Powiem Wam, że jesteśmy z Karo prawdziwymi szczęściarzami. Z naszych obserwacji wynika, że rzadko się zdarza, by w związku mieć zarówno wspólne marzenia, jak i wspólne pasje. Oboje uwielbiamy podróże i oboje lubimy czuć się niezależni. Wiadomo jednak, że na bycie niezależnym trzeba sobie zapracować. Podobnie z marzeniami – by móc je spełniać, trzeba po prostu mieć pieniądze. Ile więc kosztują nasze marzenia? Co zrobić, by móc je spełniać? Poznajcie nasze sposoby na oszczędzanie pieniędzy.
Sposobów na spełnianie marzeń, tak jak na odkładanie pieniędzy, jest całe mnóstwo. Nie ma lepszych i gorszych. Są tylko te, które sprawdzają się nam najlepiej. Dlatego też to od Was zależy, którą drogę wybierzecie i czy będzie Wam ona odpowiadać. W naszym tekście podpowiadamy, co można zrobić w zasadzie od zaraz, by zobaczyć pierwsze efekty w portfelu już po kilku dniach. Mamy nadzieję, że nasze sposoby na oszczędzanie pieniędzy będą dla Was inspiracją!
❥❥❥
O tym przeczytasz
Większa satysfakcja, jak się na coś czeka
W ekonomii istnieje coś takiego, jak użyteczność końcowa. W dużym skrócie, jest to satysfakcja z zakupu jakiegoś dobra. Im więcej masz pieniędzy, tym twoja użyteczność końcowa maleje. Po prostu coraz mniej cię zadowala – maleje użyteczność krańcowa. Dlatego ludzie bardzo bogaci wydają bardzo duże pieniądze za rzeczy, które nie mieszczą się w głowie przeciętnemu Kowalskiemu. Mając już wszystko, mogą pozwolić sobie na jeszcze więcej. Ale to „jeszcze więcej” nie przynosi im już spodziewanej satysfakcji, którą czuli kiedyś, na samym początku. I odwrotnie: im dłużej czegoś wyczekujesz, im dłużej na coś oszczędzasz, wkładając w to dodatkowo dużo wysiłku, tym większą masz satysfakcję na końcu.
Jak się domyślacie, nie należymy do grupy „bardzo bogatych”. Dlatego też, żeby pozwolić sobie na zakup jakiejś większej rzeczy czy realizację wyprawy, po prostu regularnie oszczędzamy.
Tak też było z naszym wielkim marzeniem o posiadaniu kampervana. Pięć i pół roku temu na blogu chwaliliśmy się Wam, wtedy wydawało się, zakupem życia. Kupiliśmy Volkswagena T3 Multivana. Naszemu szczęściu nie było końca. Projektowaliśmy wnętrze, rozmyślaliśmy, co i jak zrobimy. Czuliśmy, że podążamy właściwą drogą ku naszemu wielkiemu marzeniu.
Otrzeźwienie przyszło nagle, a marzenia zastąpił rozsądek. Chcieliśmy wyremontować naszą „tetrójeczkę” od podstaw – tak, by móc korzystać z niej długie lata. Jednak po oddaniu samochodu w ręce ludzi, którzy – tak jak my – podzielali zamiłowanie do samochodów z duszą, okazało się, że albo na remont wydamy 3 razy tyle, ile zamierzaliśmy, albo oddamy samochód na przysłowiowe żyletki. W tamtym czasie nie było nas stać na wydanie 30 000 zł na sam remont i kolejnych kilkunastu na urządzenie naszego mobilnego domu. Odpuściliśmy. Ale zaczęliśmy odkładać pieniądze.
