Główna » Czersk na rowerze – pomysł na rodzinną wycieczkę

Czersk na rowerze – pomysł na rodzinną wycieczkę

by Mario

Uwielbiamy wycieczki rowerowe z dziećmi. Często jednak zdarza się nam słyszeć od znajomych: „Że też wam się chce tak męczyć. Mnie tam by się nie chciało”. Mówiąc szczerze, nie za bardzo rozumiemy, co jest tak bardzo męczącego w aktywnym spędzaniu czasu z własnymi dziećmi.

Nie ma weekendu, a często też po popołudnia, kiedy siedzielibyśmy w domu. Łatwiej nas znaleźć na rowerze pedałujących po ulicach Warszawy, na spacerze z psem czy na placu zabaw nad Wisłą.  

 
Wierzymy, że dzieciństwo to magiczny czas: to, wtedy kształtuje się nasza wrażliwość a to, co z niego zapamiętamy, zostaje na całe życie. Dlatego też zamiast wspomnień z siedzenia w domu przed telewizorem czy tabletem, wolimy zostawić naszym dzieciom emocje związane z robieniem czegoś wspólnie.
 
Ostatnio zaczęło nas nosić trochę dalej. Zaczęliśmy myśleć o czymś większym. A gdyby tak spakować się, zabrać namiot, dzieci, przyczepkę i rowery pojechać gdzieś za Warszawę? Spędzić noc na dziko i na drugi dzień wrócić. Znaleźliśmy więc pierwszą nadarzającą się okazję i ruszyliśmy. Czersk i tamtejszy XVI-wieczny zamek miał być naszą metą. Plany pokrzyżowała nam jednak pogoda. Z dnia na dzień z 30 stopni zrobiło się 14, zaczął padać deszcz, nasza chęć na biwakowanie znacznie spadła.
 
Nie oznacza to jednak, że odpuściliśmy! Wręcz przeciwnie :-). Postanowiliśmy, zaplanowaną wcześniej na 2 dni trasę do Czerska i z powrotem, zrobić w jeden dzień. W sumie ok 75 km! Jak to wspominamy taką wycieczkę rowerową z dziećmi? Zobaczcie sami :-).
 

Faza 1:  0-8 km, Ekscytacja

Przygodę zaczynamy na ścieżce rowerowej pod domem, tuż obok Mostu Siekierkowskiego. Ruszamy pełni werwy, pchani myślą o szybkim i spektakularnym sukcesie. Nie baczymy na kłębiące się na horyzoncie chmury. Zachwyt wzbudza w nas wszystko – widok Wisły, łąka maków, widok kominów Elektrociepłowni Siekierki, nie oglądanych jak dotąd z tej perspektywy. Zatrzymujemy się co 500 metrów, jak na Islandii, robiąc zdjęcie krzaczkom, ptaszkom i samym sobie. Ileż to wartościowych instastories przeszło do historii, dowie się tylko ten, kto oglądał :-).
Dzieci jedzą sobie z dziubków. Przytulają się, dzielą się waflami ryżowymi.  Z przyczepki słychać śmiech i radość z wycieczki.
 

Faza 2: 9 – 16 km, Byle do połowy

Entuzjazm opada wraz z coraz to powtarzającym się krajobrazem. Zaczynają nas powoli irytować kolarze, którzy pędzą z szybkością samochodu, a ich rowery wydają dźwięk startującego samolotu :-). Irytuje nas też mapa google, która twierdzi, że całą trasę powinniśmy zrobić w 1,5h. My jedziemy już dokładnie tyle, a nie przejechaliśmy nawet połowy drogi.
Na tym etapie musieliśmy także rozdzielić dzieciory. Oczywiście wiedzieliśmy, że taki moment nastanie. Wycieczki rowerowe z dziećmi mają po prostu swoją dynamikę :). Byliśmy na to przygotowani. Zabraliśmy ze sobą dodatkowy fotelik na rower. Jasio, jako prowokator sprzeczek o wszystko, został w przyczepce, zasypiając kilka minut później. 
 

Faza 3: 17 – 25 km, O matko, na co my się porwaliśmy!

