Główna » Polskie wybrzeże daleko od tłumów – W Brzozowym Gaju w Lubiatowie

Polskie wybrzeże daleko od tłumów – W Brzozowym Gaju w Lubiatowie

by Karo

Wypoczywać można na dwa sposoby. Albo bookujemy sobie miejsce w hotelu all inclusive, wszystko jest nam podstawione pod nos, dzieci zaopiekowane przez animatora a naszym jedynym obowiązkiem jest zejście na posiłek na czas, albo… wyszukujemy sobie jakąś mało znaną miejscówkę, powoli odkrywamy to, co wokół niej i…. po prostu sobie jesteśmy. Bez spiny, na totalnym luzie, wiecie, tak totalnie w stylu slow.

Jeśli drugi sposób wypoczywania jest Wam bliższy, koniecznie czytajcie dalej. Mamy dla Was prawdziwą perełkę. I to nad samym morzem!

❥❥❥

Nad morzem bez tłumów – czy to w ogóle możliwe?

Jak na pewno wiecie z naszego bloga, staramy się podróżować z naszymi dziećmi w taki sposób, by uniknąć tłumów. Wyjeżdżamy albo przed sezonem, a jeśli chcemy wyjechać w czasie wakacji lub ferii, szukamy takich miejsc, by nie było w nich zbyt wielu ludzi. Dlatego też wybierając polskie wybrzeże (które kochamy, że hej!) rozglądamy się za mało popularnymi terenami (serio, Bałtyk nie kończy się na Władysławowie czy Kołobrzegu), a miejscówki, do których przyjeżdżamy, muszą być położone trochę na uboczu. Po prostu fajnie jest rano słyszeć śpiew ptaków a nie jeżdżące samochody pod oknem. Nie mówiąc już o zapachu oleju z frytownicy, odgłosach cymbergaja czy trwających przez całą noc imprez.

❥❥❥

W Brzozowym Gaju – nowa slow miejscówka w Lubiatowie

Jednym z takich jeszcze nie do końca odkrytych terenów jest Lubiatowo. Dzięki temu, że ta mała wioseczka położona jest w odległości ok. 2 km od morza, w ogóle nie przypomina hałaśliwych turystycznych miejscowości. Lubiatowo leży pomiędzy Dębkami a Łębą, niedaleko Słowińskiego Parku Narodowego. Dzięki temu jest tam bardzo spokojnie, nawet w sezonie. Do tego fantastyczne lasy, puste plaże z piaskiem jak na Karaibach (serio, nie ma w tym grama przesady!), cisza, spokój, totalny reset… Spójrzcie tylko na zdjęcia. Pięknie, prawda?

Wydmy Lubiatowskie, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Kiedy więc Ola, właścicielka W Brzozowym Gaju, napisała do nas kilka miesięcy temu mejla z zaproszeniem do odwiedzenia jej nowo wybudowanych domków, zgodziliśmy się od razu. Z góry założyliśmy, że będzie to wyjazd sztos. I wiecie co? Nie pomyliliśmy się ani trochę.

Zobaczcie krótki flim z naszego wyjazdu do Lubiatowa. Przeniesie Was w zupełnie inną czasoprzestrzeń!

❥❥❥

❥❥❥

Każdy jest tu mile widziany. Pies też!

W Brzozowym Gaju to 3 domki (czwarty jest prawie skończony), które zostały wybudowane na skraju brzozowego lasku. Mimo że domki z zewnątrz wyglądają niemal ideantycznie, to każdy z nich utrzymany jest w trochę innej stylistyce. Jest domek boho, domek rustykalny i domek skandynawski, w którym zatrzymaliśmy się my. Wybraliśmy ten ostatni, bo własnie do niego można przyjechać z psem (cenna informacja zarówno dla właścicieli psów, jak i tych, którzy nie przepadają za czworonogami albo mają alergię na sierść). Obok domków jest mały, utrzymany w tej samej skandynawskiej stylistyce, plac zabaw (brawo za spójność!). Teren, na którym stoją domki jest ogrodzony – ważna informacja dla rodzin z małymi dziećmi.

3 domy W Brzozowym Gaju, Lubiatowo, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Każdy domek na dole ma salon połączony z kuchnią, łazienkę i sypialnię z dwoma pojedynczymi łóżkami. Piętro to przestronna sypialnia z dużym podwójnym łóżkiem (meeeega wygodne!) i łóżeczkiem na dziecka. Jest tam też spory kącik do zabawy dla dzieci i dodatkowa przestrzeń do odpoczynku. Domki mają klimatyzację (ważne latem, ale też zimą) i kominek, który przyjemnie grzeje, kiedy jest chłodniej. Jest w nich mega przytulnie i miło.