❥❥❥
Pięć lat później wiemy, ile kosztują marzenia
Mamy rok 2021. Świat w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy zmienił się nie do poznania. Jednak nasze marzenie o własnym kampervanie ciągle w nas żyło. Na rynku kamperów rozpoczął się istny szał. Każdy buduje, remontuje bądź kupuje kampera. Wizja wolności podczas pandemii odżyła. Nasze marzenie dorosło do tego, by po raz drugi podejść do jego realizacji. Z zaoszczędzonych pieniędzy kupiliśmy busa i zaczęliśmy sami przerabiać go na kampervana. Ale wiecie, takiego z prawdziwego zdarzenia. Z łóżkami dla całej naszej piątki, ogrzewaniem, toaletą i prysznicem, kuchnią i pełnoprawną lodówką. Wszystko to dokumentujemy w naszym kampervanowym vlogu – zapraszamy, jeśli chcielibyście zobaczyć, jak wygląda budowa takiego auta od kuchni.
Czy stać nas teraz na sfinansowanie budowy naszego domu na kółkach od A do Z? Oczywiście, że nie. Ale zauważcie, że nikt nas nie goni w szybkości realizacji naszych marzeń. Są to w końcu nasze marzenia i realizujemy je na naszych zasadach. Za samochód zapłaciliśmy gotówką, ale jego wyposażenie to praktycznie dwukrotność ceny samochodu. Liczymy, że cała budowa kampera pochłonie około 60-70 tys. zł. To zdecydowanie przerasta nasze możliwości. Z racji tego, że nie mamy drukarki banknotów, musieliśmy wybrać bardziej powszechną metodę zdobycia takich pieniędzy, czyli oszczędzanie.
❥❥❥
Oszczędzamy na marzenia
Nie będziemy ukrywać, że oszczędzanie nigdy nie było dla nas łatwą sprawą. Jakoś tak wychodzi w praktyce, że pieniądze długo się nas nie trzymają. Uwielbiamy podróżować, więc dużą część nawyżek finansowych wydajemy właśnie na podróże. Chcąc jednak regularnie odkładać, musieliśmy zatem znaleźć inne sposoby na oszczędzanie pieniędzy. Ale wiecie, najlepiej takie bez naszego większego udziału, systematyczne i z określonym planem oszczędzania. Nie musieliśmy długo szukać – od ponad roku wspominamy Wam na naszym blogu, że zmieniliśmy nasz stary bank na Santander Bank Polska, z którym też zaczęliśmy współpracę dotyczącą m.in. edukacji finansowej dzieci. Okazuje się, że Santander oferuje oszczędzanie, które spełnia wszystkie nasze kryteria.
Poza tym, zaczęliśmy przyglądać się naszemu codziennemu życiu. Jak wydajemy pieniądze? Co i gdzie najczęściej kupujemy? Co moglibyśmy zmienić, by po prostu wydawać mniej? Jak przeczytacie w dalszej części tekstu, po przeanalizowaniu kilku sfer naszego życia okazało się, że takich poukrywanych źródeł finansowania naszych marzeń jest całkiem sporo. Zobaczcie zresztą sami.
❥❥❥
Nasze sposoby na oszczędzanie pieniędzy
Końcówki transakcji w apce
Po pierwsze, aktywowaliśmy sobie w naszej apce bankowej Santandera w telefonie opcję „Moje cele„ – odkładanie na konkretny cel. Następnie określiliśmy kwotę, którą chcemy odłożyć i sposób, w jaki pieniądze będą się nam odkładały. Z dostępnych w apce opcji: automatycznie (ustawiamy konkretną kwotę, która danego dnia będzie schodzić z naszego konta), samodzielne wpłaty i końcówki transakacji, wybraliśmy tę ostatnią. Dlaczego? Bo jest to zdecydowanie najprostszy dla nas sposób na oszczędzanie pieniędzy. Dzieje się w totalnie bez naszego udziału, niemal niezauważenie.
Już Wam tłumaczymy, jak to działa. Santander, przy każdej płatności kartą lub BLIKIEM, odkłada na dedykowanym koncie dopełnienie do pełnej kwoty. Załóżmy, że Wasz rachunek w sklepie wynosi 27,30 zł. W naszym przypadku oszczędzamy więc 70 gr. Co ważne, kwotę tę możemy zwiększyć 5 albo 10 razy, dzięki czemu zwiększy się szybkość odkładania. Można by pomyśleć, że przez odkładanie takich grosików, oszczędzimy niewiele, prawda? Zobaczcie jednak, że działa tu zasada regularności i systematyczności. U nas, przez miesiąc oszczędzania końcówkami transakcji, na dwóch kontach udało się nam odłożyć w taki sposób blisko 1000 zł. Nieźle, prawda?