Najgorsza z faz podróży. Za daleko, żeby się wycofać, za blisko, żeby odpuścić. Aparat już dawno schowaliśmy do plecaka. Z jednej strony nie zachwycała już nas płynąca w Wiśle woda, a z drugiej zaczął siąpić deszcz. To w tej fazie przychodzi Ci do głowy myśl, która wcześniej nie zagościła w Twojej głowie – „Jezuuu, przecież trzeba będzie jeszcze wrócić!”.
Dzieciory dalej rozdzielone, ale nastąpiła zamian miejsc. Teraz spokój znowu burzą nam tylko kolarze :-).
 

Faza 4: 26-37 km, Nadzieja umiera ostatnia

Jedyne, co nas podtrzymywało przy życiu to myśl, że już za kilka minut będziemy na miejscu. Rozum też zaczął się godzić z myślą o powrocie. W Górze Kalwarii staraliśmy się go oszukać, patrząc na autobus 742 z napisem „Wilanów” stojący na przystanku. Przez co chwilowo wróciła nam nadzieja, że jednak do Warszawy wrócimy autobusem. Nadzieja umarła w drodze powrotnej – przystanek był pusty :-).
Dzieci znowu razem w przyczepce – krzyczą na zmianę „kiedy będzie ten Zamek”, „jestem głodny” i nasz faworyt „czemu jedziemy tak długo?”. Sami się o to pytaliśmy mapy googla.
3,5 godziny od startu spod domu na warszawskim Mokotowie dojechaliśmy do zamku w Czersku – rozpadało się na dobre.
 

Faza 5: 38-75 km, Powrót

Wróciliśmy. Nie wiem jakim cudem, ale daliśmy radę. Wbrew pozorom droga powrotna okazała się dużo krótsza niż myśleliśmy. Mania pół drogi przespała, Jasio całą drogę na zmianę śpiewał i jadł :-).
Po dotarciu do domu byliśmy zachwyceni i przeszczęśliwi… że się nam udało dotrzeć :-). Najbardziej byliśmy jednak dumni z Mani i Jasia, że podołali. Spędzili w sumie 7h na zmianę w przyczepce i foteliku. Przez ten czas albo dyskutowali we dwoje, jedli albo poznawali z nami rośliny. Mania spokojnie wam powie które to żyto, a która to pszenica. My za to się dowiedzieliśmy jaka to roślina zwana jest promyczkiem :-).
 

WYCIECZKI ROWEROWE Z DZIEĆMI – RADY DLA POCZĄTKUJĄCYCH ROWERZYSTÓW :)

1. Podzielcie trasę na dwa odcinki: z Warszawy do Czerska, potem nocleg pod namiotem gdzieś nad Wisłą i następnego dnia powrót do Warszawy.
2. Trasę skróćcie o połowę. Najpierw trzeba dojechać do Czerska (37 km), potem wrócić niecałe 2 km do Góry Kalwarii i tam wsiąść w autobus, który dojeżdza na zajezdnię w Wilanowie.
3. Jeśli chcecie pójść na całość, zróbcie tak jak my :). Skutki: bolące uda, zmęczęnie ale też ogromna satysfakcja, radość i niesamowite wspomnienia dla całej rodziny! :)
 
 

❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥

Dołącz do nas!

❥ Będzie nam super miło, jeśli polubisz nasz profil na Facebooku i zaobserwujesz nas na Instagramie.

❥ Zapraszamy też do naszej grupy na Facebooku Aktywni Rodzice – co fajnego można robić z dziećmi. Zarażamy w niej energią do rodzinnego podróżowania i aktywnego spędzania czasu z dzieciakami.

❥ Zainteresował Cię się nasz tekst? Będziemy wdzięczni, jak go udostępnisz. Niech dobre rzeczy idą w świat!

❥ A może marzysz o podróżach ale nie wiesz od czego zacząć? Wejdź na nasz księżyc – moonandback.pl.

11 komentarzy

Kazik 22 lipca, 2018 - 12:43

Dzięki Waszej relacji dziś pojechałem z Siekierek na zamek sam. Trasa nie jest aż tak malownicza jak np odcinek Kobiałka-Zegrze, ale zjeść czyste jabłko prosto z drzewa też można coraz rzadziej. Pogubiłem się nieco w Górze Kalwarii, ale polecam tą trasę.

