Medellin w Kolumbii to niegdyś najniebezpieczniejsze miejsce na świecie. Co zatem robimy tam my, z trójką dzieci? W ostatnim czasie Medellin przeszło niesamowitą przemianę, której symbolem jest 13 dzielnica (Comuna trece), pełna bajecznie kolorowych murali i grafitti opowiadających niezwykłą historię tego miejsca. Postanowiliśmy zobaczyć to wszystko na własne oczy.
Transport publiczny Medellin
Względnej normalności. Mimo upływu ponad 18 lat od wielkiej pacyfikacji wojskowej 13 dzielnicy zmieniło się wiele, ale nadal nie można uznać, że standard życia jest bliski normalności. Medellin miało pecha. Najpierw swoje imperium stworzył tu Pablo Escobar. Na domiar złego, to właśnie Medellin, jako pole walki z rządem, upodobała sobie paramilitarna bojówka FARC.
Dopiero w 2002 r. rząd Kolumbii postanowił zrobić coś z tym faktem i rozpoczął kontrowersyjną akcję pacyfikacyjną. Zakończyła się ona oczyszczeniem dzielnicy. Ale jak sami mieszkańcy twierdzą, proces zmian w Medellin zaczął się wraz z otwarciem metra (1995). To ono pozwoliło na dużo sprawniejszą komunikację w tym drugim co do wielkości mieście Kolumbii. Ludzie zaczęli opuszczać swoje dzielnice, pracować w innych. Mieli dostęp do kultury. Kolejnym krokiem była budowa kolei linowej pomiędzy dzielnicami. Ludzie zaczęli mieć poczucie, że są mieszkańcami Medellin, a nie wyłącznie swojej dzielnicy.
Dziś Medellin jest niesamowicie szybko rozwijającym się miastem, a dzielnica, do której wejście 20 lat temu kończyło się niechybną śmiercią, dziś przyjmuje nas i trójkę naszych dzieci z niesamowitą otwartością, uśmiechem i wszechogarniającą muzyką.
Najdłuższe ruchome schody
30 minut. Tyle trzeba było iść pod górę po schodach, żeby dostać się z doliny Medellin na szczyt 13. dzielnicy. Nie było innej możliwości, ponieważ najbiedniejsza dzielnica Medellin nie miała dróg, którymi mogły poruszać się samochody. Dopiero w 2011 r. oddano do użytku, wydawać by się mogło absurdalną inwestycję, ale będącą wyborem samych mieszkańców. 13 dzielnica, będąca jeszcze do niedawana epicentrum porachunków karteli z rządem, otrzymała najdłuższe, zadaszone, zewnętrzne ruchome schody na świecie. Komfort życia, mimo ciągle ogólnej dramatycznej biedy, znacznie się polepszył. Przy każdym przejściu z jednych z schodów na drugie możecie spotkać mnóstwo sklepów, kawiarenek, ulicznych performerów. Widać, że życie 13 dzielnicy toczy się wokół tych schodów.
Ale po co?
Jednak do 13 dzielnicy nie przyciągają turystów ruchome schody, czy chęć zobaczenia „prawdziwej biedy”. Przyciągają ich niesamowite graffiti, wydawać by się mogło, pokrywające każdy skrawek muru czy budynku. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że to sztuka uliczna uratowała i pozwala wychodzić mieszkańcom Comuna trece na prostą. A skoro są turyści, to potrzebne są wszelkiego rodzaju usługi. Od przewodnika po ulicznego grajka. Pojawiła się więc możliwość uczciwego zarabiania pieniędzy.
Zwiedzamy 13 dzielnicę z przewodnikiem…
… śladami murali w ramach zorganizowanej wycieczki. Firm oferujących taki rodzaj zwiedzania jest całe mnóstwo. Jeśli nie macie ochoty rezerwować nic z wyprzedzeniem, to zazwyczaj wystarczy pojawić się na stacji metra San Javier. Tam już się Wami na 100% zaopiekują.
Zwiedzanie jest po angielsku, co dla dzieci stanowiło oczywiście pewien problem. Na zmianę z Karoliną tłumaczyliśmy Jasiowi i Mariance znaczenie murali. W większości mają przypominać o „ciemnych” czasach, żeby nigdy nie wróciły. Z drugiej strony dają pewną nadzieje na lepsze jutro. Przesłanie jest proste – przyszłością są dzieci i to od nas zależy czy będą uczyć się na naszych błędach i nie powtórzą historii 13 dzielnicy.
Do Medellin przyjechaliśmy w zasadzie tylko po to, żeby obejrzeć właśnie te 13 dzielnicę, ale nie robilibyśmy tego specjalnie gdyby nie fakt, że miasto jest po drodze do kolumbijskich Mazur i Warmii :-). Za chwilę zabierzemy Was do najbardziej kolorowego miasta w Kolumbii – Guatape.