Główna » Outdoorowa wyprawka dla dziecka – 5 rzeczy, które warto kupić, by jak najczęściej być na dworze

Outdoorowa wyprawka dla dziecka – 5 rzeczy, które warto kupić, by jak najczęściej być na dworze

by Karo

Jednym z najczęściej powtarzających się pytań, jakie od Was dostajemy, jest pytanie o to, w jaki outdoorowy sprzęt warto zainwestować, by jak najczęściej być na dworze. Co nam się sprawdziło, co przetrwało próbę czasu bardzo aktywnego życia w naturze z trójką dzieci. Pokażemy Wam więc dzisiaj, jak wygląda nasza outdoorowa wyprawka – 5 najważniejszych produktów, bez których nie wyobrażamy sobie naszego #chodźnadwór!

Aktywni rodzice to aktywne dzieci

Od ponad 10 lat staramy się spędzać aktywnie czas z naszymi dziećmi. Podróżujemy po Polsce i po świecie, każdą wolną chwilę spędzamy w naturze. Jeździmy rowerami, biegamy, chodzimy po górach, śpimy pod namiotem, obserwujemy gwiazdy, pływamy na SUPie, kajakami czy żaglówkami, a ostatnio – jak Mania i Jasio stali się już trochę więksi – zaczęliśmy nawet razem nurkować (co jest niesamowitą rodzinną przygodą!). Dodatkowo od kilku lat Mania jeździ konno, a w tym roku po naszym powrocie z dwuletniej przygody w Tajlandii dołączyła do niej Basia. Jasiek rozgrywa swoje mecze piłki nożnej i śmiga na rowerze.

Widzimy, ile dobrego daje nam wspólna aktywność fizyczna w naturze: jak wspaniale buduje nasze rodzinne wspomnienia, jak nas zbliża, jak wzmacnia naszą relację. I jak nas wspaniale reguluje emocjonalnie: zarówno nas, jak i nasze dzieci.

Badania pokazują, że outdoorowi aktywni rodzice to nie tylko aktywne dzieci, ale też aktywni outdoorowi przyszli rodzice. Outdoorowe mamy to outdoorowe córki. Bardzo często rozmawiam o tym w swoim podcaście Dobranocka dla rodziców z moimi gośćmi i gościniami.

Outdoorowa wyprawka dla dziecka – w co warto zainwestować na początku?

Po pierwsze: fotelik samochodowy, który rośnie razem z dzieckiem

Jeśli tak jak my, planujecie dużo i często podróżować samochodem, by w tę naturę dojechać, pierwszą rzeczą, którą kupicie, jeszcze przed przyjściem dziecka na świat, będzie dobrej klasy fotelik samochodowy, który został sprawdzony w różnych rygorystycznych testach bezpieczeństwa. My polecamy modele, które rosną razem z dzieckiem – dzięki temu jeden fotelik może wystarczyć Wam na kilka długich lat.

Jednym z takich fotelików jest na przykład fotelik samochodowy XRIDER i-Size polskiej marki Kindercraft (nasza 5-letnia Basia właśnie w takim jeździ). Fotelik jest obrotowy, dzięki czemu noworodek może jeździć tyłem do kierunku jazdy, a potem, jak już dziecko podrośnie, pozbywamy się wkładki dla maluszka i dziecko po odpowiedniej regulacji, może używać fotelika do ok. 7 roku życia. Inwestujemy więc raz i produkt wystarcza nam na bardzo długo.

Po drugie: przyczepka rowerowa

Aktywnego życia z dzieckiem nie byłoby u nas bez dobrej jakości, odpowiednio zamortyzowanej przyczepki rowerowej. My od lat jesteśmy wierni jednej marce – szwedzkiej firmie Thule. Ich przyczepki są nie tylko świetne jakościowo, ale też niezwykle funkcjonalne. Można z nimi chodzić na wymagające outdoorowe spacery, można je przyczepiać do roweru i jechać z maluszkiem na wyprawy rowerowe za miasto (są też specjalne hamaczki dla kilkumiesięcznych dzieci), można z nimi biegać, można dopiąć płozy i śmigać na biegówkach lub skiturach. Nooo serio, jestem turbowdzięczna, że ktoś kiedyś wpadł na pomysł, by wynaleźć przyczepkę rowerową!

Kobieta w lesie biega z przyczepką do biegania Thule sport 2

Po trzecie: nosidełko ergonomiczne

Bez miękkiego nosidełka nie wyobrażamy sobie aktywnego outdoorowego życia z dziećmi. Tak jak przyczepa dała nam wolność przemieszczania się rowerem czy biegania (dla mnie), tak nosidełko dało nam poczucie, że z dzieckiem naprawdę można wszystko: wspinać się po górach, poruszać się po mieście, ugotować obiad, prowadzić wózek z drugim dzieckiem, wyjść z psem na spacer. Nosidełko dało nam po prostu wolne ręce.