Dziękuję

PS: Pytonów brak.

Odpowiedz
Karo 22 lipca, 2018 - 18:11

Można jechać wałem i wtedy jest trochę bardziej malowniczo. 

Odpowiedz
Jan T. 18 lipca, 2018 - 23:35

Jestem pod wrażeniem przebycia z małymi dziećmi tak długiej trasy w jeden dzień. Ja z synami jeździłem najwyżej z Mokotowa do Powsina, ale sam już wyprawiałem się do Czerska czy Serocka a nawet dalej. Zgadzam się, że wyprawa 2-dniowa do Czerska byłaby bardziej ciekawsza (z nocowaniem na łonie natury) i zapewne mięśnie by tak nie bolały czy nie byłoby nieznośnych skurczów. Pozdrawiam i jak najbardziej polecam ten rodzaj spędzenia czasu na rowerze z rodziną bo Ja sam też jestem zapalonym rowerzystą już od 40 lat.

Odpowiedz
Anonim 28 czerwca, 2018 - 17:59

Witam serdecznie. Jakie okulary w podróż? Co Pani Poleca?

Odpowiedz
Anonimowy 27 czerwca, 2018 - 17:55

Super wyprawa. A czy w okolicy Czerska są „trasy” odpowiednie dla początkujących, ale samodzielnych juz rowerzystów? Chciałabym wybrać się w jakies ciekawe miejsce z 5latkiem, ktory chce sam jezdzic i dobrze sobie radzi, ale prawo zabrabis jazdy typowymi ściezkami rowerowymi z takim maluchem wiec szukam alternatyw. Mozemy dojechac gdzies samochodem, a potem tak ok 20 km to mlody da rade.

Odpowiedz
Mario 27 czerwca, 2018 - 22:00

Hej,

te trasy są raczej dla początkujących, jest w 99% płaska droga. No właśnie droga,jest ona uczeszczana przez samochody i możecie mieć opory przed puszczeniem 5 latka na taką trasę, ale jest też alternatywa do tej drogi. Możecie jechać wałem, widoki są nawet lepsze niż z tej drogi. Możecie zrobić spokojnie trasę na początek od mostu siekierkowskiego do Wysp Świderskich, ok 15 km. Obecnie odcinek bodajże 2 km po wale, w związku z budową obwodnicy warszawy, jest wyłączony z ruchu.

Odpowiedz
Anonim 27 czerwca, 2018 - 08:04

btw. szkoda że nie widzieliśmy o Waszych planach wcześniej :( mieszkamy w Górze Kalwarii i zaprosilibyśmy Was na herbatkkę, albo pokazali w okolicy coś ciekawego. Przyczepkujemy również w okolicy, więc może do zobaczenia kiedyś na trasie! :)

Odpowiedz
Anonim 27 czerwca, 2018 - 07:47

zdecydowanie warto pomyśleć o pociągach KM z GK do Warszawy. Nie jeżdżą za często, więc warto sprawdzić, ale spokojnie weźmiecie rower do środka :)

Odpowiedz
Anonim 27 czerwca, 2018 - 07:12

Krzysiek Kris taki plan na wywczas w Polsce? zbieramy ekipe Czerskich?
Radek Czerski Mów Mi Cze

Zakladam ze gdzies w Wawie uda sie ogarnać przyczepke I rowery

Odpowiedz
Anonim 27 czerwca, 2018 - 07:38

przyczepke w Sklep Dzieciaki w Plecaki wypozyczycie.

Odpowiedz
Anonim 27 czerwca, 2018 - 07:01

Imponująco. Myślę, że jeśli się wybiera opcję „autobus” to warto najpierw sprawdzić, ile nim można zabrać rowerów i czy wejdzie w ogóle przyczepka (jeśli mamy taką ze sobą). Ostatnio widziałam jak kierowca upomina tatę z synem (oboje z rowerami), że miejskim autobusem może jechać tylko jeden rower na raz.

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.