Wraz z końcem sierpnia trafiły w nasze ręce, a dokładnie w ręce naszych dzieci elektryczne rowery marki woom: woom UP 5 i woom UP 6. Jak może wiecie już z naszego bloga, od ponad 6 lat jesteśmy wierni tej marce. Mimo testowania wielu różnych rowerów dla dzieci przez ten czas, nic nie spełniało naszych wymagań tak dobrze, jak właśnie rowery woom. Waga, jakość wykonania, mało agresywna postawa na rowerze – to zdecydowane atuty wooma.
Powiem Wam szczerze, że nasze dzieci w ogóle by się nie rozstawały z tymi rowerami. Jak tylko zaczęła się szkoła, to codziennie dojeżdżają do niej na rowerach. Z racji tego, że te elektryczne rowery dla dzieci mają potencjał na jazdę terenową, to przetestowaliśmy je dokładnie podczas naszego wyjazdu nad jezioro Garda. Rowery spisywały się świetnie na różnych trasach, od asfaltowych ścieżek po górskie szlaki.
Oto nasze wrażenia, plusy i minusy oraz to, dlaczego warto rozważyć zakup tych rowerów dla swoich dzieci.
O tym przeczytasz
Dla kogo są rowery woom UP 5 i UP 6?
Zacznijmy może od tego, że warto, by elektryczne rowery dla dzieci pojawiły się w rodzinie dopiero po tym, jak dzieci dobrze nauczą się jeździć na zwykłych rowerach – i to trochę dalej niż dookoła domu. To wspomaganie elektryczne po prostu będzie stanowiło pokusę dla dzieci, żeby jeździć szybciej. Zresztą, nam, dorosłym trudno oprzeć się tej pokusie, a co dopiero wymagać tego od dzieci.
Zgodnie z tm, co podaje producent, woom UP 5 jest odpowiedni dla dzieci w wieku od 7 do 11 lat, o wzroście od 128 cm do 145 cm. Posiada 24-calowe koła, które zapewniają komfort jazdy i stabilność, nawet na trudniejszych trasach. Jasio, nasz 8-latek (132 cm), bez problemu radzi sobie z tym rowerem. Ale Jasia charakter do przygód powoduje, że jeździ na najwyższym przełożeniu z maksymalną mocą silnika.
Chciałbym powiedzieć, że Mania, lat 10, 143 cm wzrostu śmiga inaczej na woom UP 6, ale byłaby to nieprawda – jeżdzi dokładnie tak samo energicznie :). Ten woom ma większe, 26-calowe koła, które sprawiają, że rower idealnie nadaje się do jazdy po bardziej wymagających terenach. Żadne z naszych dzieci nie narzekało, że jest rower jest dla nich za ciężki.
Trochę technikaliów
Oba modele są wyposażone w silnik Fazua Evation 250W oraz baterię o pojemności 250 Wh, co zapewnia zasięg do 20 km na jednym ładowaniu, w zależności od poziomu wspomagania i trudności terenu. W praktyce nasze dzieci są w stanie na nich pokonać około 40 km po dość zróżnicowanym terenie. To pewnie kwestia ich niskiej wagi (dzieci). W warunkach miejskich rower ładują 3 razy w tygodniu, co uważamy za bardzo przyzwoity wynik.
Woomy mają trzy poziomy wspomagania pedałowania, pozwalają na dostosowanie mocy do indywidualnych potrzeb, a hydrauliczne hamulce tarczowe dbają o bezpieczeństwo podczas jazdy. Rower na najwyższym poziomie wspomagania rozpędza się do 25km/h.
Na początku miałem wrażenie, że brakuje na tych elektrykach wyświetlacza znanego z rowerów dla dorosłych, czy choćby z rowerów cargo. Po tych kilku miesiącach już wiem, że system przełączania trybów na ramie roweru jednym przyciskiem, plus kolorowe diody oznaczające poziom wspomagania to przemyślany ruch – nierozpraszania dzieci. Dodatkowo to jedna rzecz mniej, którą można urwać, zniszczyć, porysować :).
Jedną z wad, którą zauważyliśmy, jest skomplikowany sposób wyjmowania baterii – nie można jej wyjąć z ramy bez silnika , co czyni demontaż nieco uciążliwym. Ponadto, jednostka silnik-bateria jest dość ciężka, co dla np. Jasia jest poważnym wyzwaniem, żeby samemu zamontować z powrotem baterię i silnik w ramie.
Plusem jest jednak to, że baterię można wyjąć a miejsce po niej „zakryć” specjalną zaślepką / pokrywką, dostępna u producenta wspomagania Fazua – rower staje się wtedy „tradycyjnym” rowerem na którym można śmialo jeździć.
Nasze doświadczenia z codziennej jazdy i górskich przygód
Już trochę Wam zdradziliśmy, gdzie i jak nasze dzieci używają tych rowerów. Ale też musimy wam uczciwie napisać, że rowery elektryczne dla dzieci jednak wyzwalają w nich potrzebę większego przetestowania. Jasio obecnie zalicza specjalnie podskoki na nierównościach, a Mania wybiera częściej trudniejszą ścieżkę niż łatwiejszą (dla tych co obserwują nas na Instagramie, to wiedzą, jak to się skończyło :).
Podczas codziennych dojazdów do szkoły rowery spisują się świetnie. Zarówno Jasio, jak i Mania bez problemu pokonują trasy, korzystając z elektrycznego wspomagania tam, gdzie jest to konieczne. Dodatkowo, nasza wyprawa nad jezioro Garda pokazała, że woom UP 5 i UP 6 radzą sobie nawet na bardzo stromych, kamienistych ścieżkach. Co więcej, zjazdy górskie jakie przyszło nam pokonywać pokazały, jak ważne są dobre komponenty. Tarcze hamulcowe w naszych elektrykach (dorosłych) niemal się paliły, podczas gdy tarcze w rowerach dzieci nie miały na sobie najmniejszych oznak osmolenia.
Rowery są lekkie, co ułatwia dzieciom manewrowanie. Wspomaganie elektryczne jest płynne i umożliwia płynną zmianę mocy w zależności od terenu, choć jak wspomniałem zasada maks wspomagania, maksymalna przerzutka, maksymalna prędkość jest nadal obowiązująca. Opony Schwalbe Rocket Ron zapewniają świetną przyczepność, nawet na luźnych nawierzchniach.
Wada z posiadania elektrycznych rowerów dla dzieci
Pewnie się możecie domyślić, co zaraz napiszemy. Tak, tak to cena tych rowerów. Wiemy, że dobry rower kosztuje, dobry rower też trzyma cenę na rynku wtórnym. Dobry rower jest na lata i jak powiemy że wydanie 13 tys. zł za rower dla 8-latka to nie jest przesada, to złapiecie się za głowę. Taka jest jednak prawda, że jak rower służy dzieciom do czegoś więcej, niż dojazdu na najbliższe boisko, albo pokręcenia się z kolegami i koleżankami po osiedlu, to ten rower będzie rowerem drogim.
Jeśli jednak dzieciaki śmigają na trochę trudniejszych i bardziej wymagających trasach, to dobrze jest mieć pewność, że rower spełni swoją funkcję, komponenty nie rozpadną się po przejechaniu 3-4 single tracków, a całość będzie chodzić jak w zegarku. Tutaj musi się po prostu liczyć jakość sprzętu. Bo od niej zależy bezpieczeństwo dziecka.
Dajcie znać w komentarzach, czy Wasze dzieciaki mają doświadczenie w śmiganiu na ebajkach, czy ta przygoda dopiero przed Wami. Chętnie pogadamy!