Skąd Święty Mikołaj bierze pieniądze na prezenty? - Our Little Adventures

Skąd Święty Mikołaj bierze pieniądze na prezenty?

U każdego dziecka przychodzi taki moment, że zaczyna podawać w wątpliwość istnienie św. Mikołaja. U nas zaczęło się od niewinnego pytania: skąd św. Mikołaj bierze tyle pieniędzy, by móc podarować prezenty każdemu dziecku na świecie? Przecież to zupełnie niemożliwe.

Przyznam, że na początku dalej chciałam brnąć w opowieści o starszym panu z brodą, który cały rok dzielnie pracuje w swojej lapońskiej chatce, by w ten jeden jedyny dzień roku, pod osłoną nocy, przylecieć ze swoimi reniferami nad nasz blok i sobie tylko znanym sposobem wejść do salonu, by zostawić pod choinką wymarzone prezenty. Prezenty, które dzieci oczywiście wcześniej dokładnie opisały w swoich listach, wysłanych na początku grudnia….

Pomyślałam jednak, że to totalnie bez sensu. Magia związana z opowieścią o Świętym Mikołaju jest zupełnie gdzie indziej. Ta magia dzieje się w naszych sercach. W tym, jak traktujemy siebie przez cały rok, czy naprawdę wsłuchujemy się w to, co druga osoba do nas mówi, czy wiemy, o czym marzy, czym dla niej jest szczęście. I czy umiemy sprawić, by rzeczywiście te wymarzone prezenty znalazły się pod choinką. I o tym właśnie postanowiłam opowiedzieć dzieciom.

Ale najpierw przejdźmy do tytułowego pytania.

❥❥❥

Skąd Święty Mikołaj bierze pieniądze na prezenty?

Takim pytaniem ostatnio zaskoczył nas Jasiek. W marcu skończył 5 lat i cały czas jeszcze wierzy, że Święty Mikołaj mieszka w małej chatce w Laponii, raz do roku przylatując saniami zaprzężonymi w renifery, by jakimś magicznym sposobem położyć prezenty pod naszą choinką. Na razie jakoś specjalnie nie wyprowadzamy go z błędu – po prostu jest jeszcze na takim etapie rozwojowym, w którym świat baśni przeplata mu się ze światem rzeczywistym. Podobnie z myśleniem o pieniądzach. Mimo że Jasio już wie, że pieniądze zarabia się, wykonując konkretną pracę, to nadal na przykład jeszcze traktuje kartę płatniczą (albo nasz telefon) jako nieograniczone źródło pieniędzy. Więcej na temat postrzegania przez dzieci pieniędzy poczytacie w naszym tekście Jak rozmawiać z dziećmi o pieniądzach oraz w fantastycznej książce Finansiaki to my! Pawła Oksanowicza, wyd. Santander Bank Polska, którą można sobie bezpłatnie pobrać ze strony internetowej.

Z kolei siedmioletnia Marianka dobrze już wie, że to rodzice kupują bożonarodzeniowe prezenty. Sama do tego doszła jakiś rok temu. Zaczęła po prostu kojarzyć fakty. Wiecie, ten sam papier do pakowania, w który owinięte były prezenty, znaleziony w szafie kilka dni przed Świętami, to, że Mikołaj przecież nie ma klucza do naszych drzwi, więc jak mógłby do nas wejść? Zadziwiająca multipikacja świętych mikołajów: w reklamach w telewizji, sklepach, w różnych punktach miasta… Coś tu jej ewidentnie przestało grać. A kwestia pieniędzy u siedmiolatki? Mania dużo sprawniej potrafi przeliczać rachunki, nie myli złotówek z groszami i umie ocenić, czy ją na coś stać, czy nie.

Natomiast dwuipółletnia Basia dopiero zaczyna rozumieć, że ktoś taki jak Święty Mikołaj w ogóle istnieje – dla niej to po prostu kolejna baśniowa opowieść. Pieniądze zaś traktuje jak element zwykłej wymiany – Mama przykłada w sklepie telefon lub zegarek do terminala płatniczego, a sprzedawca daje jej mleko i płatki. I już.

Jak rozmawiać o pieniądzach z dzieckiem?

Dlatego też z wytłumaczeniem Jasiowi tego, skąd Święty Mikołaj bierze pieniądze na prezenty, mieliśmy mały problem. Nie chcieliśmy za bardzo ingerować w to, co wierzy (to przecież cała magia dzieciństwa, prawda?), ale z drugiej strony nie chcieliśmy też brnąć w małe kłamstewka. Pomyśleliśmy więc, że najpierw pokażemy mu kilka książek, w których Święty Mikołaj przedstawiany jest w różnorodny sposób (polecam nasz wpis – to fajne przygotowanie do rozmowy o tym, skąd Mikołaj ma pieniądze na prezenty), a także przypomnimy mu to, co my sami robimy, by mieć pieniądze na wymarzone prezenty. I…. że jeśli tylko Jasio chce, też może takim Świętym Mikołajem zostać.

