5,4K
Czy można sterować czyimś ciałem? Jakie kolory ma ruch? Czy melodie są jak rośliny? Kiedy jest się dzieckiem, świat jest wyjątkowo ciekawy. Wyobraźnia nie zna granic, a każda, nawet najprostsza (dla nas dorosłych) rzecz, może się okazać początkiem niezwykłej przygody. Właśnie tak jest na Smykowizjach – cyklu miniperformansów i koncertów w Zamku Ujazdowskim dla rodzin z dziećmi w wieku 0-5 lat, na których byliśmy razem z Manią i Jaśkiem.
Jedną z najfajniejszych rzeczy w byciu rodzicem jest to, że możemy na nowo zachwycać się światem. Tak wiecie, bez zażenowania, że nie można, że nie wypada, że co ludzie powiedzą. Dzieciaki są naszym wentylkiem bezpieczeństwa, takim sprytnym usprawiedliwieniem dla zadawania pytań, które chciałoby się zadać, ale brakuje odwagi, dla chodzenia w miejsca, do których chciałoby się wejść, ale jakoś tak zawsze nie po drodze, czy dla czytania/oglądania/doświadczania rzeczy, które gdzieś nam się zagubiły w gąszczu bardzo ważnych projektów w naszym bardzo ważnym dorosłym świecie.
Jedną z takich przyjaznych przestrzeni do rodzinnego eksperymentowania jest Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski: sterylna niegdyś przestrzeń muzeum uległa metamorfozie i wreszcie została odczarowana. Na odbywających się tam co sobotę warsztatach maluchy nie tylko mogą śmigać po wystawach, dotykać eksponatów i doświadczać ich całym sobą, ale przede dobrze i twórczo się bawić.
Smykowizje zostały pomyślane w taki sposób, by za każdym razem dzieci mogły poznać otaczający je świat sztuki za pomocą różnych zmysłów: wzroku, słuchu, smaku, dotyku i odczuwania. I tak, podczas koncertów Smykowidzowie zamieniają się w słuch w niepowtarzalnej scenerii współczesnych dzieł sztuki. Podczas wizualnych performansów sensorycznych za pomocą zmysłów smaku, dotyku, wzorku i węchu poznają różne materiały, nie tylko plastyczne, z których gdy będą starsze, nauczą się wyczarowywać cuda. A podczas interaktywnych wydarzeń, poprzez odpowiednie pobudzanie, połączone z dobrą zabawą, najmłodsi rozwijają percepcję w różnych zakresach.
Jednak tym, co nas najbardziej przekonało, to zachęcanie rodziców do aktywnego włączania się w warsztaty. Bo, tak naprawdę, to czas spędzony z dzieckiem jest w tym wszystkim najważniejszy. Wspólne malowanie kolorowym ryżem na długiej jak mleczna droga trasie do biegania, ruszanie w nieznane w papierowym statku kosmicznym czy szaleńcze wyścigi bez celu na jednej nodze. Z ogromną ciekawością patrzyłam, jak Mania odkrywała, że poruszając zrobioną wcześniej własnoręcznie szarfą, może mną „sterować” a ja się temu poddaję. Jak na hasło prowadzącej warsztaty robię śmieszne miny i wygłupiam się razem z innymi rodzicami. Wzruszające było też to, jak Mario z Jasiem wydawali różne wesołe odgłosy, imitujące dźwięk poznawanych instrumentów. Nikt nikogo nie oceniał, nie patrzył z kwaśną miną. Wszyscy po prostu dobrze się bawili.
Czasem warto sobie pozwolić na odpuszczenie kontroli, na wyjście z roli rodzica organizującego czas swojemu dziecku. Pozwólmy się dziecku poprowadzić w zabawie, pokażmy, że jego zdanie czy punkt widzenia są dla nas ważne. Podążajmy za jego pomysłami i intuicją. Maluchy to przecież największe bystrzaki świata – wiedzą, że czas spędzony z rodzicami, w którym rodzice są na 100% dla nich, to najważniejszy czas w ich życiu. I właśnie Smykowizje po raz kolejny nam to uświadomiły.
Sobota, godz. 10:00 – grupa młodsza: 0-2 lata
Sobota, godz. 11:00 – grupa starsza: 3-5 lat
Sugerowany wiek dziecka uczestniczącego w wydarzeniach plastycznych: od 1 roku życia.
Wstęp: bilet rodzinny 30 pln (w cenie biletu wstęp na wystawy)
Obowiązują zapisy: info@u-jazdowski.pl lub tel: + 48 22 628 12 71-73, wew. 135
fot. Sandra Szmigiel (warsztat o ruchu) l i Magdalena Zielińska (warsztat o dźwiękach)
3 komentarze
Słuchałam dziś o Smykowizjach w Trójce :-) Wzmocniła się potrzeba odwiedzenia Warszawy :-)
No to my tym tym bardziej zapraszamy! :) A od nas na Smykowizje 10 minut rowerkiem :).
Koniecznie muszę się wybrać z moją Antosią! Ona tak kocha muzykę <3 PS. Po zdjęciu widzę, że obowiązkowa kreacja to spódnia, ma się kręcic ;)