8,5K
Kiedy weszliśmy na stronę internetową Siedliska na Wygonie, pierwszą rzeczą, którą zobaczyliśmy był cytat zaczerpnięty od Marka Twaina: „Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.”. To jedno zdanie wystarczyło, by podjąć decyzję o rezerwacji noclegu w Zełwągach, malutkiej mazurskiej wsi, gdzie mieści się Siedlisko. Koniecznie chcieliśmy się dowiedzieć, kto myśli dokładnie tak jak my i – jak przeczuwaliśmy – ma podobną wrażliwość i podejście do życia.
W zasadzie od pierwszej chwili wiedzieliśmy, że ten weekend zapamiętamy na długo. Siedlisko powstało z potrzeby serca: z miłości do mazurskich łąk, jezior i lasów, z miłości do zwierząt i tego wszystkiego, z czego tak naprawdę każdy z nas jest ulepiony, tylko nie zawsze potrafi się przyznać. Zakładając swój gościnny dom, Daria i Radek nie porzucili wielkiego miasta, nie zmienili swojego życia o 180 stopni. Daria dorastała z Zełwągach (historycznej mormońskiej miejscowości), na wygonie, czyli dużym wspólnym terenie dla mieszkańców wsi, bawiła się jako dziecko. Po prostu nie wyobrażała sobie, że jej dom może stanąć gdzieś indziej. A ponieważ również nie wyobrażała sobie, że mogłaby tyle dobra zatrzymać tylko dla siebie, budując dom od razu zaplanowała dużo miejsca dla gości.
Siedlisko położone jest w samym środku Puszczy Piskiej, na skraju Zełwąg, tuż przy wejściu do lasu. Z balkonu widać przydomowy staw, pod domem pasą się puchate owce, które można karmić (Mania i Jasio co chwila biegali z suchym chlebem do zwierzaków), biega goldenka Sonia (uwaga na jedzenie! Sonia bardzo lubi jeść) i słychać kumkanie żab. Jest mały owocowy sad, miejsce na ognisko, plac zabaw, hamaki i wiata, która pomieści kameralne przyjęcie. W Domku czekają na nas 4 przytulne pokoje, wspólna kuchnia, w której goście spotykają się przy gotowaniu, grze w planszówki i rozmowach do białego rana. Nad Domkiem zaś widać podobno najpiękniejsze niebo na całych Mazurach.
Jednak najpiękniejszą i najbardziej klimatyczną rzeczą, który sprawia, że Siedlisko jest jednym z najprzytulniejszych miejsc świata jest rękodzieło Darii: wełniane, puszyste koce i swetry, poduchy i dywaniki, osłonki na doniczki i lampy (więcej tu). Cały Dom został cudownie otulony przez Darię i jej cierpliwe ręce, tę czułość w stosunku do przedmiotów widać niemal na każdym kroku. Dlatego też chciałoby się tam być w nieskończoność, przytulać do tych miękkich wełnianych pledów i zaszyć w puchatym fotelu z kubkiem gorącej herbaty. Jak sama Daria mówi, pomysły na kolejne robótki powstają z natury, która ją otacza, życia bez pośpiechu i marzeń o niepowtarzalności w powtarzalnym świecie. Nic dodać, nic ująć, prawda?
Blisko domu
Jak można spędzać czas w Siedlisku? Karmić owce, leżeć na hamaku, włóczyć się po lasach i leśnych jeziorach, jeździć po okolicy na rowerze (malownicze proste leśne i polne dróżki, w sam raz na rower z przyczepką), zbierać grzyby, kasztany i jagody.
Można też pojechać do Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie, gdzie z bliska zobaczymy życie leśnych zwierząt: saren, jeleni, łosi, wilków, rysi, żurawi, czapli i in. ptaków. Musimy przyznać, że dla całej naszej czwórki było to niesamowite przeżycie.
[aktualizacja z lutego 2019]
Nie wiemy, jak wygląda teraz Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie – w grudniu 2018 miała miejsce interwencja Fundacji VIVA! Po interwencji z parku zabrano dziesięć najbardziej zagrożonych zwierząt. Cztery osły ze zdeformowanymi kopytami i sześć psów (jeden z nich miał ogromną przepuklinę, wielkości piłki, wszystkie były zagłodzone). Na nagraniach z Parku Dzikich Zwierząt zarejestrowano m.in., że zwierzęta miały nieposprzątane boksy i siedziały w odchodach. Więcej informacji znajdziecie TU.
Tuż obok Parku znajduje się kulinarny raj na ziemi. Oberża pod Psem to miejsce wyjęte trochę spoza czasu i przestrzeni. Na drzwiach wisi napis „Nie mamy czasu dla ludzi, którzy nie mają czasu”, co stanowi idealne podsumowanie podejścia do życia właścicieli. Oprócz fantastycznej kuchni typu slow food (kwaśnica mazurska, zupę kurkowa, wereszczaki, pierogi z kaszą gryczaną, pyzy ze śliwkami, kozie sery, naleśniki z kajmakiem), przygotowywanej z lokalnych, ekologicznych i sezonowych produktów, znajdziecie tu także niesamowity klimat tworzony przez meble, dodatki i starannie dobrane naczynia, w których są podawane posiłki. Kuchnia regionalna w „Oberży pod Psem” była wielokrotnie wyróżniana w konkursach, plebiscytach czytelników i rankingach redakcji. Jakoś się temu wcale nie dziwimy – wszystko tu smakuje po prostu wyśmienicie. Zdecydowanie polecamy!
Do Siedliska na Wygonie na pewno wrócimy jeszcze nie raz. Wrócimy latem, by móc pobiesiadować przy ognisku pod wielką wiatą, popływać w leśnym jeziorze niedaleko Siedliska (wiecie, jak tam jest krystalicznie czysta woda?) i więcej pojeździć na rowerach (może Mania wsiądzie już na swój mały rowerek na dwóch kółkach?). Wrócimy, bo to miejsce po prostu ma w sobie coś magicznego, czego nie da się zbudować w 5 minut, co wymaga czasu, systematyczności, troski o innych i umiejętności dzielenia się tym, co ma się najlepszego. A tego u Darii i Radka na pewno nie brakuje.
4 komentarze
Kochani, pozdrawiamy Was słonecznie ❤️❤️ Na Wygonie odkąd odjechaliście bez zmian: Koty śpią na robótkach , Sonia się turla , a owieczki jak nie czatują przy płocie to skaczą po świeżej trawce Trzymajcie się ciepło
Zastanawiałam się, gdzie jechać w wakacje z półtorarocznym dzieckiem i drugim, jeszcze nie urodzonym. Od razu pomyślałam, o Waszych pomysłach i sprawdziłam bloga. Teraz tylko zostaje skontaktować się z właścicielami czy mają jeszcze wolne w pasującym nam terminie. Jestem już zakochana w tym miejscu :) Dzięki!
Czesć, dzięki wielkie za info i miłe słowa! Na pewno Ci sę spodoba :). Pozdrawiamy!
Niestety bardzo ciężko jest o miejsce w sezonie, my jedziemy po raz kolejny we wrześniu bo kochamy Siedlisko i jego gospodarzy:)