Główna » Tatry z dziećmi – tylko w zakopiańskiej Cubrynce!

Tatry z dziećmi – tylko w zakopiańskiej Cubrynce!

by Karo

Tłok na Krupówkach, ciągnące się w nieskończoność kolejki na Kasprowy, korki na ulicach, plastikowe ciupagi made in China… Od jakiegoś czasu właśnie takie obrazki Zakopanego serwują nam media. Takie relacje można też znaleźć na wielu blogach podróżniczych. Czy rzeczywiście właśnie tak wygląda „zimowa stolica Polski”?

Oczywiście, że nie! Wystarczy tylko trochę zboczyć z komercyjnych ścieżek, by okazało się, że nawet w tzw. wysokim sezonie turystycznym można odnaleźć w Zakopanem prawdziwą magię, a Tatry z dziećmi mogą być niezapomnianym przeżyciem, zarówno dla małych, jak i dużych.

GDZIE SPAĆ W ZAKOPANEM? WILLA CUBRYNA & CUBRYNKA

Po pierwsze, by odkryć niekomercyjne Zakopane, należy poszukać odpowiedniego miejsca na nocleg. Jeśli zastanawiacie się, czy w Zakopanem da się znaleźć jeszcze jakąś niezadeptaną przez turystów przestrzeń, to koniecznie musicie odwiedzić Willę Cubrynę i jej młodszą, otwartą na początku 2019 roku, siostrę Cubrynkę.

Oba budynki położone są na obrzeżach Zakopanego (300 metrów od przepięknej trasy widokowej na Antałówkę), ale jednocześnie na tyle blisko popularnych zakopiańskich miejscówek, że bez problemu można dojść do nich pieszo (nawet z małymi dziećmi i kobietą w 8. miesiącu ciąży): w pół godziny dotrzemy spacerkiem do kompleksów narciarskich na Nosalu czy Harendzie.

Do Kuźnic, skąd kursuje kolejka linowa na Kasprowy Wierch, można dojechać busami lub dojść pieszo. Tuż za budynkiem zaś znajduje się mały wyciąg narciarski z przyjaznym stokiem, obok którego można też pośmigać na sankach.

W obu willach są przechowalnie butów i sprzętu narciarskiego, pralnia i suszarnia z całym potrzebnym sprzętem do prasowania, ścianki wspinaczkowe. W Cubrynie jest także infrasauna. Budynki są  ogrodzone i posiadają swoje parkingi dla gości (co, jak się okazuje, nie jest w Zakopanem takie oczywiste). Każdy apartament posiada też własną kuchnię.

CUBRYNKA – IDEALNE MIEJSCE DLA RODZIN  Z DZIEĆMI

My zatrzymaliśmy się w jednym z sześciu apartamentów w nowej Cybrynce. To, co w zasadzie od razu po przekroczeniu progu willi rzuca się w oczy, to niezwykle subtelne połączenie tradycji z nowoczesnością. Charakterystyczne elementy zakopiańskiej architektury, takie jak spadziste dachy, rzeźbione motywy roślinne, mnóstwo jasnego drewna na ścianach, przeplatają się ze współczesnymi rozwiązaniami: betonem, tapetami w jodełkę czy ogromnymi białymi lampionami. Wszystko to tworzy jedną przytulną całość.

Na poziomie -1 została też zagospodarowana przestrzeń dla dzieci, którą Mania z Jasiem bardzo szybko odkryli –  trzeba było niemal siłą ich stamtąd wyciągać. Wiosną planowana jest także budowa dużego placu zabaw przed willą.

Prawdziwym hitem okazała się też boulderownia – miejsce, gdzie można wspinać się na sztucznej ściance, pod którą ułożone są grube materace ochronne. Ojciec właścicielki Cubrynki jest instruktorem wspinaczki, więc drogi (czyli sposób ułożenia chwytów) na ściance zostały przygotowane bardzo profesjonalnie, zarówno dla małych, jak i dużych.

