Główna » Pokój dla rodzeństwa – jak urządzić bawialnię i pokój cichy dla 3 dzieci?

Pokój dla rodzeństwa – jak urządzić bawialnię i pokój cichy dla 3 dzieci?

by Karo

Do tej zmiany podchodziliśmy bardzo długo. Wszyscy musieliśmy do niej dojrzeć. Nie jest łatwo oddać swoją sypialnię dzieciom i przenieść się na rozkładaną kanapę w salonie. Jednak, patrząc na tę zmianę z perspektywy ponad 3 miesięcy, muszę uczciwie przyznać, że pomysł urządzenia bawialni w jednym pokoju a w drugim pokoju cichego dla 3 rodzeństwa był strzałem w dziesiątkę. Dlaczego? Zobaczcie sami.

Tekst jest długi i szczegółowy. Podeszłam do tematu kompleksowo. Zebrałam w nim m.in. odpowiedzi na wszystkie Wasze pytania zadawane mi na Instagramie: czy dzieciom się nie znudziło? Jak usypia dwuletnia Basia we wspólnej sypialni ze starszakami? Po co nam ścianka? Czy dzieciom nie brakuje prywatności? No i najważniejsze: jak nam się śpi na kanapie w salonie.

❥❥❥

Kim jesteśmy i gdzie mieszkamy?

Nasza rodzina składa się z 5 osób (i psa!): nas rodziców i trójki dzieci: 7-letniej Marianki, 5-letniego Jaśka i 2,5-letniej Basi. Do tej pory starszaki miały swój oddzielny mały pokój. Basia natomiast stacjonowała w naszej sypialni, gdzie miała swoje łóżeczko. Poza tym, w naszym mieszkaniu jest jeszcze salon z kuchnią, przedpokój i łazienka. Całość ma 61m2 a jego ogromną zaletą jest zaskakująca nawet nas samych ustawność. Postanowiliśmy więc to maksymalnie wykorzystać.

Dlaczego zdecydowaliśmy się na zmianę?

W pokoju Mani i Jasia zaczęło robić się ciasno. Nie mieliśmy pomysłu na przestrzeń do przechowywania – regał z Ikei nie dawał rady. Wszystkie zabawki, gry i przybory papiernicze mieszały się w jednym wielkim bałaganie. Na biurku dzieciaków, które było jednym dużym blatem przykręconym do ściany, trudno było utrzymać porządek. Rzeczy Mani mieszały się z rzeczami Jasia, co niezwykle denerowało naszą córkę. Ilekroć nieco pedantyczna Mania ułożyła coś w sobie w jakimś względnym porządku, po chwili nie było po tym śladu. Przedmioty ze strony Jaśka, który nie przykłada w zasadzie jakiekolwiek wagi do jakiegokolwiek porządku, jakimś magicznym sposobem wędrowały w stronę Marianki.

Z drugiej strony Basia, mająca do tej pory swój mały kącik w naszej sypialni, potrzebowała większej przestrzeni: większego łóżka dla starszaka, stolika z krzesełkiem, miejsca na swoje rzeczy. Zaczęliśmy się więc zastanawiać, jak to wszystko mądrze pozmieniać. Nie chcieliśmy też faworyzować żadnego z dzieci, przekazując mu osobny pokój.

Zobaczcie, jak wcześniej wyglądał pokój starszaków.

❥❥❥

Pokój dla rodzeństwa – najważniejszy jest projekt

Spisaliśmy wszystkie nasze potrzeby, wzięzliśmy pod uwagę to, w jaki sposób nasze dzieci spędzają czas, czego oczekujemy też, my, rodzice. Jakie elementy są niezbędne, a co możemy odpuścić. Wiedzieliśmy, że starszaki potrzebują swoich własnych biurek (Mania chodzi do pierwszej klasy, Jasio do zerówki) i swoich własnych szafek na kredki, kolorowanki, gazetki czy książki i przybory szkolne w przypadku Mani. Potrzebowaliśmy też osobnego stolika dla Basi. Chcieliśmy też, by każde dziecko miało swoje oddzielne łóżko.

