Każda z naszych podróży, to także, a może przede wszystkim podróż za smakami. Jedzenie w Chile nas nie zawiodło.
Jak już ustaliliśmy jedzenie w Chile do najtańszych nie należało. Na szczęście było bardzo smaczne. Chciałoby się napisać dla każdego coś miłego. Niestety mamy złą wiadomość dla wegetarian – nie dotyczy jeśli ktoś rybę uważa za warzywo albo owoc :-) – będzie wam stosunkowo ciężko cieszyć się jedzeniem w Chile. Oferty posiłków niezwiązanych z mięsem było bardzo mało – przynajmniej tam gdzie byliśmy. W Santiago widzieliśmy jedną knajpkę vege i to by było na tyle naszych przygód z bezmięsnym jedzeniem w Chile :-).
Sprawdźcie jak sobie poradziła Mania i jak sobie poradziliśmy my ze stosowaniem metody karmienia pod nazwą BLW (Bobas Lubi Wybór).
O tym przeczytasz
Bobas Lubi Wybór – wersja chilijska
Marianna poradziła sobie znakomicie. Cieszyliśmy z tego, że może spróbować wielu nowych rzeczy. Widok sześciomiesięcznej pociechy wcinającej małże św. Jakuba cieszy równie mocno jak wygrana w totka :-). Wiemy, że to głupie, ale tak jest i chyba niestety uczucie to jest zarezerwowane tylko dla rodziców.
Podczas naszej podróży Marianka próbowała wszystkiego to co my próbowaliśmy. A że chilijskie jedzenie nie jest ani zbyt tłuste ani zbyt pikantne nasza córka smakowała wszystko z ochotą.
W większości restauracji, w jakich byliśmy były dostępne krzesełka dla dzieci. BLW nie należy do najczystszych wersji karmienia, więc zawsze prosiliśmy o dodatkowe chusteczki plus jak bardzo mocno Mania porozwalała jedzenie szufelkę i zmiotkę.
Co warto zjeść w Chile?
Kuchnia chilijska jest raczej prosta. Z mięsnych dań obowiązkowe są chorillana i lomo a lo pobre (wołowina dla biednych). Tego pierwszego polecamy spróbować w knajpce J Cruz w Valparaiso. Bardzo klimatyczna i tania knajpka serwująca najlepszą chorillana w Chile (takie opinie słyszeliśmy od samych Chilijczyków). Oba dania niewiele się od siebie różnią :-). Nie mają też w sobie nic szczególnie zaskakującego. W pierwszym daniu dostajemy kawałki wołowiny z cebulą i jajkiem serwowane z frytkami. W drugim przypadku jest stek plus dwa jajka sadzone z cebulą i frytkami. Jedno danie starcza w obu przypadkach przeważnie na dwie osoby.
Dary Oceanu
Cała magia zaczyna się jednak nad oceanem. Przez to, że Pacyfik jest dość zimny Chilijczycy mogą cieszyć się z bardzo dobrych i świeżych ryb oraz owoców morza. Cieszyliśmy się również i my, i to bardzo. Darów oceanu pochłonęliśmy chyba najwięcej :-). Karo spróbowała chyba wszystkich dostępnych gatunków ryb (Reineta, Congrio, Merluza i wiele innych – nazwy hiszpańskie bo takie pamiętamy :-)). Ja z kolei gustowałem w owocach morzach. Najlepsza zupa z owoców morza, jaką jedliśmy była w wiosce Quintay. Niebo w gębie. To tam Mania próbowała krewetek, małż i wielu innych rzeczy. Śmialiśmy się, że żadne z nas w jej wieku, a i jeszcze pewnie przez kolejne dziesiąt lat nie miało pojęcia o istnieniu takich dobrych rzeczy, a co dopiero żeby móc je spróbować.
Do ciekawostek można również zliczyć serwowanie ryb łącznie z owocami morza. Nie spotkaliśmy się w Polsce z takim połączeniem. W jednym przypadku, w restauracji El Viejo Wagon, tak podana ryba stała się moim faworytem do miana najlepszego dania w Chile.
Curanto typowe jedzenie w Chile
Nie sposób też nie wspomnieć o połączeniu mięsa i owoców morza w jednej potrawie. Sławne Curanto, Oryginalnie jest to mieszanka owoców morza, kurczaka, wieprzowiny i kiełbas serwowana z ziemniakami pod trzema postaciami, a przygotowywana w wykopanym w ziemi dole, w którym układa się rozgrzane kamienie a na nich wszystkie wyżej wymienione składniki. Wszystko to się zasypuje, czeka kilka godzin i uprzednio odkopane, serwuje. Tyle w teorii, w praktyce nikt jednak dołów nie kopie :-). Danie raczej o wątpliwych walorach smakowych. W zasadzie ma się wrażenie, że każdy ze składników znalazł się tam z przypadku.
Pastel
W każdej restauracji można też spotkać coś co można przetłumaczyć jako ciasto (pastel), ale jest to po prostu zapiekanka. Jedną z popularniejszych jest Pastel de jibia (zapiekanka z mątw (podobne do kalmara)). Definicję zapiekanki spełnia również dla nas Machas a la parmesana. Są to małże zapiekane w parmezanie. Super sprawa, chociaż wyglądem przypomina czerwone języczki zatopione w serze :-).
Empanady – chilijskie pierogi
Jeśli mówimy o jedzeniu nie możemy zapomnieć o wszechobecnych empandach (dużych pierogach) lub pino (mniejszych). Kupić można je praktycznie wszędzie, są tanie i idealnie nadają się jako tzw. „zapychacz” podczas podróży. Mani bardzo posmakowało ciasto z tych pierogów. Pod koniec wyprawy mieliśmy już jednak dość tych pierogów.
Owoce
O jednej rzeczy jeszcze warto wspomnieć. Coś, co nie występuje w Polsce, a i w Europie nie widzieliśmy nigdzie. Mowa tu o owocu Cherimoya (czyt. czirimoja). W zasadzie spotkaliśmy go tylko w centralnej części Chile. Bardzo słodki, mięsisty owoc, wart spróbowania.
Dużym zaskoczeniem było też, że w Chile sprzedaje się w ilościach hurtowych truskawki i czereśnie o tej porze roku. Dla nas bosko, bo to nasze dwa ulubione owoce w Polsce. Mania też miała pierwszy raz okazję próbować truskawek. Z niedowierzaniem patrzyliśmy na nią jak szybko potrafiła zjeść (wyssać) całą truskawkę.