NIEZWYKŁA GOŚCINNOŚĆ WŁAŚCICIELI CUBRYNKI

Jednak tym, co zapamiętamy na długo, jest niezwykła gościnność właścicieli. Dawno nie spotkaliśmy się z tak serdecznym przyjęciem, otwartością na nasze potrzeby i byciem „tuż obok”. Mania z Jasiem bardzo szybko polubili Panią Agnieszkę i jej Mamę, nie miały żadnych oporów, by prosić o dodatkowe plasterki na nabite na podwórku guzy czy ze szczegółami opowiadać o swoich narciarskich przygodach.

My z kolei mogliśmy posłuchać opowieści o Zakopanem i zwyczajach góralskich (Agnieszka jest co prawda, jak sama mówi, „tylko zakopianką”, ale jej mąż to już prawdziwy Góral z dziada pradziada) i na własne oczy przekonać się, że podhalańskie tradycje są rzeczywiście kultywowane na co dzień, a nie – tak jak wielu z nas pewnie sądzi – tylko od święta i „pod turystów”.

I właśnie to serdeczne podejście do nas zapamiętamy na długo. Nie sztuką jest zatrudnić najlepszych architektów i doradców, by stworzyli nam hotel jak z Pinteresta czy Instagrama. Sztuką jest dawać tam codziennie coś od siebie – ciepło i prawdziwą magię, dzięki której goście będą chcieli wrócić i polecać to miejsce innym (tak jak my!). Jeśli więc szukacie klimatycznej miejscówki z Zakopanem z dala od zatłoczonego centrum miasta, bardzo gorąco polecamy Cubrynkę –  to po prostu idealne miejsce dla rodzin z dziećmi.

W POSZUKIWANIU PRAWDZIWEGO ZAKOPANEGO

Po drugie, jeśli szukacie w Zakopanem czegoś autentycznie góralskiego i nieskażonego gadżetami made in China, mamy dla Was kilka propozycji: Muzeum Oscypka , Szlak Architektury Drewnianej stylu zakopiańskiego, wyprawę Doliną Kościeliską i panoramę Tatr ze szczytu Kasprowego Wierchu (wcale nie trzeba stać w kolejce!!!).

MUZEUM OSCYPKA W ZAKOPANEM

Kto kiedykolwiek jadł oscypka, łapka w górę! No, cóż… jeszcze do niedawna sama bez wahania podniosłabym rękę. Jednak po wizycie w Muzeum Oscypka w Zakopanem nie jestem już taka pewna, czy ser, który do tej pory uważałam za tradycyjnego góralskiego oscypka, był rzeczywiście oscypkiem.

Bo po pierwsze, prawdziwe oscypki trafiają do sprzedaży niezwykle rzadko – można je kupić tylko od maja do września, kiedy owce przebywają na pastwiskach. Zimą większość z nich albo jest w ciąży albo ma małe.

Po drugie, oscypki robi się ręcznie z OWCZEGO mleka zwierząt rasy Polska Owca Górska, czasem z niewielką domieszką mleka Polskiej Krowy Czerwonej. Wszystkie inne sery robione z mleka krowiego oscypkami nie są. Są to po prostu sery gazdowskie albo tzw. gołki.

Po trzecie, żeby zrobić oscypka, baca musi mieć specjalny certyfikat – od 2008 r. oscypek jest zarejestrowany jako Chroniona Nazwa Pochodzenia i może być wytwarzany tylko na wyznaczonych przez Unię Europejską terenach.

Tego wszystkiego (i jeszcze więcej – napiszemy o Muzeum Oscypka osobny tekst) można się dowiedzieć podczas specjalnych pokazów wyrobu oscypka, które organizowane są codziennie w Muzeum. W trakcie takich warsztatów nie tylko można posłuchać opowieści prawdziwego bacy, który rzeczywiście sam takie oscypki robi i wspaniale opowiada o góralskich tradycjach, ale także samemu postarać się zrobić własny ser, który zabierzemy do domu. Jest to naprawdę fajna przygoda dla całej rodziny.