Pomysł z wysuwanym łóżkiem Jasia spod łóżka Mani przestał nam się sprawdzać, kiedy zauważyliśmy, że tak naprawdę Jasiek nie ma swojej własnej przestrzeni do odpoczynku. Chcąc się położyć na swoim łóżku w ciągu dnia, za każdym razem musiał wysuwać je spod łóżka siostry, zajmując dużą przestrzeń podłogi w niewielkim pokoju.

No i najtrudniejsza rzecz: przechowywanie. Do szału doprowadzały mnie porozrzucane wszędzie zabawki, pokitrane w kątach gry i walające się wszędzie książki. Nic nie miało swojego miejsca, trudno było w tym utrzymać porządek. Dlatego też, biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, postanowiliśmy wyjść poza schemat i zaplanować nie jeden pokój dla rodzeństwa ze wszystkimi strefami funkcjonalnymi, ale dwa osobne pokoje.

Nadaliśmy im robocze nazwy: bawialania i pokój cichy.

W bawialni chcieliśmy mieć przede wszystkim dużo przestrzeni na… zabawę (wiadomo!) ale też na przechowywanie. Pokój cichy to przestrzeń na odpoczynek i sen, ale też na naukę, czytanie, rzeczy wymagające skupienia i ciszy. Jak się domyślacie, projekt pokoju dla rodzeństwa, a w zasadzie dwa osobne projekty, okazały się prawdziwym wyzwaniem. Dzięki pomocy Dziewczyn z Roomsy i Ładnebebe, które pomogły nam ogarnąć bawialnię (efekty możecie zobaczyć w materiale Ładnego Bebe) uporaliśmy się z planem funkcjonalnym i dodatkami. Roomsy doradzało nam też przy projektowaniu pokoju cichego – podpowiedziało kilka fajnych rozwiązań, które rzeczywiście nam się teraz sprawdzają.

Czy pomoc zawodowych projektantów_ek jest zawsze potrzebna?

Nie, zwłaszcza jeśli sami_e macie smykałkę do urządzania wnętrz. Ale mimo tego że ja sama bardzo lubię bawić się w różne aranżacje i chyba się na tym nawet trochę znam, to dla mnie kluczowe było zderzenie tej mojej intuicji z opinią ekspercką. Mnie się różne rzeczy mogą wydawać, mogę podejrzewać, że coś będzie funkcjonowało w taki, a nie inny sposób. Projektanci wnętrz wiedzą to po prostu z własnego doświadczenia. Znają się na ergonomice, mają w małym palcu przeliczniki i potrafią podpowiedzieć nietypowe rozwiązania. Nie wszystkie wskazówki wzięliśmy pod uwagę, część doprojektowaliśmy sami. Ale główny podział funkcjonalny został. Dlatego raz jeszcze, Roomsy, wielkie dzięki!

❥❥❥

BAWIALNIA – POKÓJ DLA RODZEŃSTWA W RÓŻNYM WIEKU

Bawialnia dla dzieci w domu – czy rzeczywiście jest potrzebna?

Cóż, na pewno znajdą się tacy rodzice, którzy stwierdzą, że ścianka wspinaczkowa, huśtawka czy zjeżdżalnia w pokoju dziecka to fanaberia. I że najzwyczajniej w świecie lepiej wyjść po prostu na plac zabaw. Poza tym, istnieje obawa, że prędzej czy później, po kilkudniowym zachwycie, dzieciom się to prostu znudzi.

Hmm… Dla nas zabawa to jeden z najważniejszych obszarów dzieciństwa. Co więcej, wiedzieliście, że możliwość swobodnej zabawy dzieci jest tak bardzo ważna, że została wpisana do Konwencji o prawach dziecka ONZ? Zabawę tratkuje się więc jako podstawowe prawo człowieka. Dlatego też postanowiliśmy, że bawialnia ma być po prostu bawialnią – przestrzenią do prawdziwej, nieskrępowanej zabawy. Nawet jeśli ta przestrzeń będzie funkcjonowała tylko przez 5 najbliższych lat (bierzemy pod uwagę, że nasze pomysły mogą się zdezaktualizować, kiedy dzieciaki będą większe albo… kiedy wyprowadzimy się do innego mieszkania czy pojedziemy sobie hen daleko w świat naszym kampervanem :).

No i chyba najważniejsze. U nas w domu nie ma podziału na rodziców – ważniejszych mieszkańców, których potrzeby są na pierwszym miejscu i dzieci – które muszą się dostosować. W naszym domu, niezależnie od tego, kto ma ile lat, wszyscy mają się czuć po prostu dobrze.

