Główna » Jadą Haliki przez Ameryki! – niezwykły roadtrip małżeństwa nomadów sprzed 70 lat

Jadą Haliki przez Ameryki! – niezwykły roadtrip małżeństwa nomadów sprzed 70 lat

by Karo

Jeśli tak jak my marzycie o własnym domku na kółkach a swój dzień zaczynacie od przeglądania postów na Instagramie z hasztagiem #vanlife, to koniecznie przeczytajcie ten tekst. Okazuje się, że życie współczesnych nomadów, o którym marzy tak wielu z nas, porzucając wygodne życie i pracę na etat i przemieszczając się z miejsca na miejsce, wymyślono już dawno temu. I to w jakim stylu!

Cały świat w zasiegu ręki

Wyobraźcie sobie taką sytuację. Pewnego dnia przychodzi Wam do głowy szalony pomysł. A gdyby tak przejechać obie Ameryki, od Argentyny aż po Alaskę i z powrotem? W necie przeglądacie relacje innych podróżników, kupujecie przewodniki. A jest ich całe mnóstwo, więc trochę Was to uspokaja, bo przecież skoro oni to zrobili, to Wy też możecie. Kupujecie więc (tak jak my) dostawczaka i zaczynacie go przerabiać na campervana.

Budujecie kuchnię, montujecie półeczki i szuflady. Na dach pakujecie namiot, moskitierę a w środku montujecie haki na hamak (pewnie nie zawsze będzie można rozłożyć namiot). Pakujecie cały sprzęt foto i video w wersji kompaktowej, żeby nie zajmował zbyt dużo miejsca. Zabieracie laptopa a całe Wasze centrum dowodzenia wszechświatem to kilka sprawdzonych apek w smarfonie. Kupujecie też dobry pakiet internetu, żeby na bieżąco relacjonować wyprawę w mediach społecznościowych. No i żeby rodzina wiedziała, że po drodze nie pożarła Was jakaś puma w amazońskiej dżungli.

Vanlife 70 lat temu

A teraz cofnijmy się do 1955 roku. Internet nie istnieje. Sprzęt foto waży kilkadziesiąt kilogramów i zajmuje 1/4 auta. Co więcej, jeśli chcesz ustrzelić kilka fajnych fotek albo nakręcić film, musisz wziąć go po prostu na plecy. Nie ma google mapsów ani nawigacji. Jest papier. Nikt na bieżąco nie daje Ci feedbacku, zdjęcia nie zbierają lajków a reelsy nie rozchodzą się po świecie z prędkością światła. Na efekty Twojej pracy trzeba czekać kilka miesięcy.

“Marzenia naprawdę się spełniają. Nawet te nierealne, o których aż głupio powiedzieć głośno.”

Właśnie tak zaczyna się fantastyczna książka Mirosława Wlekłego, Jadą Haliki przez Ameryki opisująca niezwykłą wyprawę Toniego Halika i jego żony Pierret. Pewnego dnia, na jednym ze spotkań z przyjaciółmi, Tony rzucił od niechcenia, w zasadzie żartem, że może tak zorganizować wyprawę z Argentyny na Alaskę. Otoczenie od razu podchwyciło pomysł. Mimo że szalony, niemal niemożliwy do zrealizowania (180 tysięcy kilometrów!), to jednak na tyle kuszący, że… kilka dni później zaczęły się przygotowania.

Dzieci czytają książkę Jadą Haliki przez Ameryki Mirosława Wlekłego, widoczny spis treści, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Jadą Haliki przez Ameryki – 180 tysięcy kilometrów przygód!

I tak, jak we wszystkich książkach przygodowych dla dzieci bywa… and the story begins. Moment wyruszenia w podróż to zawsze początek wspaniałej przygody. Mirosław Wlekły, autor wspaniałej, bestsellerowej biografi Toniego Halika, Tony Halik. Tu byłem, fantastycznie opisuje różnorodne przygody, które stają się udziałem Toniego, Pierret i… ich psa Łoliego, który razem z nimi rusza w tę niezwykłą podróż. Zresztą, jeśli czytaliście wcześniejsze przygody Toniego, opisane przez Wlekłego w Przygodzie Dzikiej Toniego Halika (opowiadałam Wam o niej już wcześniej – jeśli jeszcze jej nie znacie, to naprawdę warto ją przeczytać z dzieciakami, będziecie mieć wtedy pełniejszy obraz).