SZLAK ARCHITEKTURY DREWNIANEJ W ZAKOPANEM

Jeśli chcecie poznać prawdziwe Zakopane i przy okazji pokazać je dzieciom, koniecznie musicie pójść na spacer Szlakiem Architektury Drewnianej stylu zakopiańskiego. Ten charakterystyczny styl architektoniczny został wprowadzony i skodyfikowany pod koniec  XIX wieku przez prawdziwą legendę Podhala, Stanisława Witkiewicza, ojca równie znanego, jeśli nawet nie bardziej, wizjonera Stanisława Ignacego Witkiewicza, czyli Witkacego.

Od tego czasu niemal wszystkie wille na Podhalu nawiązują do charakterystycznych elementów stylu: są stawiane na kamiennej podmurówce, mają spadziste dachy, małe pokoiki na poddaszu i mnóstwo i drewnianych ażurowych ozdobników. Na pewno nie da się ich pomylić z żadną inną architekturą.

Nasz spacer szlakiem architektury drewnianej w Zakopanem rozpoczęliśmy od przepięknej Kaplicy na Jaszczurówce przy drodze Oswalda Balzera do Morskiego Oka, zaprojektowanej na początku XX wieku przez Witkiewicza. Kaplica zrobiła szczególne wrażenie na Mani i Jasiu, którzy są obecnie w fazie ciągłego poszukiwania Maryjek i Jezusków – nie mogli się nadziwić, że ktoś ich mógł tak ładnie wyrzeźbić z jednego kawałka drewna („Mamo, jak to w ogóle możliwe, żeby ktoś umiał tak zrobić?”).

W ogóle jesteśmy przekonani, że fajnie jest od małego zabierać dzieci w miejsca, które na pierwszy rzut oka nie wyglądają jak typowe „dziecięce atrakcje” (szczerze mówiąc, sami unikamy jak możemy tego typu miejsc – w większości tego typu miejsc trudno o coś więcej, niż prostą i tandetną rozrywkę). My wielokrotnie przekonaliśmy się, że nasze dzieci dużo częściej zachwycają się rzeczami, które interesują i nas. Świat jest po prostu tak strasznie ciekawy a jedną z pierwszych rzeczy, które dziecko chce zrobić, to zwyczajnie go odkryć.

Inne słynne przykłady stylu zakopiańskiego to Willa Koliba (aktualnie w przebudowie), Oksza, Rialto czy Pod Jedlami (na zdjęciu poniżej). Można znaleźć je na każdej mapie Zakopanego.

Nasz spacer szlakiem stylu zakopiańskiego zakończyliśmy w miejscu szczególnym: na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzysku w Zakopanem. Jest to chyba jeden z najbardziej znanych (obok warszawskich Powązek, krakowskiego Rakowickiego czy Łyczakowskiego we Lwowie) polskich cmentarzy, gdzie zostali pochowani zasłużeni dla polskiej kultury Polacy. W Zakopanem znajdują się m.in. groby rodziny Witkiewiczów, rzeźbiarza i wizjonera Władysława Hasiora, narciarskiej rodziny olimpijczyków Marusarzy, pisarzy Władysława Orkana, Kazimierza Przerwy-Tetmajera czy Kornela Makuszyńskiego.

Tym, co czyni ten cmentarz miejscem wyjątkowym, to niezwykłe nagrobki zaprojektowane w stylu zakopiańskim, same w sobie będące dziełami sztuki: drewniane kapliczki, góralskie krzyże rzeźbione w motywy podhalańskie, obrazki malowane na szkle. Coś absolutnie zachwycającego.

POCZUĆ MAGIĘ GÓR

Wiadomo, że w wysokim sezonie turystycznym bardzo trudno znaleźć szlaki, na których nie byłoby tłumów. Można jednak trochę oszukać rzeczywistość i znaleźć sobie mniej popularne sposoby dotarcia do interesujących nas miejscówek.

