4,2K
Wszystkie dzieci to mali odkrywcy. Uwielbiają zagadki, zabawne zadania i rzeczy wymagające wymyślania nowych rozwiązań. Nie ma nic piękniejszego niż dziecięca duma z samodzielnie zbudowanej wieży z klocków, czy wielkie skupienie malujące się na małych buźkach przy wymyślaniu sposobu na ułożenie nowych puzzli.
Dzieciaki kochają też poznawać nowe światy: zarówno te, do których je zabieramy, jak i te, o których im opowiadamy. A ponieważ Mikołajki i Gwiazdka już tuż, tuż, wyszukaliśmy dla wszystkich małych podróżników i odkrywców kilka sprawdzonych przez Manię i Jasia prezentów. Takich, których nawet nie odkładamy na półkę – wiemy, że i tak za chwilę znajdą się na dywanie, a my usłyszymy prośbę: Mamo / Tato chodź!
Nie wiem, ile w naszym domu jest różnych map. Mamy mapy książkowe, mapy kolorowanki, mapy wyklejanki, mapy puzzle i ciągle nam mało. Nasze dzieci niemal codziennie do nich zaglądają, pytając o zwierzęta mieszkające w różnych tajemniczych krainach, czy zgadując co ciekawego można tam zobaczyć.
Czy wiecie, kto mieszka na Antarktydzie? Ile różnego rodzaju statków pływa po morzach na całym świecie? Układając ogromną, 25-elementową mapę na pewno znajdziecie odpowiedzi na takie pytania. Taka mapa podłogowa sprawdzi się już u półtoraroczniaka – z pomocą rodziców lub starszego rodzeństwa dziecko może wyruszyć w wielką podróż dookoła świata.
To pozycja obowiązkowa dla każdego małego ciekawskiego miłośnika zwierząt. Cztery różne zwierzaki na tle czterech różnych krajobrazów: pingwin na śniegu, lis w lesie, lew na sawannie i słoń w sadzawce. Każdemu dużemu zwierzakowi towarzyszą jego mniejsi przyjaciele związani z danym rejonem świata.
Puzzle można układać na dwa sposoby: albo wszystkie po kolei, jak robi to Mania, albo zacząć od czterech głównych bohaterów, składających się z kilku elementów (od 2 do 5), jak robi to Jasio, czekając na pomoc siostry przy układaniu reszty. Nie ma nic piękniejszego, jak starsza siostra pokazująca młodszemu bratu sposób ułożenia puzzli, mówiąc: „Zobacz Jasiu, spróbuj. Na pewno dasz radę”.
To nasza pierwsza planszówka z prawdziwego zdarzenia, w którą gramy od kilku tygodni kilka razy dziennie. „Strzeż się kreta!” lub „Warzywniak”, jak go nazwała Mania to prosta gra dla dwóch, trzech lub czterech osób. Gracze wcielają się w rolę ogrodników, których zadaniem jest zebranie pełnego koszyka warzyw: rzodkiewek, pomidorów, marchewek i dyni. Jednak nie ma tak łatwo: na drodze małych ogrodników stają krety, które skutecznie blokują miejsce w koszykach.
Dzięki „Warzywniakowi” dzieciaki nie tylko uczą się rozpoznawania warzyw, zapamiętywania kolorów czy liczenia do czterech, ale także oswajają się z różnymi emocjami towarzyszącymi grze: radością z wygranej czy smutkiem z chwilowej złej passy. To taki mały emocjonalny poligon doświadczalny – dzieci bacznie obserwują rodziców i od nich uczą się, w jaki sposób przeżywać trudne emocje.
Wiadomo, wszystko, co się klei jest trzy razy ciekawsze od tego, co kleju nie ma. Dlatego też naklejki, wyklejanki i wszelkiego rodzaju zestawy artystyczne to coś, co Mania (poza puzzlami, mapami, książkami i farbami) kocha najbardziej na świecie. Zestaw, który aktualnie jest jej ulubionym, to 6 kart z obrazkami przedstawiającymi dobrze znane maluchom zwierzaki: kurę, kota, królika, żabę, żółwia i psa, na których figurami geometrycznymi o odpowiednim kolorze ramki oznaczone są pola do przyklejenia odpowiednich kształtów. Co z tego, że czasem poniesie wyobraźnia i zamiast zielonych kropek zostaną naklejone różowe trójkąty? Może zielona żaba marzy o czerwonej sukience, a szary kot o różowych uszach? Dziecięca kreatywność nie zna granic.
