikowanego w Adventure Journal.