Dzieci bawią się w pokoju, pies leży na podłodze, Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl

❥❥❥

Bawialnia – jak urządzić bardzo mały pokój dla dziecka?

Pokój przeznaczony na bawialnię jest typowym wagonem – to prostokąt o powierzchni 12m2. Wydawać by się mogło, że raczej nie ma miejsca na jakieś szaleństwa. A jednak!

Przechowywanie

Cała ściana po prawej stronie za drzwiami została sprytnie zamieniona w jedną ogromną przestrzeń do przechowywania. W szafkach (Ivar z Ikei o głębokości 50 cm) mamy wszystkie nasze ubrania (poza kurtkami i marynarkami), pościel i ręczniki. Szafek jest 8. Każdy z nas dostał do zagospodarowania po jednej szafce (dzieci mają swoje szafki w dolnym rzędzie, dzięki czemu mają dostęp do wszystkich swoich ubrań). W jednej z nich zrobiliśmy biblioteczkę z grami i puzzlami.

Bawialnia - widok na cały Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl

Szafki powiesiliśmy pół metra nad podłogą, by maksymalnie wykorzystać przestrzeń pod i nad nimi. Pod szafkami stanęły kosze z zabawkami (Ikea) i drewniany kubik na kółkach (zrobił nam go mój Tata) z gadżetami sportowymi: deskorolkami, piłkami, gumą do skakania, puszkami do zbijania, paletkami do bada, itd. Każdy kosz to inny rodzaj zabawek – 2 największe to składowisko przytulanek czy dużych torów do hotwheelsów, w kolejnym są klocki drewniane, w innym tory do kolejki, w następnym instrumenty. Odzielne miejsce mają wszystkie małe figurki, autka i różne drobiazgi z lol, kinderjajek, makdonaldów i innych dziwadeł (oczywiście wszystko musiało zostać, wiadomix, choć i tak zrobiłam meeeeeega czystkę).

Kosze z zabawkami stojące pod szafkami drewnianymi, Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl
Szafka z puzzlami i grami, Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl

Dzięki temu, że wszystkie kosze i szafka zamykana z grami i puzzlami są w zasięgu dzieci (dzięki Ci za te wskazówki, Mario Montessori!), to muszę uczciwie przyznać, że nie mamy w ogóle problemu z utrzymaniem w nich porządku. Seeeerio! Dzieciaki same sobie biorą zabawki, bawią się i odkładają je na miejsce. Tak, też się temu dziwimy :). Oczywiście raz na jakiś czas trzeba im pomóc, ale jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona, że wszystko, jak na razie, tak fajnie nam funkcjonuje.

Domowy plac zabaw – ścianka wspinaczkowa, huśtawka, bujawka i zjeżdżalnia

Wiedzieliśmy, że Mania z Jasiem uwielbiają się wspinać. Nie wyobrażaliśmy sobie więc bawialni bez ścianki wspinaczkowej. Na początku chcieliśmy zrobić ją sami. Kupić sklejkę w sklepie budowlanym, w internecie zamówić kamienie do wspinania. Jednak po jakiś 5 minutach rozkminek stwierdziliśmy, że bezpieczeństwo dzieci jest tu najważniejsze.

Zaczęliśmy szperać w necie i znaleźliśmy nasz ideał. Ściankę wspinaczkową produkowaną przez polską markę NUKI. A jak się okazało, że właściciele są w stanie wysłać ją nam w zasadzie z dnia na dzień (potrzebowaliśmy surowej sklejki, żeby ją pomalować na odpowiedni kolor, pasujący do reszty pokoju), to już w ogóle bajka. W komplecie ze ścianką zamówiliśmy kamienie i wkręty. Sklejkę pomalowałam szybkoschnącą farbą do drewna z utwardzaczem. Mario wywiercił dziury w ścianie. Po kilku godzinach od rozpakowania paczki całość zawisła na ścianie.

Czy nasze dzieci korzystają ze ścianki codziennie? Nie. Wchodzą na nią mniej więcej co drugi dzień :). Jest więc w użyciu niemal cały czas. A dzięki temu, że w ciągu kilku minut można zmienić położenie kamieni, jak tylko dzieci opanują jakąś drogę na ściance, szybko można ją zmienić. Dla nas mistrzostwo świata. Ze ścianki korzystają głównie starszaki. Basia na razie bacznie ich obserwuje, próbując wspinać się tylko na najniżej położone chwyty.