W drewnianym miasteczku stoją drewniane domy. I to takie domy, na których można zapisać wszystkie przygody ich mieszkańców. Może będą to opowieści o kocie, który oglądał bajki na drewnianym telewizorze? Albo o ciepłej herbacie z miodem, którą popijają mali bohaterowie po powrocie z zimowych szaleństw na śniegu, dzwoniąc do swoich przyjaciół z bukowego telefonu? Tego nie wiemy. Wiemy jednak, że dzieciaki na pewno znajdą swoje sposoby na zabawę i nie należy im w tym przeszkadzać.
Uwielbiamy drewniane zabawki. Drewno ma w sobie coś takiego, czego nie mają plastikowe klocki czy gumowe lale. Ono ma duszę. Ma w sobie wspomnienie wysiłku czyiś rąk, zapach lasu i śpiew ptaków mieszkających w drzewach, z których przedmioty zostały wykonane.
Kiedy latem pojechaliśmy do Kotliny Kłodzkiej w Górach Sowich odkryliśmy mały warsztat stolarski. Taki, z okien którego widać szczyty, jeśli przetrze się dłonią szyby, na których osiadł pył. Pracuje w nim Michał, który tworzy meble, zabawki i małe przedmioty do domu. Od razu zakochaliśmy się nie tylko w drewnianych ławkach, stołach i krzesłach, ale przede wszystkim w tych małych cudach tworzonych z myślą o najmłodszych. Fajnie jest wiedzieć, że drewniany aparat czy domek zrobiony został specjalnie dla Twojego dziecka. A jeszcze fajniej móc o tym opowiadać maluchom.
Plecak + czapka i rękawiczki
I na koniec zestaw na najzimniejsze mrozy i najsilniejsze wiatry świata. Bo wiadomo, że małym podróżnikom musi być przede wszystkim ciepło i sucho. Puchata wiatroszczelna i wodoodporna czapka i wygodne równie ciepłe nieprzemakalne rękawice to idealny prezent dla ciekawego świata malucha. No i te małe kwiatuszki! Absolutnie przepiękna rzecz!
A jeśli dodamy do tego mały leśny plecak, do którego można schować wszystkie znalezione podczas małych i dużych wypraw skarby, mamy zestaw idealny. Plecak ma kieszonkę termiczną, do której można schować termos z ciepłym posiłkiem lub zimnym napojem, łatwe w obsłudze zapięcie magnetyczne i zamek błyskawiczny, który jeszcze ani razu nam się nie zaciął, mimo że plecak używany jest przez Manię regularnie od kilku tygodni.
To, co? Gotowi na Gwiazdkę?
7 komentarzy
Cudne te wyklejaniki, jeszcze takich nie spotkałam, musze natychmiast zmówic mojej Hani, będzie zachwycona :) A będą propozycje dla dorosłych?
Zajrzałam do Was wczoraj wieczorem – i zapiałam po ciuchu (bo dzieci spały;-)) z zachwytu!!! Bardzo mi sie podoba! I gdybym miała jednym słowem określić moje wrazenie to powiedziałabym: PROFESJONALNIE! gdybyście w wolniejszej chwili napisali (nawet na priv) w kilku krokach jak za taka metamorfozę sie zabrać to byłabym … mniej zazdrosna;-) Geberalnie niestety przerastają mnie tematy związane z www , choć mysl by wynieść się z blogspot towarzyszy mi od dawna☺️ ps. Prezentowanik cudny – na mojej liście od dawna jest drewniany aparat, który kiedys zobaczyłam u Mani
Piękne te rzeczy tylko ceny!!!
Ceny nie są niskie, wiemy :). Ale tu liczy się jakość wykonania, trwałość, odporność na tysięczne przerzucanie z jednego kąta pokoju w drugi, układanie po raz setny w ciągu jednego wieczora, itd. Wszystko przetestowane przez nasze dzieci – stan niemal nienaruszony :).
Bardzo fajne zestawienie. Plecaków nie znałam mimo ze markę kojarzę. Dzięki :)