7,9K
Staramy się, by każda nasza podróż miała w sobie coś wyjątkowego. Coś, dzięki czemu będziemy mogli ją pamiętać jeszcze długo po powrocie. Tak było i tym razem. Jak tylko podjęliśmy decyzję, że ruszamy do Chorwacji, wiedzieliśmy, że musimy zrobić ją trochę inaczej niż wszyscy. Zwłaszcza, że jechaliśmy w tzw. wysokim sezonie turystycznym i spodziewaliśmy się prawdziwych tłumów.
W zasadzie od razu wpadliśmy na pomysł, żeby wziąć ze sobą rowery. A ponieważ nasze dzieciaki uwielbiają każdą rowerową aktywność, wiedzieliśmy, że pomysł ten spodoba się całej naszej czwórce. Wystarczyło to tylko dobrze zorganizować.
Po przeanalizowaniu różnych opcji bagażnikowych, ostatecznie zdecydowaliśmy się zamontować dachowy bagażnik rowerowy – nasz wybór padł na Thule (model ProRide 598). Konstrukcja sprawdziła się doskonale: rowery przypina i odpina się bardzo łatwo, bagażnik jest stabilny, lekki i można go zamontować na różnych belkach (zwróćcie tylko uwagę, jakie macie belki – trzeba dobrać odpowiedni model). A wiemy co mówimy, bo wcześniej mieliśmy okazję przetestować bagażniki innych producentów, które do najprostszych w obsłudze nie należały.
Podobnie rzecz się miała z przyczepką. Ponieważ nie posiadamy jeszcze własnej, od razu uderzyliśmy do naszej sprawdzonej miejscówki, czyli sklepu i wypożyczalni w jednym, Dzieciaki w plecaki. Właściciel nie tylko jest prawdziwym specem od wszystkich rowerowych gadżetów, ale też chętnie doradza, cierpliwie tłumaczy i przekonuje nieprzekonanych. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości związane z wyborem przyczepki, piszcie śmiało! My ostatecznie wybraliśmy sporych rozmiarów model Qeridoo Sportrex 2 – dla nas najważniejszą cechą przyczepki, oprócz tego, żeby zmieściła się do bagażnika (weszła ledwo ledwo!) był komfort naszych dzieciaków: żeby miały sporo miejsca i dobrą amortyzację głowy. Reszta nie miała dla nas większego znaczenia. Więcej o samej przyczepce już niedługo na blogu.
Poza przyczepką zdecydowaliśmy się wziąć także nasz fotelik rowerowy. Dzięki temu dzieciaki mogły sobie wybrać, gdzie jadą; zostawiliśmy sobie też małą furtkę na wypadek jakiś poważniejszych sprzeczek pomiędzy nimi.
Chorwacja pełna jest różnych dróg rowerowych. A ponieważ – jak wiadomo – kraj ten niemal w całości leży w górach, większość z tych ścieżek do najprostszych nie należy. Jednak dla chcącego nic trudnego i po krótkich poszukiwaniach naszych wymarzonych szlaków, udało nam się znaleźć trzy, które zapamiętamy na długo.
Parenzana / Istria
To trasa marzenie. Trasa bajka. Szlak rowerowy prowadzi trasą kultowej już Parenzany, czyli 123-kilometrowej drogi, którą jeździła kiedyś kolejka wąskotorowa z włoskiego Triestu do chorwackiego Poreca. Trasa prowadzi przez malownicze gaje oliwne, urzekające winnice, kamienne mosty, łuki i wiadukty i tajemnicze tunele. Co chwilę mamy obłędne widoki na klimatyczne małe miasteczka na wzgórzach i opuszczone średniowieczne osady. Nawierzchnia drogi jest przyjemna, nie ma niespodzianek w postaci wystających korzeni czy betonowych rynien. Co jakiś czas można znaleźć lokalne konoby (restauracje) z pysznym jedzeniem. Są też pensjonaty i domy, w których można przenocować.