Ale po kolei.

❥❥❥

Skąd wziąć pieniądze na wymarzone prezenty dla bliskich?

Jak już wiecie z naszego bloga, nasze dzieci od kilku miesięcy dostają swoje małe kieszonkowe, które albo oszczędzają do skarbonki, albo wydają na drobne przyjemności. Rozmawiamy też z nimi o tym, skąd te pieniądze się biorą i jak nimi gospodarować (dużo wskazówek i praktycznych ćwiczeń z tym związanych znajdziecie na wspomnianym już portalu edukacyjnym Finansiaki.pl). Zachęcając je do oszczędzania, mówimy, że odłożone pieniądze mogą przeznaczyć na coś większego i droższego dla siebie (Mania zbiera na wymarzonego konia, Jasiek na kota rosyjskiego lub krokodyla – ciągle zmieniają mu się priorytety), albo dla innych. Na przykład na prezenty Gwiazdkowe.

Mania odkłada pieniądze do skarbonki – część z nich przeznacza na prezenty dla bliskich

Wyciągnęliśmy więc skarbonki dzieci, przeliczyliśmy pieniądze i wspólnie zastanawialiśmy się, czy część monet można byłoby przeznaczyć na sprawienie bliskim radości. Zwłaszcza że u nas w domu listy do Świętego Mikołaja piszemy wszyscy – i mali, i duzi. Potem czytamy głośno to, co napisaliśmy. Takie wspólne pisanie i czytanie listów to nie tylko wspaniała okazja do podzielenia się swoimi największymi marzeniami, ale też praktyczna nauka dla dzieci, jak o nich rozmawiać.

A dzięki temu, że znamy marzenia siostry czy taty, to – nie czekając na Mikołaja – sami możemy postarać się zrealizować jedno czy dwa. Pokazujemy też dzieciom, ile ich prezenty mogą kosztować i jak długo musiałyby odkładać, by ich marzenie mogło się spełnić. Albo z kolei – co my, rodzice – musieliśmy zrobić, by móc pozwolić sobie na kupno takiego prezentu dla nich: uczyć się ileś lat, ileś lat pracować i zbierać doświadczenia, by teraz nasza praca przynosiła nam takie, a nie inne pieniądze. To bardzo ważne, by dzieci od samego początku zdawały sobie sprawę, na czym polega zarabianie pieniędzy.

Tłumaczymy też, że nie wszystkie nasze marzenia prezentowe muszą mieć materialny charakter. Niektórych z nich po prostu nie da się kupić: wspólnego wyjścia na spacer czy wolnego czasu na rodzinną planszówkę. Do tego potrzebne jest coś zupełnie innego: nasza potrzeba bycia blisko siebie. To też staramy się przekazywać dzieciom.

❥❥❥

I Ty możesz zostać Świętym Mikołajem!

My z kolei o byciu Mikołajem myślimy cały rok – odkładamy końcówki z zakupów w apce Santandera na konkretne cele, ustalamy sobie niewielkie stałe przelewy cykliczne na konta naszych dzieci. Dzięki temu dużo łatwiej jest nam potem „ogarnąć” całą listę wymarzonych prezentów. Zastanawiamy się też razem z dziećmi, czy w liście do Świętego Mikołaja wszystkie prezenty są tymi, o których marzymy tak naprawdę. Czy są to nasze prawdziwe marzenia, czy może chwilowe zachcianki, które po jakimś czasie wylądują po prostu w kącie pokoju? Pisaliśmy o tym na blogu już nie raz.

Widzimy, jak nasze starania przynoszą efekty. Z roku na rok dzieci coraz więcej rozumieją – ich listy prezentowe są dużo bardziej przemyślane, coraz częściej też myślą o sprawianiu radości innym. Wiedzą już, że pieniądze nie biorą się z bankomatu albo z telefonu – jeśli chcemy je mieć, to musimy wiedzieć, jak je zarobić i nauczyć się nimi mądrze gospodarować, by nam ich nie zabrakło.

Na pytanie Jasia, skąd Święty Mikołaj bierze pieniądze na prezenty…

….możemy więc teraz odpowiedzieć: – Mikołaj to taki finansowy ninja. On doskonale wie, co zrobić, by na koniec roku mieć wystarczającą ilość pieniędzy na prezenty dla wszystkich małych i dużych dzieci na całym świecie. Najpierw planuje, w jaki sposób zdobędzie pieniądze, potem pracuje, by te pieniądze zarobić, a na końcu planuje wydatki, zawsze zostawiając sobie trochę w skarbonce. Zupełnie tak jak Twoi rodzice i… Ty kiedyś w przyszłości.

❥❥❥

Tekst powstał we współpracy z Santander Bank Polska, który prowadzi portal Finansiaki.pl, wspierający u dzieci kształtowanie kompetencji z obszaru finansów i przedsiębiorczości. Znajdziecie tam mnóstwo wartościowych treści edukacyjnych. My korzystamy z niego od kilku miesięcy i z przyjemnością polecamy!