Wybór wózka dla dziecka to istny koszmar. Milion parametrów – waga, koła dmuchane, piankowe, amortyzacja lub jej brak, daszek, bez daszka, kosz zamykany, gondola składana itd. itd. Nasza historia wyborów wózka dla dziecka jest jak ewolucja gatunku ludzkiego.
Zaczęliśmy od byle czego, przeszliśmy klasę średnią wózków i teraz czas na test wózka z wysokiej półki. Każdy kolejny wybór wózka to wybór dużo mądrzejszy i bardziej świadomy, poparty wcześniejszymi doświadczeniami, ale też dostosowany do naszych oczekiwań.
Z każdym kolejnym wózkiem, którego używaliśmy, mieliśmy wrażenie „wow”: ale wygodnie się prowadzi, ale ma dużo miejsca i gadżetów itd. Tym razem nie jest inaczej. Efekt wow przy Thule Sleek jest jeszcze większy, a myśleliśmy po naszym ostatnim wózku, że lepiej już nie będzie. W końcu ilość rozwiązań możliwych do zastosowania jest przecież ograniczona. Thule jednak zaskakuje.
O tym przeczytasz
CO OFERUJE THULE SLEEK
Jakość…
…rzuca się w oczy od pierwszego wyjęcia z pudełka. Wszystko jest wykonane z wysokiej jakość materiałów bezuczuleniowych oraz aluminium. Robi to bardzo dobre pierwsze wrażenie. Od pierwszego momentu nie zastanawiasz się, „za co ja zapłaciłem?”.
Prowadzenie
Jeszcze żaden wózek nie prowadził się tak łatwo. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, sadziliśmy, że nasz poprzedni wózek robi dobrą robotę, ale Thule przeskoczyło tę poprzeczkę. Co ciekawe, wózek stanowi jedną bryłę, nic z niego nie wystaje, co mocno ułatwia przeciskanie się przez węższe przejścia. W końcu nie bez kozery nazywa się sleek (ang. smukły, gładki).
Wyznacznikiem łatwości prowadzenia jest dla nas Marianna, która w wersji z gondolą i Basią w środku spokojnie i stabilnie może pchać wózek.
Bezpieczeństwo
Z kolei żeby go nie pchać to wystarczy użyć hamulca:-). Przesunięcie hamulca jest banalnie proste. Równie proste jest jego zwolnienie, co nie zawsze jest regułą w wózkach. Jest też mechanizm zabezpieczający przed niekontrolowanym zwolnieniem hamulca. Żeby ruszyć wózkiem do przodu, trzeba go najpierw lekko pociągnąć do siebie.
Jeśli ktoś uzależnia wybór wózka od bezpieczeństwa, to Thule powinno być jego pierwszym wyborem. Firma jest znana na świecie z wyśrubowanych norm bezpieczeństwa. W Sleeku mamy choćby duże odblaskowe obręcze kół, materiały chroniące przed promieniowaniem UV oraz opaskę na rękę przytrzymującą wózek.
Łatwość użytkowania
jest zdumiewająca. Gondolę ze stelaża wyjmuję się jedną ręką. Rozwiązanie było dla nas na tyle zaskakujące, że musieliśmy sięgnąć do instrukcji, żeby się dowiedzieć jak to się dokładnie robi. Wystarczy przesunąć jeden przycisk na osłonie gondoli i już, załatwione. Samą gondolę da się też w prosty sposób złożyć na płasko.
Podobnie zachowuje się cały stelaż. Raz, że zajmuje mało miejsca w bagażniku, dwa, że rozkłada się i składa w bardzo łatwy sposób. Nie potrzeba przy tej czynności wkładać dużo wysiłku ani też wykonywać dodatkowych czynności, poza samym zwolnieniem dwóch przycisków.
Jedyne co nam się w tym wózku nie podoba, to sposób regulacji wysokości rączki. Przede wszystkim, trzeba użyć dwóch rąk do tego – a wiemy, że da się to rozwiązać dużo wygodniej. Mechanizm podnoszenia działa na zasadzie teleskopowej, czyli de facto jeśli nie trafimy z wysokością akurat w daną pozycję na prowadnicach, to nie zamkniemy klipsów zabezpieczających.
Funkcjonalność
Dla rodzin z więcej niż jednym dzieckiem lub planującym więcej niż jedno dziecko wybór Thule jako wózka będzie oczywisty. Na jednym stelażu mamy możliwość konfiguracji dwóch spacerówek lub gondoli i spacerówki. Zresztą, zobaczcie sami, ile jest możliwości.
Poza tym, co wyróżnia Thule od innych to fakt, że z każdej konfiguracji da się przywrócić wózek do zwykłej spacerówki.
Nasze starszaki już wyrosły i fizycznie i mentalnie z wożenia w wózku, ale jest jednak jedna rzecz, o którą toczy się u nas nieustanna walka podczas spacerów – dostawka. Każde dziecko chce na niej jechać i to drugie jest niepocieszone, że to pierwsze zajęło już jego miejsce.
Sama dostawka wzbudza w nas lekki zachwyt – sposób jej montażu jest banalnie prosty a przy tym stabilny. Podobny zachwyt wzbudza w nas kosz na różne rzeczy pod wózkiem. Jest naprawdę bardzo duży i dodatkowo główna, zamykająca klapa, działa w oparciu o magnesy. Dla leniwców wystarczy ją lekko pchnąć nogą.
„ODKRYWAJ SWOJE MIASTO”
To hasło Thule i nie można się z nimi nie zgodzić. Thule to rzeczywiście wózek miejski z lekkim zacięciem do pokonywania trudniejszego terenu, dzięki niezależnej amortyzacji każdego koła. Prowadzi się go znakomicie. Jest to cecha, która powinna mieć decydujący wpływ na wybór wózka.
Poza tym, Sleek ma na tyle dużo funkcjonalności i dobrze przemyślanych rozwiązań, że ciężko wymyślić coś więcej, co mogłoby się przydać i ułatwić życie rodzicom. Może jedynie cena wózka nie należy do najniższych, ale tak jak wspominaliśmy wcześniej – zdecydowanie widać za co się płaci. Dodatkowo, biorąc pod uwagę fakt, że wózek zastępuje nam dwa oraz , że Thule nie traci na cenie na rynku wtórnym, bilans cenowy nie wygląda najgorzej.