Poziom trudności trasy: łatwa
Długość: max. 123 km (my pokonaliśmy odcinek z Viziniady do Motovunu i z powrotem, łącznie ok. 20 km)
Dla kogo: osoby, które okazjonalnie siadają na rower, rodziny z dziećmi w fotelikach i przyczepkach
Półwysep Kamenjak / Istria
To było prawidziwe wyzwanie. I dla nas i dla rowerów i dla przyczepki. Trasa rowerowa wokół Półwypsu Kamenjak, czyli wysunietego najbardziej na południe obszaru Istrii, ma – co prawda – tylko jakieś 8 kilometrów, za to jest to 8 kilometrów pełnych kamieni, wystających korzeni, leśnych podjazdów pod górę, atakujących gałęzi i jazdy pod słońce. Kilka, a może kilkanaście razy, naprawdę pukaliśmy się w głowę, zastanawiając się nad własną głupotą, którą kierowaliśmy się przy wyborze tej trasy. Martwiliśmy się, czy nasze opony wytrzymają najazdy na ostre kamienie, czy amortyzatory przyczepki zdadzą egzamin przy regualrnych wstrząsach i czy dzieciaki nie będą nam tego wypominać.
Maluchy jednak w ogóle się nie przejmowały, tym co się z nimi działo. Siedziały spokojnie w przyczepce, jadły, piły, bawiły się ze sobą, co jakiś czas wołając coś do nas. My natomiast z jednej strony martwiliśmy się o dalsze etapy naszej trasy, z drugiej natomiast jak zaczarowani podziwialiśmy miejsce, w którym się znaleźliśmy. Przepiękne klify, spokojne lazurowe morze, wąskie ścieżki, wszechogarniajace i momentami ogłuszające cyklady. Czuliśmy się jakoś tak wyjątkowo i odświętnie, mogąc być tam i podziwiać te dziką i nienaruszoną przez człowieka naturę. Chyba nigdzie wcześniej i potem w Chorwacji nie było nam tak dobrze.
Poziom trudności trasy: średnia / trudna
Długość: ok. 15 km (ruszamy z parkingu w Premanturze, objeżdżamy cały półwysep i wracamy w to samo miejsce)
Dla kogo: osoby mające doświadczenie w jeździe w górach, na trasach crossowych, zaprawione w bojach i zdeterminowane rodziny z dziećmi w wytrzymałych przyczepkach :)
Park Narodowy Krka
To zdecydowanie najłatwiejsza i najprzyjemniejsza trasa, jaką jechaliśmy. Prowadzi wzdłuż rzeki Krka z miasteczka Skradin, gdzie można zostawić auto i potem przenocować (jak zrobiliśmy to my) do głównej bramy Parku. Mieliśmy wrażenie, że szlak kończy się, zanim się tak naprawdę zaczął. Nie ma jak się zmęczyć, nie ma kiedy pomyśleć o odpoczynku. Trasa jest bajecznie prosta, nawierzchnia utwardzona, powierzchnia w miarę płaska (oprócz ostatniego krótkiego podjazdu). W pakiecie dostajemy przepiękne widoki i uśmiechy mijanych turystów.
Poziom trudności: bardzo łatwa
Długość: ok. 8 km
Dla kogo: osoby, które okazjonalnie siadają na rower, rodziny z dziećmi w fotelikach i przyczepkach
8 komentarzy
Czy na trasie w Krka jest droga utwardzona żeby przejechać hulajnogą elektryczna zamiast roweru?
Chorwacja jest idealna na wakacje z dziećmi. Zabierając ze sobą rower z fotelikiem dla dziecka tudzież rower dla dziecka mamy gwarancję, że będzie się ono dobrze bawić, a i my trochę pozwiedzamy i zadbamy o kondycję.
Zmieściliście się do kombi z taką przyczepką, fotelikiem + kaski i reszta bagażu wakacyjnego? Chyba było wielkim wyzwaniem upchnąć wszystko do auta?
Tak, ale nie powiem, że spokojnie daliśmy radę. Przyczepka Qeridoo nie wszędzie wejdzie, akuratnie do naszego kombi wchodziła prostopadle do siedzeń, a w samą przyczepkę też mozna zapakować rzeczy, więc traci się tylko trochę miejsca.
Też mieliśmy pomysł zabrać rowery i przyczepke i to był najlepszy pomysł na okolice Ninu
Polecam ciovo w tym roku z dwójka maluchów w przyczepce zjeździliśmy praktycznie cała wyspę
Oo, dzięki wielkie! Fajnie wiedzieć, ze nie tylko my mamy takie pomysły, żeby jechać po górzystej Cro rowerem ciągnąć za sobą przyczepkę . Spaliście pod namiotem? I czy przemieszczaliscie się z całym dobytkiem?
Nie, mieliśmy apartament bo jeden maluch miał zaledwie 5 miesięcy ale ciovo jest niewielkie i spokojnie można w ciągu dnia zaplanować fajne wycieczki