Nie będę Wam tutaj opisywać wszystkich przygód, jakie spotykają Halików. Nie chcę Wam psuć przyjemności czytania. Powiem tylko, że możecie się spodziewać fantastycznych zwrotów akcji, tajemnic, które trzeba rozwiązać, by pomóc spotykanym po drodze zwierzętom i ich opiekunom. Są też problemy z autem (wiecie, że przed tą podróżą Tony nie jeździł samochodem?), perypetie związane z niebezpiecznymi sytuacjami: przeprawą nad przepaścią, ucieczką przed bandytami czy… zupełnie wyjątkowe, zupełnie nowe doświadczenia zwiazane z największą przygodą Toniego i Pierret, która przydarza im się w Stanach Zjednoczonych. Nie zdradzę Wam jednak co to. Powiem tylko, że jest to jedna z moich ulubionych historii w tej książce.

Dzieci czytają książkę Jadą Haliki przez Ameryki Mirosława Wlekłego, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl
Dzieci czytają książkę Jadą Haliki przez Ameryki Mirosława Wlekłego, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Różnorodność świata to ogromna wartość

Wiecie za co jeszcze pokochałam Jadą Haliki przez Ameryki? Za to, że Wlekły pokazuje świat w całej jego różnorodności. Są tu różne odcienie i barwy. Jest dobro i zło. Ludzie, których spotykają Tony i Pierret nie zawsze są do nich przyjaźnie nastawieni. Przyroda bywa czasami niebezpieczna a małżeńśtwo nie zawsze ma to samo zdanie na każdy temat. Samo doświadczenie podróży też bywa męczące. I to jest super. Tak właśnie wygląda świat. I warto w ten sposób o nim opowiadać dzieciom.

Dodatkowo, przyjemność czytania razem z dziećmi tej książki, wzmacniana jest przez poetyckie, tryskające kolorami grafiki, ilustrujące książkę namalowane przez Magdalenę Kozieł-Nowak. Dzięki temu opisywane przygody Halików wydają się jeszcze bardziej niesamowite.

No i sam język. Wlekły ma wyjątkową umiejętność łączenia perspektywy dorosłego z wrażliwością, jaką dziecko postrzega świat. I tak sobie myślę, że duży wkład mają tu dzieci Mirka Wlekłego, które pomagały mu pisać te książki. Doceniam to bardzo!

Dzieci czytają książkę Jadą Haliki przez Ameryki Mirosława Wlekłego, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl
Dzieci czytają książkę Jadą Haliki przez Ameryki Mirosława Wlekłego, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Dla kogo Jadą Haliki przez Ameryki?

Jadą Haliki przez Ameryki, zresztą tak jak wcześniejsza Przygoda Dzika Toniego Halika, to świetna propozycja dla starszych dzieci – myślę, że zerówkowicze spokojnie sobie z nią poradzą. Jeśli więc macie w domu ciekawskich obserwatorów, dzieciaki, które lubią czytać o przygodach odważnych podróżników albo… same chcą takimi podróżnikami zostać, to koniecznie kupcie im tę książkę. Dzieci znikną Wam na długie godziny.

Tylko uprzedzam. Podróże wciągają. Kto raz pozna ich smak (nawet na kartkach papieru), to przepadnie na zawsze.

Jadą Haliki przez Ameryki Mirosława Wlekłego kupicie w Kulturalnym Sklepie Wydawnictwa Agora (wydawcę Wlekłego). Jest też dostępny audiobook, czytany przez Maćka Stuhra. Jak dla mnie, sztos!

A my… my zostaliśmy zaproszeni do objęcia patronatem tej fantastycznej książki! Z czego bardzo, bardzo się cieszymy! Fajnie jest być częścią czegoś ważnego.

Dzieci czytają książkę Jadą Haliki przez Ameryki Mirosława Wlekłego, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl
Dzieci czytają książkę Jadą Haliki przez Ameryki Mirosława Wlekłego, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Inne wpisy

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.