Główna » Czarna plaża Reynisfjara

Czarna plaża Reynisfjara

by Mario

Nikt się nie spodziewał, że ten dzień będzie tak wyglądał. Na początek trekking między dwoma lodowcami. Później dość niespodziewany zbieg okoliczności zaprowadził nas w miejsce kosmiczne, księżycowe. Czarna plaża Reynisfjara to miejsce, które tak mocno nam zapadło w głowach, że wiedzieliśmy, że kiedyś nasza noga stanie na niej ponownie. Ale zacznijmy od początku.

Już wiemy, co jest najgorsze po nocy spędzonej w namiocie, w ciepłych śpiworach gdy na zewnątrz jest około 2 stopni – jest to wstawanie :-).  Oczywiście Mania nie dała nam zbytniego wyboru, bo sama zaraz po otwarciu oczu zajęła się wyrzucaniem naszych rzeczy z torby.

CZY UDA SIĘ NAM RUSZYĆ?

Szybki prysznic, składanie namiotu, na śniadanie kasza manna – pierwszy posiłek ugotowany na naszej turystycznej kuchence i ruszamy w drogę. No prawie ruszamy w stronę czarnej plaży. Tknęło mnie coś, żeby odpalić samochód, który ku memu zaskoczeniu się nie uruchomił. Wszystko wskazywało, że padł akumulator. Problem był jednak większy, ponieważ Honda ma automatyczną skrzynię (pchać nie wolno), a Skögar to w zasadzie hotel i pięć domów. Mimo wszystko trzeba było spróbować szczęścia. Wyruszyłem na poszukiwania kabli. Sukces! Po kilku minutach walki, naprawy rozerwanych kabli rozruchowych silnik zapalił.

Niesamowite na Islandii jest to, że 90%  ludzi tu mieszkających posługuje się komunikatywnym angielskim. Nauczyli się go w bardzo prosty sposób, wszystkie filmy i programy zagraniczne są wyświetlane w wersji oryginalnej z dodatkowymi napisami w języku islandzkim. Cóż można robić zimą, jak na zewnątrz, jest ciemno i zimno – zostaje oglądanie TV.

TREKKING MIĘDZY DWOMA LODOWCAMI

Zgodnie z tym, co sobie wczoraj założyliśmy, dziś dzień spędzamy między dwoma lodowcami, Eyjafjallajökull i jego większym kuzynem Mýrdalsjökull. Cały trekking ma 23 km i kończy się w schronisku. Wiedzieliśmy, że nie damy rady przejść całości i wrócić. Zresztą nikt tak nie robi. Ustaliliśmy na początku, że idziemy 3h w jedną stronę, a następnie wracamy. Pogoda raczej nie sprzyjała dłuższym trasom. Dodatkowo w czasie podchodzenia zaczął poruszyć śnieg. Minęliśmy :-) po drodze zorganizowaną grupę, która szła do schroniska. Nie mogli wyjść z podziwu, że wyprzedzamy ich z dzieckiem. Tym razem Mańka znalazła się na moich plecach, ale kołysanie niedługo pozwoliło jej się cieszyć widokami – przespała całe podejście, a i część zejścia.

trekking miedzy dwoma lodowcami Eyjafjallajökull i jego większym kuzynem Mýrdalsjökull
Wyruszyliśmy na trekking między dwoma lodowcami
lodowiec i wulkan Eyjafjallajökull
Gdyby nie pogoda to tam daleko byłoby widać Eyjafjallajökull

CZARNA PLAŻA REYNISFJARA

Na Islandii każde miejsce warte uwagi jest doskonale oznaczone. Dlatego też przejeżdżając obok drogowskazu wskazującego w prawo – czarna plaża Reynisfjara nie wahaliśmy się ani chwili. Jeśli znacie serial Gra o Tron, to czarną plażę mogliście właśnie tam oglądać. Sami zresztą zerknijcie na zdjęcia. My nie mogliśmy uwierzyć w to co widzimy. Wszystko to wyglądało jak z innej planety. Oczywiście Mania była wniebowzięta, ale nie widokami, a samą plażą. Tyle kamieni, które można spróbować :-). Niesamowite w tych kamieniach było też to, że od wiatru i wody były idealnie gładkie. Do tego wszystkiego czarna plaża okazała się być kompletnie pusta. Tak jakby nikt kompletnie nie wiedział o jej istnieniu.

dziecko na czarnej plaży Reynisfjara
Czarna plaża Reynisfjara
kamienie na czarnej plaży Reynisfjary
Najlepsze na czarnej plaży są oczywiście kamienie
 jaskinia Hálsanefshellir na czarnej plaży
Jaskinia Hálsanefshellir
Bazaltowe kolumny przy czarnej plaży - Gardar
Bazaltowe kolumny przy czarnej plaży

Dzień był naprawdę intensywny, zarówno pod względem emocji, jak i fizycznie. Czekała nas jeszcze jazda samochodem do jedynego większego miasta w pobliżu, tj. Kirkjubæjarklaustur. Dotarliśmy na camping około 20. Uwierzcie nam, nie mieliśmy najmniejszej ochoty na rozstawianie namiotu, szczególnie, że było 0 stopni. Po lekkich targach dostaliśmy domek za 7000 ISK ~ 45 euro (łazienki na zewnątrz). Decyzja o noclegu w ciepłym pomieszczeniu była najlepsza jaką mogliśmy podjąć. W nocy spadło około 20 cm śniegu :-). 

Domki w Kirkjubæjarklaustur

Inne wpisy

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.