Dziewczynka w sukience w paski wchodzi na ściankę wspinaczkową. Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl
Dziewczynka w sukience w paski wchodzi na ściankę wspinaczkową. Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl

Podobnie z bujawką (Small Human Design) – muszę przyznać, że na początku byłam bardzo sceptyczna, by w naszym małym pokoju wstawić taki mebel. Sądziłam, że jest za duży i zdominuje nam wizualnie przestrzeń. Okazuje się jednak, że dzieciaki ją pokochały. Bujawka jest albo bujawką albo po odwróceniu i dodaniu platformy, szybko może zamienić się w zjeżdżalnię. A ustawiona pod oknem jest wspaniałą kryjówką, wieszakiem na ubrania albo miejscem, gdzie szybko można coś schować, jak przychodzą goście. Sami rozumiecie, mebel uniwersalny.

Przestrzeń relaksu – obiekty sensoryczne, materac, dywan

W bawialni mamy też przestrzeń relaksu. Materac (Labamanu) pod ścianką wspinaczkową (, poza amortyzacją w razie upadku ze ścianki, pełni też funkcję dodatkowego miejsca do czytania książek, oglądania filmów czy po prostu leżenia i nicnierobienia (zresztą podobnie, jak miękki dywa). Fajnie też sprawdzają nam się obiekty sensoryczne (Intibag). Wiszący worek to ulubione miejsce dzieciaków – najczęściej chowają się tam z książką. A czarna pufa i pomarańczowy fistaszek wspaniale stymulują czucie głębokie – wystarczy się na nich poturlać albo dać się nimi przygnieść. Są też super dizajnerskim uzupełnieniem pokoju.

Bawialnia, Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl
Dziewczynka w sukience w paski czyta książkę i leży na materacu, Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl
Dziewczynka w sukience w paski leży na pufie sensorycznej, Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl

Kącik Basi – naszego najmłodszego dziecka

W bawialni mamy też mały kącik Basi: małe biurko z lampką (Scandinavian Living) i krzesełkiem (Ikea), obok którego stoi przybornik z kredkami, farbami i flamastrami. Bardzo nam na tym zależało, żeby nasze najmłodsze dziecko miało taką swoją przestrzeń. Bo jeśli starszaki mają swoje biurka, to dwuipółlatka też powinna mieć coś tylko dla siebie. Fajne jest to, że Basia, obserwując starsze rodzeństwo, rzeczywiście korzysta ze swojego biureczka. Wie, że jest jej i że jak starszaki są zajęte czymś przy swoich biurkach, to ona też może coś robić u siebie. Dodatkową zaletą tego biurka jest to, że jest niezwykle lekkie i mobilne. Dzięki temu dzieciaki same mogą przesunąć biurko Basi do pokoju cichego, żeby wspólnie nad czymś popracować – każdy przy swoim biurku.

Dziewczynka maluje farbami, Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl
Dziewczynka maluje farbami, Pokój dla rodzeństwa - fot. OurLittleAdventures.pl

❥❥❥

POKÓJ CICHY DLA TRÓJKI RODZEŃSTWA

Palnując cichy pokój dla rodzeństwa w różnym wieku i o różnych potrzebach musieliśmy wziąć pod uwagę wiele czynników. Jednym z najważniejszych z nich jest czas spania dzieci. Basia chodzi spać wcześniej od starszaków. Starszaki z kolei lubią sobie jeszcze poczytać coś przed snem. Może być tak, że starszaki będą chciały zrobić też coś przy biurkach, podczas gdy Basia w tym czasie będzie chciała już iść spać. Jak to rozwiązaliśmy?

Jak widzicie na zdjęciach, przestrzeń tego małego pokoju (12m2) została podzielona na dwie strefy – strefę spania wszystkich dzieci i strefę nauki starszaków. Dzięki temu dzieciaki intuicyjnie wiedzą, jakie zasady obowiązują w każdej z nich (co więcej, same je sobie ustalają!). Wiadomo, że jak się idzie spać, to raczej zaczynamy się wyciszać, a jak się siada przy biurku, to po to, by się skupić i nad czymś sobie popracować.

