Chcecie zacząć chodzić z dziećmi po górach? Zabierzcie je w Góry Sowie na jednodniową wycieczkę na najwyższy szczyt tych gór. Wielka Sowa to nie tylko łagodne szlaki, ale też przyjazna dzieciom infrastruktura: schroniska z dobrym jedzeniem, wiaty i ławki na krótkie przystanki i sowie pamiątki na szczycie. Gwarantujemy, że taka wycieczka zostanie zapamiętana na długo.
Słyszeliście kiedyś o Górach Sowich? To jedne z najstarszych gór w Europie – pamiętają (o ile góry mogą cokolwiek pamiętać – ja tam wierzę, że tak – dlatego mają tak wielką moc!) początki historii Ziemi sprzed 4,5 miliarda lat. To brzmi dumnie, co? Góry Sowie leżą w południowo-zachodniej Polsce, tuż obok Wałbrzycha na Dolnym Śląsku. Z Warszawy jedzie się tam ok. 4 godzin samochodem. Do Wałbrzycha dociera bardzo przyjemne i szybkie Pendolino (ok 5-6 godz.). Potem kilkadziesiąt minut autobusem i już możemy się cieszyć górami.
W Góry Sowie zabrali nas nasi przyjaciele z Poznania – Anula i Paweł, znani jako The Beduins – bywali w tych rejonach wielokrotnie, czego efekty możecie zobaczyć na ich blogu. Poza tym, Wałbrzych to rodzinne miasto Pawła, więc okolicę zna jak własną kieszeń. Dodatkowo Ania ostatnio była na dziewczyńskim wyjeździe w Górach Sowich ze swoją 6-letnią córeczką Zoją. Dlatego też postanowili nam pokazać tę prawdziwą atrakcję Dolnego Śląska.
O tym przeczytasz
Góry Sowie – gdzie spać?
Naszą bazą wypadową w Górach Sowich była malutka miejscowość Rzeczka. Nasze obozowisko zostało rozbite na przepięknie położonym polu namiotowym nad stawem, należącym do gospodarstwa agroturystycznego Austeria Krokus w Rzeczce.
Jak widzicie na zdjęciach, nasza outdoorowa miejscówka była wyjątkowa co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze dzieciaki mogły biegać od rana do nocy po ogromnym ogrodzonym terenie. Mogły moczyć nogi w stawie zasilanym wodą z górskiego strumienia (brrrr!!!), biegać boso po łące, siedzieć na pomoście, wspinać się na wielki (z ich punktu widzenia) głaz czy urządzać sobie pikniki na trawie. Pies był wniebowzięty, bo cały boży dzień mógł przesiadywać w wodzie i nikt go stamtąd nie wyganiał. Miał też dużo przestrzeni do biegania. Prawdziwy psi raj!
My z kolei mogliśmy pić poranną kawkę w piżamach przed namiotem, gapić się w gwiazdy i gadać do późnej nocy. Do dyspozycji mieliśmy też zadaszoną jadalnię z dużym grillem a także toaletę i prysznic w domku obok.
I co najważniejsze, położenie! Nasze pole namiotowe leży tuż przy wejściu na szlak na Wielką Sowę. Wystarczy po prostu wyjść przez bramę i już jesteśmy na szlaku. Jeśli więc szukacie fajnej outdoorowej alternatywy z dobrą infrastrukturą, odezwijcie się do Pana Grzegorza Szwai z Krokusa. Tylko uprzedzamy, Pan Grzegorz to prawdziwy gawędziarz :).
Wielka Sowa – skąd najlepiej wyruszyć?
Wielka Sowa ma kilka szlaków, którymi można na nią wejść. My wybraliśmy podejście z Rzeczki 31 (droga pomiędzy Austerią Krokus a parkingiem), tzw. Srebrną Drogę a zeszliśmy drugą stroną na Przełęcz Sokolą. W znakomitej większości trasa jest bajecznie prosta – nawet małe nóżki trzylatków spokojnie dadzą sobie radę. W kilku miejscach jest nieco większe nachylenie, wtedy przyda się odrobina motywacji w postaci kawałka czekolady albo smyczy z psem, jak to miało miejsce u nas. Wszystkie nasze dzieciaki: 3,5-letnia Iga, 4-letni Jasiek i 6-letnie Zojka i Marianka przeszły całą trasę praktycznie bez mrugnięcia okiem. Nawet 7-letni leniwy golden retriever też spokojnie dał radę :).
Nosidło czy wózek? Wielka Sowa
Na Wielką Sową najlepiej wybrać się z nosidłem. Mimo że szlak w wielu miejscach nadaje się do jechania po nim na czterech kółkach, to jednak jest też dużo nierówności, nachyleń terenu, wystających korzeni i ruszających się kamieni. My zaopatrzyliśmy się w nosidło turystyczne (model Deuter Kid Comfort 3, który już kiedyś testowaliśmy) – Basia pół drogi przespała, a przez drugie pół miała z niego fantastyczny punkt obserwacyjny na całą okolicę. Podczas górskich wędrówek równie fajnie sprawdzą się także miękkie nosidełka ergonomiczne. Zwłaszcza warto je rozważyć przy starszych i cięższych dzieciach, które nosi się już średnio wygodnie w nosidłach turystycznych. My niezmiennie polecamy polską markę Tula.
Wielka Sowa – dokładna trasa
Na Wielką Sowę można wejść różnymi szlakami o różnym poziomie trudności i długości. My zdecydowaliśmy się na ok. 11-kilometrową pętelkę, która zajęła nam (razem z odpoczynkami, zbieraniem skarbów w lesie, szukaniem tropów wilków i zjedzeniem obiadu w schronisku) ok. 6 godzin.
Nasza dokładna trasa na Wielką Sowę: Start w Rzeczce numer 31 – Srebrna Droga czarnym szlakiem na Jelenią Polanę. Potem szlakiem żółtym, tzw. Cesarską Drogą przez Małą Sowę na sam szczyt Wielka Sowa. Powrót czerwonym szlakiem przez schroniska Sowa, Orzeł i Szyprówka (tam wstąpcie na obiad!) aż na Przełęcz Sokolą w Rzeczce.
Góry Sowie – pogoda
Mimo że Góry Sowie nie są zbyt wysokimi górami (najwyższy szczyt, Wielka Sowa to zaledwie 1014 m.), to ze względu na specyficzne położenie, panuje w nich typowo górski klimat: zimne wieczory i noce, wysokie opady i niska średnia dobowa temperatura.
Dlatego też na wycieczkę na Wielką Sowę warto mieć w plecaku coś przeciwdeszczowego i przeciwwiatrowego, ciepłe skarpetki i czapkę (nawet w lecie). Dodatkowo wieczory są naprawdę chłodne, więc dobrze mieć cieplejsze nieprzemakalne spodnie i kalosze, które przydadzą się również wczesnym rankiem, kiedy słońce jeszcze nie wysuszy porannej rosy na trawie.
Wielka Sowa – wskazówki praktyczne
Wielka Sowa to jeden z łatwiejszych szczytów, od którego można rozpocząć górskie wędrówki z dziećmi. Szlak jest na tyle prosty i nieskomplikowany, że poradzą sobie z nim przedszkolaki. Trasa jest różnorodna, widoki przepiękne. Blisko jest też do innych fantastycznych atrakcji Dolnego Śląska: Wałbrzychem z Zamkiem Książ, Ścieżki Hochbergów pod Starym Książem (o tym w kolejnym wpisie), sztolni, szybów kopalnianych i tajemniczych tuneli ukrytych w zboczach gór czy Twierdzy Srebrna Góra.