Weekend zapowiadał się z piękną pogodą i szkoda było go zmarnować na siedzenie w domu. Zwiedzanie Twierdzy Modlin chodziło nam już od dawna po głowie, ale nigdy nie było nam tam po drodze, a przecież to zaledwie 40 km od Warszawy. Dla upartych można tam się nawet dostać pociągiem. Pytanie czy warto wybrać się do Twierdzy z dziećmi. No i tu mam mieszane uczucia.
O tym przeczytasz
Twierdza Modlin z dziećmi
Zawsze naszym wycieczkom dalszym i bliższym towarzyszy budowanie jakiejś historii wokół miejsca, do którego jedziemy. Te historię zawsze wiążą się z jakąś emocją, przygodą. Po prostu staramy się zaciekawić nasze dzieciaki danym miejscem, żeby to po prostu nie była kolejna wyprawa dla dorosłych, gdzie dzieci jadą, bo nie ma co z nimi zrobić w danym momencie. W przypadku zwiedzania Twierdzy Modlin z dziećmi sprawa wydała się mi bardzo prosta, ponieważ historia stworzyła się sama.
Baśka Murmuńska to historyczna postać związana z Twierdzą Modlin. Mimo, że imię jest ludzkie, to nic bardziej mylnego. Baśka to niedźwiedzica, która trafiła do Twierdzy Modlin w latach 20-tych XX w. Na tyle zżyła się z tamtejszymi żołnierzami, że sama została wcielona w szeregi polskiej armii.
W poszukiwaniu małych niedźwiedzi – szlak dla dzieci w Twierdzy Modlin
W koło historii Baśki Murmuńskiej powstał szlak dla dzieci. Na całym terenie Twierdzy zostały poustawiane małe niedźwiadki, które dzieci muszą odnaleźć, jednocześnie przechodząc obok historycznych zabudowań samej fortyfikacji. Dostajemy nawet mapę ze wskazówkami gdzie owe niedźwiedzie się znajdują. Problem polega na tym, że teren Twierdzy i przylegających zabudowań jest ogromny. Na udostępnionej mapie nie ma zaznaczonego szlaku, który trzeba przejść żeby „zdobyć” wszystkie niedźwiedzie, a może jest tylko nie jest on oznaczony, że to ten szlak. Próżno również szukać punktu startu i mety, a co za tym idzie nie ma nawet informacji ile taki szlak ma kilometrów. Wiadomo że trzeba mierzyć siły na zamiary. Także wydaje mi się, że można by to było zrobić zdecydowanie lepiej i to niewielkim kosztem. Być może dużo lepiej ta trasa wygląda jak się ją robi z przewodnikiem – nie wiem tego, bo zwiedzanie rozpoczyna się dopiero w sezonie, tzn. pewnie w okolicach kwietnia.
Długi spacer z dziećmi w Twierdzy Modlin
Udało się nam znaleźć jednego misia i to by było na tyle z naszych poszukiwań. Skupiliśmy się bardziej na samej Twierdzy i tu też muszę przyznać, że oznaczenia tras ze świecą szukać. Nie pomogła też mapa zakupiona w informacji przy wieży. Ostatecznie udało nam się wejść na Wieżę Czerwoną, z której rozpościera się widok na punkt łączenia Narwi i Wisły, ale również na ruiny spichlerza Twierdzy Modlin. Przy dobrej pogodzie naprawdę warto się tam wspiąć. Trochę można się jednak zdziwić przy kasie, że bilety dla dzieci obowiązują od 1. roku życia. Z rzeczy pozytywnych, honorowana jest Karta Dużej Rodziny.
Łącznie w Twierdzy spędziliśmy blisko 3 godz., przechodząc ponad 6 km. Ktoś powie, mało! Pewnie da się więcej, ktoś powie że niewiele widzieliśmy, pewnie tak, ale nie mieliśmy też jakiegoś większego parcia na to żeby odhaczać kolejne budowle fortyfikacyjne. Niewykluczone, że wybierzemy się w sezonie na zwiedzanie z przewodnikiem. Może wtedy uda się nam odkryć uroki Twierdzy Modlin, na ten moment czujemy pewien niedosyt.