Strefa spania

Tak jak pisałam na początku, naszym priorytetem było to, by każde z dzieci miało swoje własne łóżko, które dla każdego z nich będzie łatwo dostępne. Jednak ponieważ pokój jest bardzo mały, starszakom kupiliśmy drewniane łóżko piętrowe (180x70cm) o lekkiej konstrukcji (pietrowe.pl). Dzięki temu zaoszczędziliśmy dużo miejsca na powierzchni podłogi. Zresztą, Mania z Jasiem zawsze chcieli takie łóżko mieć, więc wybór piętrowego był dla nas naturalny. Do łóżka zamówiliśmy dwie pojemne szuflady – poza pościelą starszaków mieści się tam też pościel Basi. Jest miejsce na dodatkowe koce, poduszki czy zapasowe kołdry.

Łóżka w pokoju dzieci, fot. OurLittleAdventures.pl
Dzieci leżą na łóżkach i czytają książki, fot. OurLittleAdventures.pl

Basia dostała swoje oddzielne łóżeczko (140x70cm) – znaleźliśmy je w NUKI. Po zakupie ścianki wiedzieliśmy, że jakość NUKI jest rewelacyjna. Postanowiliśmy więc po raz kolejny zaufać sklejce. Łóżeczko jest super lekkie, łatwo je przesunąć. Jest też stosunkowo niskie, więc Basia nie musi się na nie wdrapywać. Idealnie wypełniło przestrzeń pod ścianą, nie dominując przestrzeni.

Dzieci czytają książki na łóżkach, fot. OurLittleAdventures.pl

Nad łóżeczkiem zawiesiliśmy baldachim (MamaPotrafi.eu), który Basia miała nad swoją wiklinową kołyską, kiedy się urodziła. Przypomniałam sobie o nim wtedy, kiedy starszaki chciały jeszcze czytać w swoich łóżkach przed snem a Basia już chciała spać. Baldachim fantastycznie oddziela Basię od reszty pokoju. Tworzy się taki mały, przytulny kokon. Idealne rozwiązanie dla dzieci, które chcą się trochę wyciszyć i odizolować od reszty świata.

Przestrzeń do nauki – biurka starszaków

Na rynku znajdziecie ogromny wybór biurek dla dzieci. Serio, jest w czym wybierać. Nam zależało przede wszystkim na prostocie, niewielkich rozmiarach (musiały zmieścić się obok siebie na dosyć krótkiej ścianie) i jakości. I znowu – wszystkie te kryteria spełniało biurko NUKI ze sklejki brzozowej (chyba staliśmy się psychofanami tej polskiej marki!). Dawno nie widziałam tak idealnie zaprojektowanego mebla. Wszystko jest dopracowane w każdym calu, jakość jest naprawdę warta swojej ceny. Jest solidne, jest piękne, to po prostu małe dzieło sztuki (sama chętnie przy nim sobie siedzę, jak nie ma dzieci!). Równie ważne jest to, że super łatwo się czyści (ma kilka warstw odpornego na wszystko lakieru) – wszyscy rodzice nadaktywnych plastycznie dzieci nie muszą się martwić.

Nad biurkami zawisły sosnowe szafki Ivar z Ikei – te same, które stworzyły nam ścianę do przechowywania w bawialni. Różnią się tylko głębokością – szafki z bawialni mają 50 cm, a te nad biurkami dzieci – 30 cm. Razem z brzozowymi biureczkami i sosnowymi obrotowymi krzesłami (Ikea) tworzą fajny, spójny wizualnie kącik do nauki w pokoju dla rodzeństwa.