❥
Miejsce robienia zakupów
Po drugie, zaczęliśmy bardziej przyglądać się temu, co kupujemy i gdzie. Niby wiedzieliśmy, że w osiedlowych sklepikach jest najdrożej, ale w ferworze różnych obowiązków jakoś o tym zapominaliśmy. Zaczęliśmy dostrzegać, że za ten sam koszyk podstawowych produktów, takich jak mleko, masło, pieczywo, owoce i warzywa w sklepie czy na bazarku pod domem płacimy o 50-70% więcej, niż w sklepie internetowym lub położonym nieco dalej dyskoncie. Ograniczyliśmy więc osiedlowe zakupy do minimum.
❥
Planowanie posiłków
Po trzecie, planujemy posiłki. Dzięki temu kupujemy nie tylko rzadziej, ale też mniej jedzenia marnujemy. Po prostu wykorzystujemy wszystkie produkty, które są na naszej liście zakupów. Coraz mniej jedzenia zalega nam w lodówce, wiemy, co mamy w naszej spiżarni w szafce. Musimy uczciwie przyznać, że nie zawsze nam się to udaje, cały czas się uczymy. Ale widzimy, że jest na pewno lepiej, niż było.
❥
Aplikacja ratująca jedzenie
Po czwarte, korzystamy z aplikacji To Good To Go, dzięki której przechwytujemy jedzenie, którego nie sprzedało się w danym dniu w restauracji, piekarni czy sklepie spożywczym. Jedzenie jest pełnowartościowe, ale ma krótki termin przydatności do spożycia, stąd cena jest dużo, dużo niższa (o połowę lub więcej). W ten sposób w ciągu ostatnich 2 miesięcy oszczędziliśmy ponad 1200 złotych na jedzeniu.
❥
Rower cargo zamiast samochodu
Po piąte, trzy lata temu na dobre zmieniliśmy sposób poruszania się mieście. Codziennie jeździmy rowerem cargo, w który dodatkowo zainwestowaliśmy, dokładając mu wspomaganie elektryczne. Dzięki temu bez żadnego problemu wozimy nim zarówno trójkę naszych dzieci, jak i większe zakupy, co możecie zobaczyć przy okazji naszego ostatniego wpisu o przejęciu domowego budżetu przez nasze dzieci na jeden dzień.
Sprzedaliśmy też nasze stare auto, zamieniając je na nowe, z napędem hybrydowym. Nasz portfel odczuł zmianę już po kilku tygodniach. Po Warszawie jeździmy w zasadzie tylko na prądzie, benzyny używamy na dłuższych trasach poza miasto. Serio, ogromna oszczędność.
To są chyba nasze najważniejsze sposoby na oszczędzanie pieniędzy. Jak widzicie, gdybyśmy stosowali tylko jeden z nich, szybkość oszczędzania nie byłaby zbyt duża. Jednak jeśli zsumujemy je wszystkie, okazuje się, że w ciągu roku można odłożyć całkiem sporo. Wystarczy tylko to dobrze zaplanować.
A Wy, jakie macie sposoby na oszczędzanie pieniędzy?
Podzielcie się! Chętnie o nich poczytamy i sprawdzimy na własnej skórze.
❥❥❥
Tekst powstał we współpracy z Santander Bank Polska.
1 komentarz
1/ z każdej wypłaty od razu przerzucam cześć na konto oszczędnościowe; 2/ sprzedaje online rzeczy, z których już nie korzystamy lub z których dzieci wyrosły; 3/ raz w roku nadpłacam kredyt, skracając okres kredytowania; 4/ negocjuje w pracy podwyżki / premie.