Fajne jest też to, że przed każdym domkiem stoi ogromny stół z ławkami, przy którym można biesiadować. Ja najbardziej lubiłam tam pić poranną kawkę. Mario z kolei polubileżenie na kanapie. Dzieciaki zaś plac zabaw, balustradę i cały teren wokół domku. A Makaron… on polubił chyba wszystko ❥. Jak widzicie, każdy znajdzie tu przestrzeń dla siebie.

I najważniejsze: właścicielka. Oli naprawdę zależy na tym, by goście czuli się u niej dobrze. Dostrzegaliśmy to na każdym kroku: od troski o samopoczucie naszych dzieci, przez opowiadanie o okolicy, po przynoszenie nam kolorowych jajeczek prosto od szczęśliwych kurek czy świeżym bukiecie kwiatów na stole. Widać, że domki powstały z prawdziwej pasji i miłości do tego miejsca. Właśnie takich ludzi warto poznawawać i takimi się otaczać!

❥❥❥

Co robić w Lubiatowie? Nad morzem bez tłumów

Plaża w Lubiatowie

Z domków W Brzozowym Gaju na plażę jest ok. 2,5 km. Droga prowadzi najpierw przez samo Lubiatowo, a potem przez przepiękny, gęsty sosnowy bór. Plaża jest szeroka, piaszczysta (co to za piasek!), i pusta. Nawet w sezonie – co prawda sami tu nie byliśmy w lipcu czy sierpniu, ale zrobiliśmy mały wywiad wśród miejscowych.

Dziecko bawi się na plaży w Lubiatowie, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Polska Sahara: Słowiński Park Narodowy i Wydma Łącka

Na pewno słyszeliście kiedyś o ruchomych wydmach – naszym skarbie narodowym. Wydmy w Słowińskim Parku Narodowym to największy pas ruchomych wydm w Europie! Jest to o tyle ciekawe zjawisko, że nie można dokładnie określić wysokości wydm. Dlaczego? Wiatr wiejący znad morza nieustannie przesypuje piasek z jednej wydmy na drugą. Ciekawie wygląda to na zdjęciach – w ciągu roku wydmy mogą się przemieścić o kilkanaście metrów.

Z Lubiatowa możemy pojechać (ok. 40 min) samochodem na parking w miejscowości Rąbka. Stamtąd ścieżka prowadzi przez las, wzdłuż jeziora Łebsko, aż dochodzimy do plaży. Po około półgodzinnym spacerze plażą docieramy do największej z wydm – Wydmy Łąckiej, skąd jest zejście do lasu, w stronę parkingu. Cała pętla to ok. 12 km.

Ścieżka przyrodnicza na wieżę widokową przy plaży w Lubiatowie

Jeśli nie chcemy jednak jechać nigdzie dalej, ruchome wydmy możemy też podziwiać w samym Lubiatowie. Tutaj też możemy zrobić sobie spod domku ok. 10-kilometrową pętelkę. Zaczynamy drogą leśną tuż za znakiem z końcem miejscowości Lubiatowo. Po ok. 2 km docieramy na początek ścieżki przyrodniczej. Trasa jest bardzo dobrze oznakowana, są też zadaszone wiaty, pod którymi można odpocząć.

Na samą wieżę widokową prowadzą dosyć strome schodki. Da się je jednak pokonać nawet z wózkiem, jak widzicie na zdjęciach. Spod wieży można pójść dalej ścieżką przez las, by wrócić do miejsca startowego, lub pójść dalej w kierunku rzeczki o nazwie Bezimienna. Można też wybrać, tak jak zrobiliśmy to my, ścieżka prowadzącą na plażę (wejście numer 36A). Powrót jest wtedy wzdłuż plaży aż do wejścia numer 37 i dalej leśną ścieżką przez las w stronę domku. Piękny spacer!

Kobieta stojąca na wieży widokowej na Wydmie Lubiatowskiej, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl
Wydma Lubiatowska, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl
Dziecko w wózku na plaży w Lubiatowie, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl
Dziecko w wózku przykryte kocykiem, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Zatopiony Las w Czołpinie – nad morzem bez tłumów

To jest miejsce sztos. Miejsce perełka, o którym słyszało naprawdę niewiele osób. Zatopiony las obok Czołpina (ok. godziny jazdy autem z Lubiatiowa) to pozostałości po puszczy dębowo-bukowej, która rosła w okolicach Czołpina…. 3000 lat temu! Serio! Zbadali to naukowcy. Prawdopodobnie puszczę zniszczył pożar albo celowo została spalona przez ówczesnych mieszkańców tych terenów. Przez wieki drzewa te były zalane przez Bałtyk. Jednak kilkadziesiąt lat temu jeden ze sztormów odsłonił ten teren. Nie wiadomo jednak na jak długo, ponieważ co roku Bałtyk coraz bardziej zalewa te widmowe pnie. Poziom morza cały czas się podnosi.

