Każda podróż jest okazją do dobrej zabawy i przygody. My z każdym wyjazdem coraz bardziej doceniamy mikrowyprawy. Szybka, spontaniczna decyzja, pakujemy dzieci i psa do samochodu i jedziemy. Odległości nie mają znaczenia, bo te nasze małe podróże są czasami ciekawsze niż te większe. Nie zawsze trzeba lecieć na drugi koniec świata, by miło spędzić ze sobą czas. I przy okazji, nauczyć się czegoś nowego o naszych maluchach.
O tym przeczytasz
Weekendowa mikrowyprawa rowerowa
Tym razem postawiliśmy na weekend rowerowy. Mania pewne doświadczenia z wycieczkami rowerowymi ma już za sobą, zarówno w foteliku, jak i przyczepce, dla Jasia był to debiut. Pierwsze pytanie jakie się rodzi rodzicom, którzy nie mają wielkiego doświadczenia w poruszaniu się na dwóch kółkach z dziećmi, to czy można 5-miesięczne, niesiedzące samodzielnie dziecko zabrać do przyczepki i wyruszyć w drogę. Nam wątpliwości rozwiał Sebastian z dzieciaki w plecaki – wystarczy włożyć do przyczepki specjalny „hamaczek”, dzięki któremu podróż jest zarówno komfortowa, jak i bezpieczna.
Zabieramy przyczepkę do roweru
Kolejny problem, jaki trzeba rozwiązać, to sama przyczepka i hamak. Nie podróżujemy aż tak dużo na rowerach, żeby wydać ponad 3 tys. zł na taki zestaw. Szczególnie, że nie wiemy, jak się ona sprawdzi przy Jasiu i Mani. W każdym dużym mieście w Polsce zapewne da się zrobić to, co zrobiliśmy my – po prostu pożyczyliśmy przyczepkę rowerową. Koszt to około 40 zł za dobę.
Wrażenia? Bardzo pozytywne. Byliśmy miło zaskoczeni, że Jasio tak dobrze znosił podróż w przyczepce. Przyznamy się szczerze, że martwiliśmy się, czy nie wytrzęsie go tam porządnie, ponieważ głównie jeździliśmy przez polne, kamieniste drogi. Co jakiś czas kontrolowaliśmy jego stan i nic nie wskazywało, że jest mu źle albo niewygodnie. Kontrolę czasami przejmowała Mania, która życzyła sobie przesiąść się z fotelika do przyczepki, w której podróżował Jasiek.
Teraz już też wiemy, o czym mówią „rowerowi” rodzice. Takie podróże w przyczepce wspaniale integrują ze sobą rodzeństwo. Jeśli macie okazję, spróbujcie zabrać dzieciaki na taką mikrowyprawę. My na pewno będziemy nie raz ją powtarzać. Może nawet pojedziemy gdzieś dalej? :-)