Podczas każdej naszej wyprawy zawsze staramy się wdrapać na jakąś górę. W Chile zapakowaliśmy Manię do nosidła ergonomicznego i ruszyliśmy na trekking w Parku Narodowym Huerquehue, podczas którego przemokliśmy do suchej nitki. W Izraelu weszliśmy na Masadę, żeby razem z półtoraroczną Manią i Jasiem w brzuchu obejrzeć zapierający dech wschód słońca. Na Islandii chodziliśmy po wulkanach, lodowcach i mniejszych i większych górach – tam każda wyprawa robiła na nas ogromne wrażenie. W Tajlandii również czekały na nas szczyty. Tym razem wybraliśmy się na trekking z Chiang Mai na najwyższy szczyt Tajlandii.
O tym przeczytasz
Dwudniowy trekking na Doi Inthanon
Wyprawa w góry w Parku Narodowym Doi Inthanon położonym niedaleko Chiang Mai trwała dwa, wypełnione od rana do wieczora, długie dni. Pierwszego dnia, pokonując sto tysięcy różnych naszych słabości, wspięliśmy się z dzieciakami na wysokość 2400 m n.p.m. Droga była przepiękna, ale to, co zobaczyliśmy na szczycie, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Wokół szczytu, na którym staliśmy, zgromadziły się potężne białe chmury, które przesuwały się z jednej strony na drugą, co jakiś czas odsłaniając ogromną przestrzeń pod nami. Czuliśmy się co najmniej jak himalaiści na szczycie świata! (swoją drogą pasmo górskie, na które się wspinaliśmy należy do końcowego odcinka Himalajów).
W wiosce Karenów u podnóża Doi Inthanon
Drugiego dnia spacerowaliśmy przez dżunglę wśród drzew cynamonowych i bananowców. Uciekaliśmy przez pola ryżowe przed bawołami, które przyglądały nam się z ogromnym zainteresowaniem, pilnując swojego terytorium. Jedliśmy chrupiący makaron nad wodospadem i zrywaliśmy dziko rosnące mandarynki. Spaliśmy na podłodze w domu na palach w wiosce naszego przewodnika, jedliśmy potrawy gotowane na palenisku, myliśmy się w lodowatej wodzie ze szlaucha. Mania bawiła się z dzieciakami z pobliskiej szkoły. Jasio wędrował z rąk do rąk wśród miejscowych kobiet, a my piliśmy gorącą kawę siedząc na bambusowych matach. Wróciliśmy z zakwasami, otartymi piętami i niesamowitymi wspomnieniami i satysfakcją. Że można, że warto, że trzeba. I że dzieciaki w górach mogą się okazać dużo bardziej wytrzymałe, niż nam się wydaje. Wystarczy tylko w nie uwierzyć.
15 komentarzy