Jak dotrzeć do Zatopionego Lasu? No cóż, nie jest to prosta sprawa, ponieważ las ten leży na terenie Słowińskiego Parku Narodowego – nie ma więc bezpośredniego dojścia z parkingu. Trzeba więc zostawić samochód na oddalonym o jakieś 5 km parkingu (przy jednostce wojskowej) i zrobić sobie spacerek plażą (wejście na plażę przy Barze Czerwona Szopa). Całość to ok. 10 km.

Zatopiony Las w Czołpinie, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Latarnia Stilo

Z Brzozowego Gaju warto też zrobić sobie wycieczkę do Latarni Stilo (25 minut samochodem, 40 minut rowerem ścieżką rowerową przez las). Tutaj też zachęcamy do zrobienia spacerowej pętelki. Samochód zostawiamy na parkingu w Stilo i ruszamy ścieżką do latarni. Stamtąd schodzimy w stronę morza, gdzie znowu czeka nas przepiękna piaszczysta plaża. Tutaj ludzi będzie pewnie trochę więcej, bo latarnia to bardzo popularne miejsce. Zwłaszcza w sezonie.

Rodzina stoi na plaży w Stilo, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

Pałac Ciekocinko i stadnina koni

To jest nasze absolutne odkrycie. Pałac Ciekocinko to absolutny sztos. Zwłaszcza dla kogoś, kto uwielbia konie (punkt obowiązkowy dla naszej Marianki) i przedwojenną architekturę (to ja!). Do Ciekocinka trafliśmy w zasadzie przez przypadek – w Niedzielę Wielkanocną szukaliśmy miejsca na obiad. W całej okolicy otwarta była tylko pałacowa restauracja. O jedzeniu nie będziemy jednak pisać – spodziewaliśmy się czegoś extra, zwłaszcza, że ceny były z górnej półki, a dostaliśmy dania zupełnie przeciętne. Co innego jednak nas zachwyciło.

Ciekocinko to ogromny piękny hotel butikowy, mieszczący się w odrestaurowanym w fantastycznym stylu pałacu pochodzącym z 1908 roku. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie nakładu pracy, jaką trzeba było włożyć w przywrócenie całemu kompleksowi dawnej świetności. Na terenie majątku znajduje się także ogromna stadnina koni z ogromnym terenem, gdzie odbywają się międzynarodowe zawody jeździeckie, powozownia i inne budynki gospodarcze. Cały teren porośnięty jest stuletnimi imponującymi czerwonymi dębami. Na każdym kroku czujesz, że dotykasz historii. Takiej przez wielkie H. Warto tu przyjechać choćby na spacer (jest bardzo fajny plac zabaw).

Pałac Ciekocinko, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl
Pałac Ciekocinko, kobieta stoi z dzieckiem na rękach obok konia, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl
Parkur dla koni, Pałac Ciekocinko, zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl
Plac zabaw w Pałacu Ciekocinko,zdjęcie autorstwa OurLittleAdventures.pl

❥❥❥

Lubiatowo – gdzie zjeść?

W Lubiatowie byliśmy poza sezonem, więc większość fajnych knajpek w okolicy była albo zamknięta albo objęta rezerwacją na uroczystości rodzinne. Na szczęście jedna z nich była otwarta. Restauracja Ewa zaprasza w Sasinie to nasze kulinarne odkrycie. Serio, dawno nie jedliśmy tak pysznego lokalnego jedzenia. Pierwszy raz smakowały mi śledzie (słynne śledzie Ewy!), fantastyczna też była zupa rybna, dorsz z czarną soczewicą czy pieczony pstrąg (najlepszy, jaki jadłam ever!). Punkt obowiązkowy w tej części Wybrzeża.

❥❥❥

Jeśli więc zastanawiacie się nad długim weekendem lub wakacjami nad Bałtykiem i chcecie uciec od tłumów, szczerze polecamy Lubiatowo i nasze domki W Brzozowym Gaju. Wypoczniecie, przewietrzycie głowę a dzieciaki po całym dniu spędzonym na świeżym (i czystym!!!) powietrzu będą spały jak zabite. Brzmi jak wyjazd idealny, prawda?

Olu (i dzieciaki: Janku, Franiu i Haniu!), pięknie dziękujemy za gościnę! ❥

Inne wpisy

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.