4,1K
O Alberobello marzyliśmy odkąd podjęliśmy decyzję o podróży do Apulii. Tajemnicze kamienne domki, zwane trulli, z których składa się to miasteczko, możecie zobaczyć na niemal każdej pocztówce z Apulii – miasteczko zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jaką kryją w sobie tajemnicę? Dlaczego przetrwały tyle lat w niemal nienaruszonym stanie, mimo że budowane były praktycznie bez żadnego spoiwa?
Pierwsze domy tego typu powstały w XIII wieku, jednak zdecydowana większość ma około 300 lat. Te przedziwne konstrukcje, przykryte dachem w kształcie stożka ułożonego z łupków kamienia wapiennego, celowo były budowane bez zaprawy. A wszystko po to, by obejść podatki nakładane przez Królestwo Neapolu na każdy nowo wybudowany solidny dom. Podobno, jak głosi legenda, lokalni hrabiowie, chcąc uniknąć płacenia podatków, nakazywali chłopom budować nietrwałe i łatwe do zdemontowania domostwa. Jednak, jak historia pokazała, domki te przetrwały aż do dzisiaj. Dodatkowo, warunki mieszkalne w takich konstrukcjach okazały się być idealne: grube kamienne mury i małe okna utrzymują stałą temperaturę – latem jest stosunkowo chłodno a zimą przyjemnie ciepło.
Tyle, jeśli chodzi o legendę. Ale czy tak było naprawdę? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że trulli występują tylko w tym regionie Włoch, mimo że równie dobrze cała Apulia czy Kalabria mogłaby być w ten sposób zabudowana. Dlaczego tak się jednak nie stało? Tę zagadkę od wielu lat próbują rozwiązać historycy i kulturoznawcy. Pewnie właśnie dlatego Alberobello cieszy się tak ogromną popularnością wśród turystów – każdy chce zobaczyć na własne oczy te tajemnicze dziwaczne budowle.
Alberobello rzeczywiście robi ogromne wrażenie. Domki zachwycają, układ małych ciasnych uliczek zachęca do spacerów lub biegania (co skrupulatnie sprawdzili Mania z Jasiem) i spokojnego przesiadywania na tarasach. Jednak duża liczba turystów, którzy chcą sobie zrobić zdjęcie wśród małych białych domków po obu stronach wzgórza i ilość atrakcji oferowanych przez władze miasta (tradycyjne tańce kobiet w kręgu na placykach, sklepiki z pamiątkami, wysokie ceny noclegów w okolicy), by zaspokoić turystyczny rynek, jednak trochę nas odstraszyły.
O tym przeczytasz
Ucieczka do Locorotondo
Z tłocznego Alberobello warto pojechać trochę dalej do małego ale niezwykle malowniczego Locorotondo – białego marmurowego miasteczka, do którego prawie w ogóle nie docieraj turyści (my naliczyliśmy sztuk 5). Nazwa miasteczka oznacza „okrągłe miejsce” – stare miasto, czyli centro storico, zostało zbudowane właśnie na planie koła.
Locorotondo jest idealnym miasteczkiem do odpoczynku i leniwego biesiadowania. Można znaleźć tam kilka bardzo klimatycznych i niedrogich knajpek, poszwędać się wzdłuż pełnych kwiatów, ziół i ogromnych kaktusów białych uliczek albo po prostu posiedzieć i nie robić nic. Dzieciaki mogą biegać, bo ciasnymi uliczkami – poza skuterami – prawie nic nie jeździ. Nas to miasteczko urzekło w całości.
3 komentarze
Patrycja Szeląg pamiętaj też o tym
wygląda jak wymarłe miasteczko!
Akurat poszliśmy na mniej turystyczną część. Ta bardziej turystyczna już taka wymarła nie jest.