DOLINA KOŚCIELISKA – POMYSŁ NA RODZINNY SPACER

Będąc w Tatrach z dziećmi, po prostu nie można nie wybrać się na rodzinny spacer do jednej z wielu malowniczych dolinek położonych wokół Zakopanego. My tym razem zdecydowaliśmy się na Dolinę Kościeliską, do której z Zakopanego trzeba dojechać samochodem albo busem. Auto zostawiamy na parkingu w Kościelisku (trzeba się liczyć z wysokimi cenami parkingów – 25 zł za cały dzień). Fajnie też wybrać się na taki spacer w tygodniu (a nie w weekend) – wtedy możemy spodziewać się trochę mniejszych tłumów.

Cała trasa ma ok. 10 km – coś, co dla przeciętnego dorosłego nie stanowi wyzwania, dla dzieci (i kobiety w 8 miesiącu ciąży J), zwłaszcza zimą, będzie już całodniowym spacerem. Dlatego warto wziąć na drogę przekąski do jedzenia i coś ciepłego do picia.

Pamiętajmy też, że zimą w górskich dolinach panują naprawdę zimowe warunki: podejścia, choć łagodne, często są oblodzone (warto mieć chociaż podstawowe raczki na buty) a po zachodzie słońca momentalnie robi się zimno. Zatem dobre przygotowanie to podstawa! Dodatkowo zimą nie radzimy wybierać się tam z wózkiem.

Ostatecznie nasze dzieci prawie całą trasę przeszły na własnych nogach (Jasio z przerwami u Taty na barana) – najczęściej to Marianka była głównym motywatorem grupy. Obiecana pieczątka w schronisku na hali Ornak (końcowy punkt wędrówki) razem z gorącą czekoladą zrobiły swoje :).

KASPROWY WIERCH BEZ STANIA W KOLEJCE – TAK, TO MOŻLIWE!

Wyprawa w Tatry z dziećmi może się co prawda obyć bez zatłoczonych Krupówek i Morskiego Oka czy skomercjalizowanej Gubałówki (my nawet nie próbowaliśmy się tam dostać), ale nie można pominąć podróży kolejką na jeden z najpiękniejszych szczytów polskich gór – Kasprowy Wierch.

Jak jednak ominąć te ciągnące się kilometrami kolejki do kasy? Nic prostszego – należy kupić bilet przez Internet na konkretną godzinę! Jest on co prawda droższy o 30 zł od tego, który można dostać w kasie w Kuźnicach (w wysokim sezonie wjazd i zjazd kosztuje 99 zł zamiast 69 zł, dzieci do lat 4 bezpłatnie), ale dzięki temu oszczędzamy od ok. 5 do 6 godzin stania. Po prostu stawiamy się pod dolną stacją kolejki 20 minut przed planowanym odjazdem i wchodzimy „z marszu”.

Sama wyprawa kolejką robi naprawdę ogromne wrażenie – z wagonika roztacza się fantastyczny widok na, wyłaniającą się w miarę zwiększania wysokości wjazdu, panoramę Tatr. Nasze dzieci – niczym glonojady w akwarium – niemal przez cały czas miały przyklejone buzie do szyby, co chwila wykrzykując: Co to, co to? Czyje to ślady na dole? Wow, jak wielkie góry! Takie chwile na pewno zapamiętamy na długo.

A sam widok z Kasprowego Wierchu… To po prostu trzeba przeżyć samemu.

Odkąd Mania zobaczyła śmigających narciarzy i snowboardzistów na, mającej początek na szczycie Kasprowego, Hali Gąsiennicowej, postanowiła szybko nauczyć się jeździć na nartach, by w ekspresowym tempie tam wrócić. To chyba najlepsza rekomendacja ever, prawda? :)

Jesteśmy strasznie ciekawi, jakie macie wspomnienia związane z Zakopanem – turystyczny gwar czy magiczna atmosfera? Podzielcie się w komentarzach!

*************************************

Dołącz do nas!

⇒ Zapraszamy do naszej grupy na Facebooku Aktywni Rodzice – co fajnego można robić z dziećmi, w której zarażamy energią do rodzinnego podróżowania i aktywnego spędzania czasu z dzieciakami. 

⇒ Będzie nam bardzo miło, jeśli polubisz nasz profil Our Little Adventures na Facebooku i będziesz obserwować nas na Instagramie.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.