Testowaliśmy wiele różnych nosidełek i plecaków ze stelażem dla dziecka. Jednak niezmiennie od wielu, wielu lat jesteśmy wierni jednej marce: naszej polskiej Tuli. Tula była z nami zarówno na Islandii, w Tajlandii, w Indonezji, w Kolumbii czy Jordanii, jak też jest z nami niezmiennie w polskich górach, lasach i w zasadzie wszędzie, gdzie jedziemy – zawsze mamy ją na dnie plecaka (wiecie, just in case – nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda). Przetestowaliśmy kilka różnych modeli, teraz przy 5-letniej Basi używamy toddlera (z którego Basia już w zasadzie wyrasta) albo – coraz częściej – modelu Preschool dla większych dzieci. Bo mimo że Baśka już sama chodzi po kilkanaście kilometrów po górach, to czasem po prostu zmęczą się jej nóżki. I wtedy właśnie wyjmujemy na chwilę nosidełko.

Po czwarte: outdoorowe ubrania odporne na deszcz i wiatr

Bardzo często powtarzam, że jeśli chcemy przebywać regularnie na dworze przez cały rok, powinniśmy zainwestować w dobrej jakości ubrania outdoorowe. Nie ma żadnej przyjemności w byciu na dworze, kiedy jesteśmy nieodpowiednio ubrani do warunków atmosferycznych – przemarzniemy, przemokniemy, przegrzejemy się albo przewieje nas wiatr. Nie pozwólmy, by pogoda zatrzymywała nas w domu!

My naszą outdoorową wyprawkę ubraniową kompletujemy przez cały rok. Polujemy na letnie promki tuż po sezonie w sklepach turystycznych (np. e-Horyzont ma całkiem spoko promki co jakiś czas), kupujemy sprzęt z ubiegłorocznych kolekcji, przeglądamy oferty z drugiego obiegu (Vinted, OLX, second handy). Kupujemy też często bezpośrednio u producentów, którzy co jakiś czas czyszczą swoje magazyny.

Dobrych jakościowo marek, które będą nam służyć wiele lat, jest na rynku bardzo dużo. Naprawdę jest z czego wybierać. My z naszego doświadczenia możemy polecić m.in. kurtki przeciwdeszczowe Jacka Wolfskina, kurtki puchowe Pajaka, buty trekkingowe Keena (polecamy sklep Kidix – mają duży wybór Keenów dla dzieci i innych outdorowych butów), buty do biegania Hoka do biegów po lesie czy On Running po asfalcie, spodnie trekkingowe Patagonii i Fjallravena. Ubrania outdoorowe dla dzieci fińskiej Reimy czy polskiej MaBiBi, merynosy polskiej marki Paterns.

rodzina na szczycie najwyższej góry Hiszpanii el pico del Teide

Po piąte: nasza relacja z naturą to też nasza outdoorowa wyprawka

I na koniec, chyba najważniejsza rzecz. Nasza outdoorowa wyprawka to też nasza relacja z naturą. Serio, o nią też trzeba cały czas dbać! Ja nazywam to po prostu naszą higieną outdoorową. Inwestujmy w czas spędzany w naturze, inwestujmy w nasze outdoorowe życie. Przeorganizujmy nasze życia tak, by tej natury było w nim jak najwięcej.

Nawet najlepsze produkty outdoorowe, najbardziej jakościowy sprzęt outdoorowy nie będzie nam do niczego potrzebny, jeśli… nie wyjdziemy z domu.

Warto o tym pamiętać :).

Kampania CHODŹ NA DWÓR! – o co w niej chodzi?

Po 10 latach pokazywania Wam „naszych małych przygód” w outdoorze, pisania o byciu w naturze, o tym, co natura robi z naszymi ciałami, mózgiem, układem nerwowym i jaki ma wpływ na rozwój dzieci, uznaliśmy, że pora zebrać wszystko w jedną całość. W stycznniu 2024 wystarowaliśmy z naszą całoroczną rodzinną kampanią outdoorową CHODŹ NA DWÓR!, do której można dołączać przec cały rok.

Z tego wpisu na naszym blogu dowiedziecie się, do czego służą nasze trackery outdoorowe, po co wychodzić na dwór/na pole i co fajnego można zdobyć co miesiąc, biorąc udział w naszej akcji.

Zostań z nami na dłużej!

Inne wpisy

Zostaw komentarz

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

AMP z Google Analytics 4

Strona AMP z Google Analytics 4