Biurka w pokoju dzieci,

Oświetelnie – trzeba mieć na to pomysł

Aranżacja małego pokoju dla dziecka, a w zasadzie dla trójki dzieci, to prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza jeśli chodzi o oświetlenie. Długo myśleliśmy, jak do tego podejść. Światło musi się dostosować do tego, co się w danym pokoju dzieje. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na kilka lampek rozmieszczonych w obu strefach. Przy biurkach dzieciaki mają własne lampki (Leroy Merlin), któymi mogą sobie dowolnie sterować i zmieniać natężenie światła (przydaje się to zwłaszcza przy zasypianiu). Przy łóżkach zamontowaliśmy im kinkiety (Ikea) z regulowanym pokrętłem – dzieci mogą same kierować światłem. Jest to o tyle ważne, że czytając coś na swoim łóżku, dzieciaki nie przeszkadzają sobie nawzajem. Obok łóżka Basi zawisła też urocza lampka Tęcza (Little Lights), która dodała całemu pokoikowi trochę magii (wujek Basi się postarał, co?). Poza tym jest też górne światło – klosz w kszałcie chmurki (Leroy Merlin). Dzięki takiemu zróżnicowaniu oświetlenia nikt nikomu nie przeszkadza. Sprawdza nam się to idealnie.

No i dodatki! Przytulnie, spokojnie ale kolor musi być!

Dodatki! Nie ma przytulnego wnętrza bez dodatków! Tutaj też długo szukałam miejsca, w którym mogłabym kupić pledy, poduszki czy dywan w jednym, fajnym klimacie. Chciałam, żeby były kolorowe, ale utrzymane w jednej, spokojnej stylistyce. Miejsce przyszło do mnie samo – na Instagramie wyświetliła mi się po prostu reklama sklepu Boho love, prowadzonego przez Polkę zakochanką w podróżach, z których przywozi prawdziwe cuda. A ponieważ właśnie miłość do podróży mamy tę samą, od razu zdecydowałam się kupić u niej wszystkie dodatki do pokoju cichego: dywan, narzuty na łóżka i poduchy. Kosze na zabawki i tęczowa plecionka też są od Niej. Myślę, że idealnie dopełniły klimat w tym naszym niewielkim pokoiku.

Podobnie z pościelą. Zależało mi na tym, by wszystko było spójne, przytulne i miękkie. Od razu wiedziałam, gdzie taką znajdę. Nocne Dobra znam od wielu lat – to marka prowadzona przez moją koleżankę Sylwię, która jak tylko uszłyszała o naszych planach metamorfozy obu pokoików, od razu zaoferowała wsparcie :). Pościel Sylwii szyta jest z jerseyu. Jest to specjalny rodzaj dzianiny, który sprawia, że pościel jest super miękka, delikatna w dotyku, a ciało podczas snu oddycha, nie poci się. No i te kolory! Zobaczcie, jak idealnie pasują do całego wnętrza.

Kobieta przytula się do poduszek, fot. OurLittleAdventures.pl
Pościel na łóżkach dzieci w pokoju dla rodzeństwa, fot. OurLittleAdventures.pl

❥❥❥

Pokój dla rodzeństwa to spore wyzwanie

Podsumowując, planując pokój dla rodzeństwa w niedużym mieszkaniu, trzeba sobie zadać kilka podstawowych pytań. Co lubią nasze dzieci? Czy nasze dzieci lubią spędzać ze sobą czas? Ile mają lat? Jak funkcjonujemy jako rodzina? Co jest dla nas najważniejsze w mieszkaniu: funkcjonalność czy dizajnerskie meble? Jak długo nasze dzieci będą korzystać z mebli? Czy stawiamy na jakość czy liczy się dla nas przede wszystkim niska cena?

U nas, po 3 miesiącach użytkowania przez dzieci tych dwóch przestrzeni, widzimy, że przemyśleliśmy temat bardzo dokładnie. Oba pokoje są super funkcjonalne, każdy z nich spełnia swoją rolę w 100 procentach. Czy coś byśmy zrobili inaczej? Chyba nie. Może jedynie brakuje nam rolet zaciemniających w pokoju cichym. To na pewno dopisujemy do naszej listy.

A czy nam rodzicom, brakuje przestrzeni tylko dla nas? Przenieśliśmy się w końcu do salonu połączonego z kuchnią, który jest naszą przestrzenią wspólną. Na co dzień jakoś szczególnie nie zauważamy większej różnicy. Życie naszej rodziny od zawsze koncentrowało się w salonie właśnie. Z sypialni korzystaliśmy w zasadzie tylko nocą, kiedy wszyscy kładliśmy się spać. Jedynym mankamentem jest zamiana superwygodnego łóżka na rozkładaną, mniej wygodną, kanapę. Poza tym, wszystko po staremu.

Kobieta siedzi przy biurku w pokoju dzieci, fot. OurLittleAdventures

❥❥❥

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.